Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Skupialiśmy się więc przy telebimach. Taka forma telenabożeństwa grozi utratą uwagi, odbiorem jak przy telewizorze, z chipsami i głośnym komentowaniem. Tak się nie stało – dzięki sile słów, które tam padły, i pięknej formie ich przekazu. Tysiące ludzi – stojąc, siedząc, leżąc, przyklękając na początku każdej stacji lub nie – w skupieniu uczestniczyło w Drodze Krzyżowej.
Medytacje przygotowane przez bp. Grzegorza Rysia były literackim, ale i duchowym mistrzostwem. Oparte na 14 uczynkach miłosierdzia (co do duszy i co do ciała), wyprowadzane były z ewangelicznych historii. Poprzedzały je króciutkie baletowe inscenizacje i filmy o uczynkach miłosierdzia realizowanych w Polsce przez takie dzieła, jak Wspólnota Chleb Życia, Stowarzyszenie Brata Alberta, Arka itd.
Już pierwsza stacja: Jezus nieprzyjęty w drodze do Jerozolimy... „To wszystko, Panie, brzmi przerażająco znajomo (...). Odmawiamy gościny ludziom, którzy szukając lepszego życia, a czasami po prostu ratując życie, pukają do drzwi naszych krajów, kościołów i domów – usłyszeliśmy. – Zamiast gościny znajdują śmierć (...) W ostatnich kilku latach zostałeś skazany na śmierć w osobach 30 tysięcy uchodźców. Skazany przez kogo?”...
Ta Droga wydobywająca na światło treści Ewangelii i konfrontująca z nimi konkretne życiowe sytuacje była wielkim rachunkiem naszych sumień z miłosierdzia.
Papież pilnie śledził tłumaczenie medytacji zamieszczone w modlitewnikach dla pielgrzymów. Na zakończenie powiedział: „Jesteśmy powołani, aby służyć Jezusowi ukrzyżowanemu w każdej osobie zepchniętej na margines, by dotknąć Jego błogosławionego ciała w człowieku wykluczonym”.
Kiedy Franciszek mówił o tym, że Droga Krzyżowa jest „drogą życia i stylu Boga, którą Jezus prowadzi także pośród ścieżek społeczeństwa czasami podzielonego, niesprawiedliwego i skorumpowanego”; i kiedy wspominając uczniów Jezusa, którzy po ukrzyżowaniu Mistrza wracali do domu smutni, pytał słuchaczy, jak chcą dziś wieczorem wrócić do domów lub miejsc zakwaterowania, by spotkać się z samym sobą – setki z nich maszerowało już do wyjścia, chcąc uniknąć tłoku po zakończeniu liturgii. Franciszka już nie słyszeli. Gawędzili, pokrzykiwali i śpiewali – jak to młodzi.
Co przecież nie znaczy, że z tych chwil niczego nie wynieśli. Co wynieśli? To pokaże ich życie. ©℗
Całość rozważań Drogi Krzyżowej na powszech.net/drogakrzyzowa