Dotknięcie

13.07.2020

Czyta się kilka minut

Wszyscy Synoptycy łączą ze sobą dwa cuda Jezusowe: uzdrowienie kobiety cierpiącej na upływ krwi i wskrzeszenie córeczki Jaira (zob. Mt 9, 18-26; por. Mk 5, 21-43; Łk 8, 40-56). Komentatorzy łatwo wychwytują wspólne elementy obu wydarzeń – ta sama płeć bohaterek czy łączący je motyw dwunastu lat (tyle lat trwała choroba kobiety cierpiącej na upływ krwi i tyleż samo lat liczyła sobie córka ­Jaira).

Wydaje mi się, że podkreślić trzeba jeszcze jeden wspólny element obu epizodów – kto wie, czy nie najważniejszy, a mianowicie: dotknięcie.

W przypadku pierwszej (starszej) bohaterki czytamy: „podeszła z tyłu i dotknęła się frędzli Jego płaszcza. Mówiła bowiem sobie: Żebym choć dotknęła się Jego płaszcza, a będę zdrowa” (Mt 9, 20-21). W przypadku córeczki Jaira: „wszedł [Jezus] i ujął ją za rękę, a dziewczynka wstała” (Mt 9, 25).

W pierwszym przypadku Jezus pozwala się dotknąć; w drugim sam dotyka osoby potrzebującej. Wtedy też wiara staje się wydarzeniem uzdrawiającym, a nawet wskrzeszającym – przywracającym życie! Wiara, która dotyka Boga, i wiara, która pozwala Mu się dotknąć.

Bóg w Jezusie Chrystusie niesłychanie skraca dystans, staje się bardzo bliski – „na wyciągnięcie ręki”. Nie musi to przecież oznaczać, że Go dotkniemy, albo – co może jeszcze trudniejsze – pozwolimy Mu się dotknąć…

Chyba łatwiej jest trzymać Boga na bezpieczną (?) odległość, celebrować Jego wielkość solennymi uroczystościami, wychwalać Jego transcendencję i żonglować teologicznymi sylogiz­mami. Ale: dotknąć kogoś? Poczuć na sobie czyjś dotyk? Jest spotkaniem, które wymknęło się już abstrakcyjnym sformułowaniom, a przyniosło bliskość, wraz z którą przychodzi poczucie odpowiedzialności. Dotknąć i pozwolić się dotknąć oznacza deklarację bliskości i zaufania, otwartości i „bycia dla”.

No chyba żeby ten gest był bezmyślny albo zrodzony jedynie z doraźnej emocji…

Dotknięcie, o którym tu mówimy, jest możliwe dzięki Bożemu Wcieleniu. Ono trwa po dziś dzień w Kościele, który jest Ciałem Chrystusa.

Zamiast wpaść natychmiast w pokusę zdecydowanego sądu nad Kościołem (czy Jego dotknięcie jest, czy nie jest doświadczeniem spotkania z Panem), zapytajmy może najpierw o samych siebie: czy dzięki nam Bóg jest dotykalny i czy w ogóle ma ochotę dotykać cierpiących ludzi? ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kardynał, arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii Kościoła. W latach 2007-11… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 29/2020