Dwa teksty papieża Franciszka

Nie mogę (ani nie chcę) uciec od kazania papieża Franciszka na mszy świętej sprawowanej kilkanaście dni temu wraz z ofiarami pedofilii duchownych.

14.07.2014

Czyta się kilka minut

Papież mówił o ich wzroku – mówił, że rozpoznaje w ich oczach oczy Jezusa – rozpoznaje Jego spojrzenie – dokładnie to samo, którym w noc z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek Jezus na dziedzińcu pałacu arcykapłana patrzył w oczy Piotrowi: „Pan obrócił się i spojrzał na Piotra. Wspomniał Piotr na słowo Pana, jak mu powiedział: »Dziś, zanim kogut zapieje, trzy razy się Mnie wyprzesz«. Wyszedł na zewnątrz i gorzko zapłakał” (Łk 22, 61n).

To z całą pewnością nie jest proste: wytrzymać wzrok zdradzonego Pana. Z całą świadomością bycia Piotrem! Uczniem, który miał być Skałą, a okazał się „zawadą” (dosł. „kamieniem potknięcia”, por. Mt 16, 18 i 23). Jezus został po wielokroć zdradzony – nie tylko przez samych sprawców pedofilii; został także zdradzony przez nas – przez apostołów, którzy zostawiliśmy Go (w osobach skrzywdzonych Sióstr i Braci) samotnego – bez pomocy, bez zdecydowanej i adekwatnej reakcji, uciekając (od problemu) – jak oni tamtej nocy...

Piotr/Franciszek nie uciekł przed tym spojrzeniem; w jakiejś mierze sam go poszukał. W pełnym posłuszeństwie dyscyplinie Ewangelii – w przekonaniu, że inaczej po prostu nie można.

Tydzień wcześniej, na środowej audiencji ogólnej, papież mówił o Kościele. Wzywał, by go kochać. Mówił, że spotkanie z Jezusem nie jest możliwe obok Kościoła – poza nim. Jako chrześcijanie rodzimy się do wiary w Kościele – nie jesteśmy produkowani w jakimś laboratorium – wiarę otrzymujemy od innych chrześcijan: od rodziców, rodziców chrzestnych, kapłanów, katechetów, w konkretnych wspólnotach. W kilku językach papież prosił swoich słuchaczy (nas!), byśmy się modlili. O co? O przezwyciężenie pokusy postawienia się ponad Kościołem. O to, by nas Bóg zachował od takiego dobrego samopoczucia – od takiej pychy, która każe nam się widzieć lepszymi od naszego Kościoła – tego właśnie Kościoła, którego ukryte grzechy stały się naraz jedną z najbardziej publicznych spraw w świecie. Właśnie tak! By nas Bóg zachował: nie tylko od takiego osądu, który wyklucza z Kościoła innych – nie dość świętych, ale także takiego, który ostatecznie prowadzi do samo-wykluczenia się z nie dość świętego Kościoła.

Każda z tych dwóch katechez z osobna była (i jest) ważna. Ale jeszcze ważniejsza jest ich synteza – całość, którą tworzą – nie tylko z racji bliskości czasowej; o wiele bardziej z racji tego, jak schodzą się w doświadczeniu wiary, w wewnętrznej prawdzie i w świadectwie Piotra/Franciszka. Obyśmy umieli pójść jego śladami: pokory i męstwa. Nie uciekając przed wzrokiem Jezusa. Żyjącego w Kościele.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kardynał, arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii Kościoła. W latach 2007-11… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2014