Duch Czasu na Nowym Świecie

Już nie jałowa ziemia, tylko ziemia obiecana? ale która: ta z Biblii, płynąca miodem i mlekiem, czy ta z Reymonta, brutalna, nieludzka, tor wyścigu szczurów?

08.07.2009

Czyta się kilka minut

Nie ma co ukrywać: piszemy o Warszawie w piśmie, które od zawsze ukazuje się w Krakowie. Od razu odsłania się studnia stereotypów. Ile rozmów z warszawiakami, w których podkreślali: "No, ale wy to nas nie lubicie". Ile tych zazdrości - "Wam to się pięknie żyje, ten Rynek, Kazimierz..." - przechodzących w rodzaj pobłażania - "Uwielbiam tu wpaść na weekend, ale żeby żyć na stałe"... A z drugiej strony nasze własne, zmieniające się wrażenia ze stolicy.

Początek lat 90. - Dworzec Centralny, zimny wiatr i szara pustka wokół Pałacu, przetykana tylko kolorowymi rozbłyskami reklam. Załatwić, co trzeba, i potem jak najszybciej do pociągu - o 16.00 na peronie ludzie zapamiętani z porannego ekspresu. Albo wędrówka ówczesnym wieczornym Krakowskim Przedmieściem i Nowym Światem, w bezskutecznym poszukiwaniu miejsca, w którym można usiąść i coś wypić.

A potem zaczęło się coś zmieniać. Coraz częściej przyjeżdżaliśmy na spektakle i koncerty, coraz częściej to właśnie tu działo się coś ważnego - nie tylko w polityce czy biznesie. Warszawa przepoczwarzała się, wykwitały nowe frapujące przestrzenie, dowiadywaliśmy się, że doskonale można żyć w mieście bez jednego centralnego punktu. I przede wszystkim: że najwyraźniej to w nim kumuluje się ludzka energia, do niego ściągają talenty. Tu się osiedlił Duch Czasu?

A przyjaciele i znajomi? Jak wielu z nich przez te lata wyjechało z Krakowa (i innych miast), bo znalazło pracę w Warszawie? Najpierw pojedynczo, jeszcze zawieszeni między miejscami, wracając na weekendy. Potem ściągając rodziny, likwidując stare mieszkania. Jak długo trwał proces osiedlania się, zakorzeniania, wrastania w nową przestrzeń? I kiedy nastąpił moment, gdy poczuli się warszawiakami?

O tym wszystkim piszemy w naszym dodatku.

Radosne i bolesne spotkania ze stolicą relacjonuje trójka warszawiaków, którzy - jak blisko połowa populacji stolicy - przyjechali tu z innych miast. O byciu misjonarzem w "ziemi obiecanej" opowiada abp Kazimierz Nycz, zaś o największych problemach stojących przed warszawską społecznością, o tym, czy mieszkańcy metropolii są obywatelami, czy tylko konsumentami - socjolog, prof. Bohdan Jałowiecki. Zastanawiamy się też nad (przyjazną? wrogą?) przestrzenią tego miasta i zapraszamy do wędrówki szlakiem miejsc, w których warszawiacy mogą się spotkać, by wypić kawę i wykuwać idee... ?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Ur. 1971 r. Krytyk literacki, pracownik Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, sekretarz Międzynarodowej Nagrody Literackiej im. Zbigniewa Herberta, wieloletni redaktor „Tygodnika Powszechnego”. Autor książki „Miłosz. Biografia” (Wydawnictwo Znak,… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2009