Diabeł w małpiej skórze

Pawiany to naprawdę okropne małpy: bezwzględne i agresywne, wiodące awanturniczy tryb życia. Ale to właściwie nie ich wina.

22.12.2016

Czyta się kilka minut

Pawian oliwkowy, Kenia / Fot. Michel & Christine Denis-Huot / BIOSPHOTO / AFP / EAST NEWS
Pawian oliwkowy, Kenia / Fot. Michel & Christine Denis-Huot / BIOSPHOTO / AFP / EAST NEWS

Sam Karol Darwin w zapiskach poczynionych podczas swoich słynnych podróży na okręcie Beagle zanotował następującą myśl: „Źródłem naszych złych namiętności jest nasze pochodzenie. Naszym dziadem jest diabeł pod postacią pawiana”.

Ojciec ewolucjonizmu nie tylko te ciemniejsze strony ludzkiej natury uzasadniał naszą ewolucyjną historią, o czym zdawało się później zapominać wielu kolejnych badaczy i myślicieli. Ze zwierzęcej przeszłości człowieka Darwin wywodził również takie nasze „anielskie” cechy jak troskliwość, współczucie i altruizm, których zaczątki dostrzegał także u innych (niż ludzie) zwierząt. Pawiany skojarzyły mu się jednak wyłącznie z upadłymi aniołami. Nie bez powodu.


Piekło w raju


Największa na świecie śródlądowa delta – delta rzeki Okawango – to niezwykle malowniczy obszar w centrum kontynentu na południu Afryki, w północnym skrawku kotliny Kalahari. Co roku na powierzchni nawet kilkunastu tysięcy kilometrów kwadratowych miliardy metrów sześciennych wody zalewają tam sawannę, tworząc ogromne i niezwykle urokliwe rozlewisko, z tysiącem kanałów i wysepek, w obrębie którego pożywienie i wodę znajdują najróżniejsze gatunki zwierząt. Wśród nich liczne stada pawianów, a także ich śmiertelnych wrogów: lwów, leopardów, hien i krokodyli.

Zdecydowana większość pawianów zamieszkujących te tereny kończy swój żywot w szczękach drapieżników (na innych obszarach nie jest znacznie lepiej). Dorothy Cheney i Robert Seyfarth, jedni z najbardziej cenionych prymatologów prowadzących terenowe obserwacje, szacują, że nawet 95 proc. przypadków śmierci u samic pawianów z delty Okawango wynika z ataków drapieżników.

Eugene Marais, jeden z pierwszych badaczy pawianów w środowisku naturalnym, chyba nie przesadzał, gdy pisał, że ich życie to „jeden ciągły koszmar lęku”. Pawiany mogą stracić życie przy przekraczaniu podmokłych terenów i kanałów (gdzie czyhają krokodyle), przemieszczając się w zaroślach, gdzie mogą czaić się lwy, a nawet w swoich nocnych legowiskach na drzewach, na które potrafią wdrapywać się leopardy. Czasami drapieżniki urządzają poranne zasadzki pod drzewami, na których nocują pawiany, i porywają pierwszego śmiałka, który zejdzie na ziemię. Nieustanne zagrożenie przekłada się u tych małp na doświadczanie ogromnego stresu (czego hormonalne wskaźniki znaleźć można w odchodach).

W odpowiedzi na wyzwanie drapieżnictwa pawiany łączą się w społeczności nierzadko liczące nawet sto osobników. Z jednej strony życie w tak dużej grupie zapewnia jakiś rodzaj ochrony: po pierwsze dlatego, że napastnicy mają w czym wybierać – ich ofiarą może paść inny, bardziej pechowy lub mniej zwinny członek stada; po drugie – w kupie siła. Kilka agresywnych pawianów potrafi zranić, a nawet zabić znacznie większego od nich drapieżnika. Jednak z drugiej strony, życie w licznej grupie to także nieustanne pasmo napięć i konfliktów. Jakiś pawiani Jean-Paul Sartre mógłby wręcz napisać, że prawdziwe piekło to inne pawiany.

Samce pawianów są znacznie silniejsze i niemal dwa razy cięższe od samic, co skrzętnie wykorzystują. Osobnik, który zdobędzie pozycję alfa, nie tylko brutalnie podporządkowuje sobie samice, ale często także zabija ich młode. W stadach panuje hierarchia liniowa, samiec znajdujący się na wyższym szczeblu drabiny społecznej regularnie prześladuje wszystkich znajdujących się niżej. Hierarchia jest jednak niezbyt stabilna, konkurencja bardzo wysoka, a pojedynki brutalne i krwawe; nawet na szczytach władzy do przetasowań dochodzi stosunkowo często. Rządy poszczególnych osobników trwają około roku (w delcie Okawango jeszcze krócej). Samce alfa nie mają więc zbyt wiele czasu na spłodzenie dzieci. W efekcie czasem zabijają cudze młode, by zwiększyć szanse na pozostawienie własnych potomków – samice, które stracą dzieci, szybciej wchodzą w okres płodny. Ten niechlubny proceder największe rozmiary przybrał właśnie w stadach żyjących w delcie Okawango – nawet co druga śmierć młodych jest tam wynikiem dzieciobójstwa. Wyjątkowość delty Okawango polega przede wszystkim na tym, że to tereny o największym zagęszczeniu pawianów na świecie. Poszczególne stada zajmują obszar zaledwie 3-4 km kwadratowych. Nie sprzyja to unikaniu konfliktów i łagodzeniu napięć wewnątrz grupy.


Nie taki diabeł straszny?


Awanturniczy tryb życia najczęściej nie pozwala samcom dożywać 20 lat, podczas gdy spokojniejsze i uległe samice przeżywają nawet o dekadę dłużej. Stada, które występują w pobliżu ludzkich osiedli, stają się prawdziwym utrapieniem dla rolników i pasterzy: plądrują ich owocowe sady i pola kukurydzy, zanieczyszczają zbiorniki wodne, napadają na stada kóz. Dlatego mieszkańcy Afryki od dawna tępią małpich najeźdźców, w wyniku czego wiele młodych pawianów zostaje sierotami. Te czasami trafiają do ludzkich rodzin, zostają udomowione i... zaczynają pełnić różne role w gospodarstwie.

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu w Namibii wielu pasterzy zatrudniało pawiany. W latach 60. XX wieku niemiecki naturalista Walter Hoesch opisał zachowanie dorosłej samicy pawiana, nazwanej Ahla, która nie tylko pilnowała stada kóz, codziennie rano wyprowadzała je na pastwisko i wieczorem zabierała z powrotem do zagrody (zwykle w drodze powrotnej jadąc na grzbiecie największej kozy), ale także znała rodzinne więzy łączące poszczególne osobniki. Gdy zauważyła, że jakaś dorosła koza zapodziała gdzieś w stadzie swoje młode, bezbłędnie je odnajdywała i odprowadzała do matki. Ahla nie przeszła żadnego specjalnego treningu rozpoznawania kóz. Prawdopodobnie skorzystała z umiejętności rozpoznawania pokrewieństwa na podstawie podobieństwa, w którą dobór naturalny wyposażył pawiany. To kluczowa zdolność w ich życiu społecznym, w którym tworzą skomplikowane siatki współpracujących lub rywalizujących koalicji.

Innym pawianem, który zrobił karierę w ludzkiej cywilizacji, był niejaki Jack Sygnalista. Na początku XIX wieku w brytyjskich koloniach w południowej Afryce otwarta została linia kolejowa z Kapsztadu do Port Elizabeth. W miasteczku Uitenhage, przez które przebiegały tory, jako sygnalista pracował James Wilde – kaleka, który w nieszczęśliwym wypadku stracił nogi na wysokości kolan. Wilde poruszał się przy pomocy samodzielnie wystruganych drewnianych protez i niewielkiej drezyny, a jego pomocnikiem został odkupiony od pewnego rolnika pawian o imieniu Jack, oficjalnie także zatrudniony na kolei (otrzymywał codzienną pensję). Jack nie tylko pchał drezynę Wilde’a, ale także potrafił odpowiednio ustawić semafor, w zależności od liczby sygnałów dźwiękowych wydawanych przez nadjeżdżające pociągi. W swojej pracy był bezbłędny i mimo początkowych obaw pasażerów przez dziewięć lat jego kariery nigdy nie doszło do żadnego wypadku. Wdzięczny Wilde co wieczór częstował Jacka niewielką ilością „dobrej brandy kapsztadzkiej” – gdy jej nie dostawał, to podobno następnego ranka dąsał się na swojego „szefa” i odmawiał współpracy.

Ahla i Jack Sygnalista to zapewne niejedyne pawiany w historii, które służyły ludziom, korzystając ze swojej zręczności czy niezwykle rozwiniętego umysłu społecznego. Najstarsze wzmianki o pawianach pochodzą z egipskich hieroglifów sprzed tysięcy lat, na których te małpy występują w wielu rolach – nawet stróżów prawa czy skrybów (choć mało prawdopodobne, by jakiś pawian rzeczywiście nauczył się pisać).

Dzięki fizycznym cechom i wielu niechlubnym zachowaniom pawiany (z którymi mieliśmy wspólnego przodka około 30 mln lat temu) opanowały niemal całą Afrykę: nie występują jedynie w sercu tropikalnych lasów deszczowych i na Saharze. Nie są jednak chuliganami z wyboru, a w konsekwencji działania doboru naturalnego: te osobniki, które miały mniejsze kły, były mniej agresywne, rzadziej prześladowały samice i rzadziej dopuszczały się dzieciobójstwa, po prostu w swoim wymagającym środowisku nie zostawiły potomków. Innymi słowy – szatańska natura pawianów wynika stąd, że przyszło im żyć w prawdziwym piekle.

W tych samych zapiskach, w których odnotował myśl o naszym diabelskim przodku, Darwin napisał również, że „ten, kto zrozumie pawiana, więcej zrobi dla metafizyki niż filozof John Locke”. Kimże jesteśmy, by z nim polemizować? ©


Korzystałem głównie z D. Cheney, R. Seyfarth, „Baboon Metaphysics. The Evolution of Social Mind”, The University of Chicago Press 2007.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Filozof i kognitywista z Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych oraz redaktor działu Nauka „Tygodnika”, zainteresowany dwiema najbardziej niezwykłymi cechami ludzkiej natury: językiem i moralnością (również ich neuronalnym podłożem i ewolucją). Lubi się… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 01-02/2017