Dług honorowy

Czy w Hollywood powstanie filmowy hit o amerykańskich lotnikach, którzy w 1920 roku bronili Polski przed bolszewikami? Projektem zainteresowani są reżyser Mel Gibson oraz aktorzy Matt Damon i Mark Wahlberg.

10.07.2012

Czyta się kilka minut

Amerykańscy piloci z Eskadry Kościuszkowskiej na froncie polsko-bolszewickim / fot. www.illuminateamericasheroes.com
Amerykańscy piloci z Eskadry Kościuszkowskiej na froncie polsko-bolszewickim / fot. www.illuminateamericasheroes.com

Oto pierwsza scena z filmu, którego jeszcze nie ma, ale który może powstanie: jest rok 1953, w Los Angeles rozdawane są Oscary. Merian C. Cooper, znany amerykański filmowiec, otrzymuje nagrodę Akademii za całokształt twórczości. Cooper idzie w stronę podium, aby odebrać statuetkę. Członkowie Akademii krzyczą: „Bravo! Bravo! Honor to you!” (ang. „Cześć ci!” albo „Cześć wam!”). Kamera skupia się na zamyślonej twarzy Coopera.

Teraz cięcie, flashback do Paryża. Scena druga: stolica Francji, rok 1919. Cooper wraz z kolegami – podobnie jak on, młodymi amerykańskimi lotnikami – chłoną uroki Paryża i wspominają przeżycia z zakończonej niedawno I wojny światowej, w której brali udział na froncie zachodnim. Nagle podbiega chłopiec, gazeciarz. Któryś z lotników kupuje gazetę. Czyta na głos, że Lenin i bolszewicy zagrażają Polsce. Polsce? Cooper wyłącza się na chwilę z ogólnego gwaru, milczy, coś rozważa. W końcu proponuje, aby oni, Amerykanie, zrobili coś na pozór szalonego: pojechali pomóc Polakom i spłacili dług, honorowy dług, jaki Stany zaciągnęły kiedyś u takich ludzi jak Kościuszko i Pułaski. Tłumaczy kolegom, że do domu zawsze mogą wrócić trochę później. A teraz mają moralny obowiązek, żeby wybrać się do Warszawy...

MARZENIE WILLIAMA CIOSKA

Choć jeszcze nie powstał scenariusz do filmu „Honor to you!” – bo taki tytuł ma nosić opowieść o amerykańskich lotnikach, którzy walczyli podczas wojny polsko-bolszewickiej 1920 r. – to tak mogą wyglądać pierwsze sceny filmu według jego pomysłodawcy, Williama Cioska. – Gdyby Instytut Gallupa zrobił dziś sondaż, to okazałoby się, że tylko kilkanaście procent Amerykanów wie, iż Polska była aliantem Stanów, walczącym z Hitlerem i Stalinem przez całą II wojnę światową – mówi „Tygodnikowi” Ciosek. – Amerykanie co najwyżej wiedzą o rzekomych „polskich obozach koncentracyjnych” i znają polish jokes...

Ciosek to Amerykanin polskiego pochodzenia. Jego matka pochodziła z góralskiej wioski pod Zakopanem, ojciec po wojnie musiał przenieść się z Lwowa do Wrocławia. William Ciosek mówi, że choć całe życie spędził w USA, to kocha Polskę. Pierwszy raz odwiedził ojczyznę swych przodków w 1984 r., a cały 1989 rok spędził w Polsce; mógł obserwować upadek komunizmu. Dziś jest właścicielem firmy consultingowej Bill Ciosek Media, a także producentem reklam telewizyjnych i radiowych.

Cioseka boli, że Amerykanie wiedzą tak niewiele o Polsce. Od 20 lat ma plan, jak to zmienić. – Gdy pierwszy raz byłem w Polsce, w rozmowach Polacy pytali mnie, czemu nie zrobiono hollywoodzkiego filmu o Cooperze – mówi. – Dlatego sam postanowiłem to zrobić.

AMERYKANIE W 1920 R.

Chodzi właśnie o Meriana C. Coopera – najpierw żołnierza-lotnika, a potem producenta ponad 40 filmów, w tym oryginalnego „King Konga” z 1933 r. O ile Amerykanie dobrze znają hollywoodzkie losy Coopera, mało kto wie, że brał on udział nie tylko w I wojnie światowej, ale także w wojnie polsko-bolszewickiej. Zresztą, jak ubolewa Ciosek, Amerykanie w ogóle nie wiedzą, że w 1920 r. Polacy ocalili Europę od bolszewickiej ekspansji.

Urodzony w 1893 r. na Florydzie, Cooper był prawnukiem weterana wojny o niepodległość USA. Ponieważ jego przodek był asystentem Kazimierza Pułaskiego – generała armii amerykańskiej, śmiertelnie rannego w bitwie pod Savannah w 1779 r. – Cooper w młodości fascynował się europejskimi dowódcami wojskowymi, którzy pomagali Amerykanom zdobyć niepodległość. Chodziło głównie o markiza de la Fayette i dwóch Polaków: Kościuszkę i Pułaskiego.

Eskadrę Kościuszkowską – dokładniej: 7. Eskadrę Myśliwską w Wojsku Polskim – Cooper stworzył pod koniec 1919 r., wraz z grupą amerykańskich ochotników (początkowo było ich ośmiu, potem doszli kolejni). Eskadra należała do najaktywniejszych jednostek lotniczych podczas wojny z Rosją sowiecką; w Polsce Amerykanie byli traktowani jak bohaterowie. Sam Józef Piłsudski odznaczył Coopera orderem Virtuti Militari, a we Lwowie, gdzie początkowo stacjonowała Eskadra, powstał pomnik na ich cześć.

O popularności Coopera i jego towarzyszy w czasach II RP może świadczyć choćby fakt, że słynny polski Dywizjon 303 – sformowany w 1940 r. i uczestniczący w Bitwie o Anglię – wziął swą nazwę („Dywizjon Kościuszkowski”) właśnie stąd: aby oddać hołd amerykańskim bohaterom.

SKĄD WZIĄĆ PÓŁ MILIONA?

Przez 20 lat Ciosek badał życiorys Coopera; wiele czasu spędził w polskich i amerykańskich archiwach, rozmawiał z potomkami producenta (Cooper był biologicznym ojcem Macieja Słomczyńskiego, wybitnego tłumacza Szekspira). Następnym krokiem było założenie strony internetowej o projekcie oraz The Foundation to Illuminate America’s Heroes (Fundacji na rzecz ukazania bohaterów Ameryki), która ma pomóc w sfinansowaniu produkcji.

Przy fundacji Cioseka powstała rada merytoryczna. W jej skład wchodzą m.in. polsko-amerykański operator filmowy Paweł Biel, Igor Sikorski (syn słynnego twórcy pierwszych samolotów wielosilnikowych), Michael Peszke (emerytowany profesor psychiatrii na uniwersytecie w Connecticut) czy Ludomir Lasocki (doradca ministra finansów Jacka Rostowskiego).

Ciosek mówi, że zainteresowanie Hollywoodu jest duże. Rozmawiał już z agentem Mela Gibsona, który twierdził, że twórca „Brave¬hearta” i „Byliśmy żołnierzami” zachwycił się historią amerykańskich lotników walczących po stronie Polaków i uważa, że dla niego to doskonała okazja, by wrócić do Hollywood. Z kolei dwaj przystojni aktorzy – Matt Damon i Mark Wahlberg – podobno chcieliby zagrać Coopera. Chęć napisania scenariusza wyraził Randall Wallace, scenarzysta „Bravehearta”.

Problemem są, jak zawsze, pieniądze. Na razie Ciosek i jego współpracownicy wydali na prace przygotowawcze 100 tys. dolarów. Potrzebują pół miliona, by hollywoodzkie studia miały pewność, że film jest wiarygodny. Potem studia mają zgodzić się na sfinansowanie całej produkcji. Szacowany koszt projektu to 30-40 mln dolarów.

Skąd Ciosek zamierza zdobyć pierwsze pół miliona? Najpierw chce poprzez Facebook i Twitter upowszechnić informacje o projekcie i stworzyć, jak mówi, „viral effect”, dzięki któremu miliony internautów dowiedzą się o inicjatywie i przekażą darowizny. Chce też szukać przedsiębiorstw w Polsce, które mogłyby sponsorować film.

Co ciekawe, recenzując w 2006 r. na łamach „Tygodnika” książkę Roberta F. Karolevitza i Rossa S. Fenna „Dług honorowy” (opowiadającą historię 7. Eskadry Myśliwskiej), Wojciech Pięciak tak pisał o amerykańskich lotnikach: „Może kiedyś powstanie o nich film? Niechby i w Hollywood... Może wyrwie z niepamięci ludzi, którzy chyba lepiej nadają się na idoli dla młodych widzów niż kapitan Kloss, bohaterski agent NKWD”. Czy niedługo sugestia ta stanie się rzeczywistością?

KOLEJNA PRÓBA

Jak dotąd, próby nakręcenia w USA tzw. „block¬bustera” (jak popularnie określa się murowany kinowy hit) na jakiś temat z historii Polski kończyły się fiaskiem.

W 2007 r. polska prasa pisała, że angielski reżyser John Irvin chce nakręcić polsko-amerykańską koprodukcję o księdzu Popiełuszce. Kapelana Solidarności miał grać Paul Bettany, znany z ról w „Kodzie da Vinci” i „Pięknym umyśle”. Ale choć informacja pojawiła się pięć lat temu, pierwszy klaps jeszcze nie padł. Wcześniej, niedługo po upadku muru berlińskiego, amerykańskie studio Warner Bros. chciało nakręcić biografię Lecha Wałęsy, z Robertem De Niro w roli głównej. Jednak także wtedy do realizacji filmu nie doszło.

Wreszcie, kilka lat temu, polskie media podchwyciły sensacyjną informację, że polski przedsiębiorca Mariusz Białek chciałby wyprodukować film „Victoria” o odsieczy wiedeńskiej z 1683 r. Pomysłodawca chciał przeznaczyć na to 120 mln złotych; reżyserem i odtwórcą roli króla Jana III Sobieskiego miał być Mel Gibson, który podobno interesował się projektem. Scenariusz Cezarego Harasimowicza był gotowy. Ale i ten projekt nie doszedł do skutku.

Czy teraz będzie inaczej?

I czy po fiasku rozmów z Gibsonem o realizacji filmu na temat bitwy wiedeńskiej uda się przekonać go, aby nakręcił – słabo przecież znaną – historię Eskadry Kościuszkowskiej?

– Absolutely! – odpowiada Ciosek entuzjastycznie. 


FILIP MAZURCZAK (ur. 1988) studiuje stosunki międzynarodowe na The George Washington University. Publikował m.in. w dwumiesięczniku „IMAGO”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2012