Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zgłoszona już w styczniu zmiana w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa służy przejęciu kontroli nad radą, tak aby to rządzący dyktowali nazwiska nowych sędziów. Sposób jest zawiły po to, aby obejść Konstytucję bez jej prostego łamania. KRS miałaby zostać podzielona na dwie izby. Jedna będzie sędziowska, a druga – zdominowana przez polityków. Przy podejmowaniu decyzji obie izby musiałyby być zgodne – co w praktyce dałoby politykom prawo weta.
Prace szły w Sejmie pełną parą, aż prezydent oznajmił, że niektóre zapisy mu się nie podobają. Na pozór chodzi o didaskalia – kadencje członków KRS. Minister sprawiedliwości chce niemal z dnia na dzień wyrzucić wszystkich sędziów obecnie zasiadających w KRS. Szkopuł w tym, że art. 187 Konstytucji mówi, że ich kadencja trwa cztery lata. Przy wszelkich wygibasach konstytucyjnych PiS-u ten zapis trudno rozumieć inaczej, niż rozumie go Duda. Ale Ziobro ma swe polityczne racje – bez wyrzucenia wszystkich obecnych sędziów i zastąpienia ich własnymi PiS nie uzyska efektu, o który mu chodzi: przejęcia kontroli nad sądami. Wszak przy dwu izbach starzy członkowie KRS będą mogli blokować polityków, tak jak politycy ich. W pewnych sytuacjach sędziowie mogliby nawet polityków przegłosować.
Dlatego Ziobro nie zamierza ustąpić. „Jestem przekonany, że pan prezydent, mając możliwość zapoznania się ze wszystkimi naszymi argumentami, poprze te zmiany” – oświadczył. I wysłał do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o uznanie, że obecni członkowie KRS zostali wybrani niezgodnie z prawem. Ponieważ TK jest w praktyce podporządkowany rządowi – a do prezydenta zachowuje dystans – orzeczenie przyznające rację ministrowi sprawiedliwości jest wielce prawdopodobne.
Po co Ziobrze taka droga? Bo nie chce być kolejnym ministrem – po Antonim Macierewiczu – którego Duda publicznie zmusza do ustępstw. To byłoby dla niego tym bardziej upokarzające, że Duda to jego dawny giermek.
Na razie przezornie obóz władzy zatrzymał w Sejmie prace nad ustawą o KRS. W PiS-ie plotkuje się, że Jarosław Kaczyński konsultuje z prawnikami spoza partii, co zrobić z pomysłami Ziobry. Ale współpracownicy prezydenta uważają, że to tylko gra. I że stanie na wersji Ziobry.
Pewne jest jedno – Kaczyński od dekad chce zmian w sądownictwie, a tylko Ziobro zaserwował mu kompleksowy przepis na rozprawę z sędziami. A zatem sejmowe opóźnienie to tylko techniczna przerwa w rewolucji, a nie jej zarzucenie. ©