Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
„Misza zrobił potężny błąd, powinien wykorzystać wszelkie dostępne metody, by wygrać wybory parlamentarne” – wypalił mój rozmówca. „Wygrać za cenę fałszerstwa?” – zapytałem. „Nawet za taką cenę. Ale nie zechciał, przegrał i teraz Gruzją rządzi prorosyjski miliarder, który zrobi wszystko, żeby zawrócić nas z drogi na Zachód”.
Buntowałem się przeciwko takiemu stawianiu sprawy. Fałszerstwo wyborcze byłoby właśnie najlepszym dowodem, że Gruzja zawraca z drogi na Zachód. Grzęźnie w postsowieckich standardach, zgodnie z którymi rządy sprawują mali dyktatorzy, mówiący o świetlanej przyszłości.
Saakaszwili zrobił dla Gruzji wiele dobrego: postawił na nogi gospodarkę, wyplenił korupcję, wyznaczył jasne cele w polityce zagranicznej. Popełnił też wiele błędów: wiele razy nadużywał władzy, choćby wtedy, gdy kazał pałować demonstrantów, skłócił Gruzinów, wdał się w przegraną wojnę z Rosją w 2008 r., a przede wszystkim nie potrafił dogadywać się z opozycją. Tępił ją, zamiast pomagać w tworzeniu partii, którym bez obaw mógłby oddać władzę. Chwała Bogu, że nie sfałszował wyborów – wtedy bowiem zaprzeczyłby wszystkiemu, co robił od czasów Rewolucji Róż.
Promoskiewski oligarcha Bidzina Iwaniszwili wiele mówił o normalizacji stosunków z Kremlem – co dało mu poklask społeczny. Biorąc bowiem pod uwagę liczebność gruzińskiej diaspory w Rosji i korzyści handlowe – polepszenie stosunków z dawnym Wielkim Bratem jest potrzebne. Jednak przez cały czas deklarował, że Gruzja maszeruje do UE i NATO. Nie wiem, czy sam jest przekonany o słuszności tego kierunku, czy mówi to, czego sobie życzy społeczeństwo – a tu wątpliwości nie ma: miejsce Gruzinów jest w Europie.
Teraz kandydat Iwaniszwilego wygrał wybory prezydenckie. Sam miliarder – zgodnie z obietnicą – rezygnuje z funkcji premiera. Kolejne wybory odbyły się w sposób demokratyczny i przejrzysty. I to jest najważniejsze.
Dzięki zwycięstwu partia Iwaniszwilego Gruzińskie Marzenie ma pełnię władzy. Probierzem, gdzie jest dziś Gruzja, będzie los ustępującego prezydenta. Czy czeka go wygnanie, procesy sądowe – czy też będzie mógł żyć i uprawiać politykę w spokoju.
Byłoby dobrze, gdyby Tbilisi nie powtarzało błędów popełnionych w Kijowie.