Dobro osobiste

Kolejne procesy o zranienie uczuć religijnych wiszą w powietrzu.

27.09.2011

Czyta się kilka minut

Krzyż / fot. Marcelo Moura / stock.xchng /
Krzyż / fot. Marcelo Moura / stock.xchng /

"Newsweek" wsławił się niedawno ukrzyżowanym Tupolewem. Przed wielu laty "Wprost" zaszokował Matką Bożą w masce gazowej oraz Jezusem rozpiętym na paragrafie. "Machina" nadała Maryi twarz piosenkarki Madonny. Był też - na okładce "Wprost" - Kuba Wojewódzki rozciągnięty niby Jezus z koroną cierniową z żarówek. Do grona skandalistów dołączył pierwszym numerem tygodnik "Wręcz Przeciwnie", publikując fotomontaż z ubranymi w szaty metropolitów Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego udzielających sobie Komunii. We wszystkich tych przypadkach można zarzucić autorom ranienie uczuć religijnych chrześcijan.

Zapis kodeksu postępowania karnego o ochronie uczuć religijnych (art. 196) spotyka się z krytyką: ma ograniczać wolność słowa, a po drugie uczuć nie sposób nie tylko zmierzyć, ale i zdefiniować. I czy wiara wyraża się w uczuciach? Zapis nie jest ani zły, ani błędny. Bogu można wygrażać, ile się chce, ale ujmy Mu nie przyniesie. Ale wszystko to rani w nas, ludziach wierzących, uczucia religijne, naszą więź z Bogiem. Nie chodzi bowiem o symbol, ale o ludzi i wartości, do których on się odwołuje.

Słusznie zauważa François Boespflug, że silne przywiązanie do znaków potrafi znieść krytyczny dystans, co może prowadzić do utożsamienia obrazu z tym, co on symbolizuje. "Stąd też niektórzy chrześcijanie - pisze historyk religii - byli i są przekonani, że Bóg (...) odczuwa realny ból, zranienie czy krzywdę wskutek zniewag, jakimi są rozmaite symboliczne wyobrażenia - do tego stopnia, że powstaje konieczność jakiegoś zadośćuczynienia". Chrześcijańskiego symbolu nie należy mylić z laleczką voodoo, działania o charakterze bluźnierczym wobec chrześcijańskich obrazowań nie są walką z Bogiem, ale kpiną z uczuć chrześcijan. Podobnie podarcie zdjęcia osoby ukochanej rani miłość do niej, a nie ją samą. Chodzi o to samo - o zakpienie z czyichś uczuć poprzez zwulgaryzowanie, sprofanowanie, naruszenie przedmiotu tych uczuć.

Na pytanie o istotę więzi koniecznej do zaistnienia zranienia uczuć religijnych odpowiedział Sąd Najwyższy w sprawie ks. Zdzisława Peszkowskiego przeciwko "Trybunie", w której w 1997 r. ukazał się artykuł, w którym padły słowa o "prostackim wikarym z Niegowici". Ks. Peszkowski wniósł przeciwko autorowi powództwo cywilne o naruszenie dóbr osobistych. Sąd stwierdził, że "w przypadku naruszenia uczuć religijnych będących z istoty swej kategorią subiektywną, rolę kryterium obiektywnego może pełnić także stosunek bliskości osoby zainteresowanej, którą jest duchowny katolicki, do Papieża". Według sądu stosunek taki zachodzi między ks. Peszkowskim a Janem Pawłem II, i istnieje u niego dobro osobiste "w postaci uczuć religijnych, a zarazem przyjaźni z Papieżem jako najwyższym autorytetem wiary i moralności".

Przywołajmy jeszcze wyrok Sądu Apelacyjnego w sprawie znieważenia flagi państwowej podczas programu Kuby Wojewódzkiego w TVN. Sąd wskazał, że flaga podlega szczególnej ochronie prawnej, a audycja wyrażała dla niej brak szacunku. Między uczuciami patriotycznymi a religijnymi istnieje analogia. W jednym i drugim przypadku mówimy o symbolach, które wyrażają miłość do przedmiotu, który symbolizują - czy będzie to ojczyzna, czy Pan Bóg.

Naruszenia uczuć religijnych można dokonać nie tylko słowem lub czynem (podarcie Biblii), ale także ingerencją w obraz wyrażający przedmiot uczuć. W przypadkach wspomnianych okładek stało się tak wobec symbolu krzyża oraz ikony Matki Bożej Częstochowskiej. Proces ten może się dokonać dwojako: poprzez profanację sacrum oraz sakralizację profanum. Pierwszy proces polega na zmieszaniu tego, co pierwotnie sakralne, z elementami obcymi. Drugi zaś na sakralizacji tego, co pierwotnie przynależy do sfery profanum. Z tym drugim procesem mamy do czynienia w przypadku okładki z Palikotem. Gazecie nie wystarczyło nazwanie go "mesjaszem", co jest pierwotnie pojęciem religijnym, choć używanym także w świeckim znaczeniu. Dokonano także stylizacji ikonicznej poprzez ukazanie bohatera na kształt Jezusa.

W tym samym kierunku poszło "Wręcz Przeciwnie": okładka ma być ilustracją tekstu Tomasza Terlikowskiego o kupczeniu religią w polityce. Nie o tekst jednak chodzi, ale o wizerunek, w którym Eucharystia została wrzucona w kontekst stricte polityczny. Okładka nie skłania do poszukiwania odpowiedzi na pytanie "jak politycy kupczą religią", a jedynie obraża katolików, skłaniając się jednocześnie do niskich antyklerykalnych i antyreligijnych gustów.

Trudniejsza do oceny jest profanacja sacrum. Okładka z Maryją w masce zapowiadała temat ekologiczny , ta z Jezusem na paragrafie - kwestie konkordatu. Powiedzmy szczerze, że takie zabiegi stosowane są także w przestrzeni sakralnej, np. w kreacjach Bożych Grobów, które nieraz zyskują wymiar publicystyczny (umieszcza się w nich lotnicze skrzydło, butelki po alkoholu czy symbole UE). Nie ulega wątpliwości, że to też generuje pytanie o instrumentalne wykorzystanie znaków świętych do doraźnych celów.

Jak uczuć religijnych bronić? Czy za każdym razem wytaczać proces? Wydaje się, że skuteczniejszy byłby bojkot tych, którzy nas obrażają: nie kupować, nie czytać i nie pisywać do skandalizujących gazet. Dlatego godna zauważenia jest decyzja Terlikowskiego o zerwaniu współpracy z "Wręcz Przeciwnie". W oświadczeniu na portalu "Frondy" pisze on: "Mam nadzieję, że to była tylko marketingowa wpadka, że twórcy tygodnika nie chcieli nikogo obrażać", dając niestety dowód naiwności. Oni nigdy "nie chcą" obrażać. Mimo to obrażają. Obawiam się, że jest to wpisane w marketingową kalkulację. O. Dariusz Kowalczyk pisał: "Wszak katolików nie można obrazić, ergo można ich obrażać". Czy można? Uczucia religijne są dobrem osobistym i każdy ma prawo do ich obrony.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Teolog i publicysta, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”, znawca kultury popularnej. Doktor habilitowany teologii, profesor Uniwersytetu Szczecińskiego. Autor m.in. książek „Copyright na Jezusa. Język, znak, rytuał między wiarą a niewiarą” oraz "… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2011