Dzieci

Dzieci naturalnie nie są tylko przyjemnością, ale obowiązkiem, kłopotem i powodem wydatków i niepokojów, a czasem nawet dramatów. Ale są też przyjemnością i tylko o tym będzie mowa.

23.10.2006

Czyta się kilka minut

Nie idzie mi też o to, co niektórzy uznają za przyjemność, a przyjemnością nie jest, a więc o to, że dzieci nas będą może finansowo wspomagały, kiedy będziemy starzy i na państwowej emeryturce, ani o to, że mamy z dzieci satysfakcję, bo wygrywają olimpiady czy też są kimś. Przypomnijmy: każda przyjemność, żeby była prawdziwą przyjemnością, musi być bezinteresowna. Oczywiście największą przyjemnością bezinteresowną, jaką mamy dzięki dzieciom, a czasem i one dzięki nam, jest wzajemna miłość, która przecież, proszę darować banał, ma zupełnie inny charakter niż miłość dorosła.

Jednak jest wiele innych przyjemności z dzieci i dzięki dzieciom, czasem nawet niekoniecznie dzięki naszym dzieciom. Przede wszystkim przyjemność, jaką dają nam dzieci, ale także nasze koty i psy oraz ogród, a mianowicie przyjemność z dorastania i śledzenia nieustających zmian. Tej przyjemności nie mają ci wszyscy, którzy oglądają nasze dzieci co pewien czas i mówią - co, jak pamiętam, potwornie mnie irytowało pięćdziesiąt lat temu - "ale wyrosłeś!" lub "jaki jesteś duży!". A co, miałem zmaleć? - myślałem, ale oczywiście grzecznie się uśmiechałem - a pan/pani zmalał/a i zgłupiał/a, dodawałem w duchu. Dzięki temu, że dzieci dorastają codziennie, takie przyglądanie się ich rozwojowi dostarcza uciech niemal nieskończonych, a kiedy już dorosną, to podobnie jak koty i psy, także czynią wciąż coś nieoczekiwanego, a jeżeli lubimy to, co nieoczekiwane, czyli nie boimy się niespodzianek, jest to dalszym źródłem przyjemności.

Inna przyjemność polega na tym, że dzieci zmuszają nas - oczywiście jeżeli starcza nam wyobraźni i cierpliwości - do zupełnie innego i nowego patrzenia na świat. Jeżeli towarzyszymy im w tym patrzeniu, to sami się odmładzamy i czasem, raczej rzadko, bo to trudna rzecz, odzyskujemy dziecięcą wrażliwość na świat, jaką zachowują tylko nieliczni, na ogół ci, którzy są wybitnymi artystami. Już same pytania, jakie stawiają nam dzieci, stanowią źródło nieustającego przyjemnego zdumienia, oczywiście znowu pod warunkiem, że nie odpowiadamy na nie, jak to niestety czyni wielu rodziców: "to dla ciebie za trudne" lub po prostu "milcz, szczeniaku". Kiedy dziecko, które właśnie się obudziło, pyta: "tato, a co je wąż?" lub "mamo, ile jest na świecie sosen?", to nasza przyjemność polega na tym, że sami sobie takich pytań nigdy nie postawimy, albo dlatego, że nas wąż nic nie obchodzi, albo dlatego, że już wiemy, iż wszystkich sosen na świecie nie da się policzyć. A może się mylimy, a może dobrze byłoby policzyć wszystkie sosny.

Brutalność i odruchowe postępowanie dzieci, jeszcze nie stłamszone przez dobre wychowanie oraz przez konieczność współżycia z ludźmi, których w duchu chętnie byśmy albo zamordowali, albo co najmniej spowodowali, iżby znikli, wyparowali z naszych oczu, także jest źródłem odnowicielskiej przyjemności. Dzieci są uczuciowe, ale nie są dobre i złe, bo jeszcze nie znają żadnych zasad moralnych. Cóż za cudowny stan! Kierować się odruchem serca i nie żyć w świecie przymusów formalnych i nieformalnych. Mówić to, co chce się powiedzieć, i niczym się nie hamować. Wiem, że niestety naszym zadaniem, jako rodziców, jest oduczenie dzieci tej beztroskiej bezpośredniości i działania odruchowego, ale wielka to szkoda.

Kiedyś na placu Santa Maria in Trastevere siedziałem w kawiarni i oglądałem chłopców grających w piłkę, którą walili w fasadę sławnego kościoła. W pewnym momencie dwóch z nich zaczęło się okropnie mocno bić, a potem obaj się popłakali i przytulili do siebie, i zaczęli się całować i pocieszać, a reszta im sekundowała. My dorośli już tak nie potrafimy i dlatego przyjemnie jest chociaż popatrzeć na dzieci.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2006