Czy zwierzęta mają poczucie sprawiedliwości

Równy podział, nagradzanie wedle zasług lub potrzeb, dążenie do harmonii czy korygowanie nierówności? Każdą z tych wersji sprawiedliwości można odnaleźć w królestwie zwierząt.

26.02.2023

Czyta się kilka minut

Rodzina szympansów w Narodowym Parku Conkouati-Douli w Kongu. / ERIC BACCEGA / B&EW
Rodzina szympansów w Narodowym Parku Conkouati-Douli w Kongu. / ERIC BACCEGA / B&EW

Vergile i Vulcan zostają oddzieleni przezroczystą przegrodą, w której wycięto tylko jeden otwór – na tyle duży, by zmieścić w nim rękę. Po stronie jednego z nich znajduje się zamknięty pojemnik z orzechami. Po stronie drugiego: narzędzie, które jest konieczne do otwarcia naczynia. Potrzebują siebie nawzajem, by dobrać się do smakołyków.

Vulcan szybko orientuje się w problemie i podaje Vergilowi narzędzie przez otwór. Tamten od razu je przechwytuje i po kilku nieudanych próbach udaje mu się otworzyć pojemnik. Czy zje orzechy sam, czy podzieli się z kolegą, który użyczył mu niezbędnego przyrządu? Następuje chwila napięcia, Vergile chwyta garść orzechów... i przekłada je przez otwór do partnera. Dlaczego? Przecież zarówno on, jak i jego towarzysz są kapucynkami. Czy to możliwe, że rozumieją koncept sprawiedliwości?

Podział obowiązków

Najstarsze nagranie przedstawiające zwierzęta podejmujące świadomą współpracę pochodzi z lat 20. zeszłego wieku. Nie towarzyszy mu jeszcze narracja lektora, lecz opis przedstawiony na charakterystycznych czarnych planszach. Autorem tego materiału, jak również eksperymentu, który na nim uwieczniono, był Robert Yerkes – amerykański psycholog, etolog i pionier eksperymentalnych badań nad małpami.

Wideo przedstawia dwa młode szympansy, które mają szansę dobrać się do smakowitego jedzenia tylko wtedy, gdy będą ze sobą współpracować. Pokarm znajduje się poza klatką, w której siedzą: na ciężkiej platformie – zbyt masywnej, by tylko jedno zwierzę dało radę ją przesunąć. Do platformy przytwierdzone są dwa sznury. Jeśli obie małpy chwycą za sznur, zsynchronizują swoje ruchy i przyciągną obiekt do klatki, dadzą radę zbliżyć go do siebie i sięgnąć przez kraty klatki po jedzenie. Tak też robią. Po kilku próbach są już tak sprawnymi współpracownikami, że przyciąganie platformy z pokarmem zajmuje ledwie chwilę. Po uzyskaniu dostępu do przekąsek oba szympansy jedzą swobodnie.

Ale co się stanie, gdy jeden z nich jest głodny, a drugi został przed chwilą nakarmiony do syta? Platforma jest ciężka, a jej przyciągnięcie wymaga dużego wysiłku, dlatego najedzony osobnik nie czuje się zmotywowany do pracy. Jak jednak dowiódł eksperyment Yerkesa, głodny kolega będzie motywował (delikatnie popychając, przyciągając do sznura itp.) partnera, dopóki jedzenie nie zostanie zbliżone do krat.

To nagranie prowadzi do wielu wniosków. Po pierwsze, wynika z niego, że głodny szympans był całkowicie świadomy, iż potrzebuje towarzysza, aby uzyskać jedzenie. Wiedział również, że aby osiągnąć cel, musi aktywnie wpływać na działania partnera. Po drugie, nagranie świadczy o tym, że już od stulecia interesujemy się współpracą wśród zwierząt, a jednak nadal nie do końca rozumiemy jej podstawy. Dlaczego najedzony osobnik podejmował ciężką pracę, skoro nie zależało mu na jej owocach?

Być może odpowiedź ma coś wspólnego z podstawami moralności.

Wszystko dla mojej matki

Przyjmijmy za starożytnymi Grekami, że sprawiedliwość ma miejsce wtedy, gdy każdy w grupie odgrywa swoją rolę tak, by społeczność działała sprawnie i harmonijnie. Wtedy w stadzie panuje harmonia, nikomu niczego nie brakuje, każdy zna swoje miejsce i wypełnia swoje zadania.

Idealny przykład? Kolonia owadów społecznych, takich jak mrówki, termity czy pszczoły. Matka roju spędza całe swoje życie na rozrodzie, robotnice budują, zaopatrują i sprzątają kolonię, a żołnierki (obecna u niektórych gatunków podkasta robotnic) bronią gniazda. W takim układzie trudno o poczucie niesprawiedliwości, ponieważ żaden z owadów nie działa na swoją indywidualną korzyść, lecz na rzecz kolonii. Robotnice na ogół same się nie rozmnażają (choć zdarzają się buntowniczki), bo genetycznie im się to nie opłaca: wskutek dziwnych zwyczajów seksualnych owadów społecznych robotnice są bliżej spokrewnione ze swoimi siostrami niż byłyby z własnymi dziećmi. Lepiej zadbają więc o własne geny, jeśli będą chronić matkę i jej potomstwo niż własne życie.

Starożytni Grecy mogliby powiedzieć, że w mrówczej czy pszczelej sprawiedliwości dominuje nie perspektywa tego, kto otrzymuje, lecz tego, kto daje. Jeśli każdy owad daje z siebie maksimum możliwości, to cały układ jest dla nich sprawiedliwy, bo wszystkie pracują na ten sam cel. Każda jednostka postępuje sprawiedliwie (nawet jeśli nie ma pojęcia o istnieniu tego konceptu) – ponieważ dąży do harmonii roju.

Czy jednak kastowy system owadów eusocjalnych (jak je nazywają biolodzy) rzeczywiście jest kwintesencją sprawiedliwości? Nie, jeśli o zdanie zapytać kapucynki.

To nieuczciwe!

Jeden z najbardziej znanych eksperymentów dotyczących poczucia sprawiedliwości wśród zwierząt dotyczy kapucynek. Te niewielkie, bystre naczelne bardzo lubią świeże, surowe ogórki. Jeśli mają szansę na urozmaicenie codziennej diety (którą w warunkach chowu jest specjalna pasza, przypominająca z wyglądu suchą psią karmę) soczystym, orzeźwiającym warzywem, zawsze chętnie z tego skorzystają. No, prawie zawsze. Ogórek jest smaczny i chrupiący, ale zupełnie niesłodki. Nie to co winogrono. Dlatego jeśli do wyboru jest plasterek ogórka albo słodki owoc, kapucynka zawsze wybierze to drugie.

W 2003 r. psycholożka Sarah Brosnan i zoolog Frans de Waal, oboje związani z Narodowym Centrum Badań nad Naczelnymi im. Roberta Yerkesa w Atlancie, opisali w „Nature” następujący eksperyment. Dwie kapucynki zostały postawione przed prostym do wykonania zadaniem: miały podać badaczowi kamyk, który znajdował się w ich klatce. W zamian dostawały nagrodę – ogórka. Ćwiczenie to było realizowane równolegle przez dwie małpki, umieszczone w przylegających do siebie klatkach. W ten sposób każda kapucynka była niezależna, ale widziała doskonale, co robi drugi osobnik i jaką dostaje nagrodę.

Jedną z takich par były dwie samice: Winter oraz Lance. Obie wykonały swoje zadanie poprawnie i obie zostały nagrodzone ogórkiem. Małpki chętnie podawały badaczce obiekty i ochoczo spożywały oferowane w zamian warzywo. Do czasu. W pewnym momencie Winter przeprowadziła typową wymianę: kamyk za smakołyk, ale zamiast warzywa otrzymała winogrono. Obserwująca ją Lance próbowała dobić takiego samego targu: podała uczonej kamień, ale w zamian dostała to samo, co wcześniej: warzywo. Małpka ledwie je nadgryzła, jakby chcąc się upewnić, czy nie myli jej wzrok, a potem włożyła rękę w otwór w klatce i cisnęła niechcianą nagrodą w badaczkę. Kiedy sytuacja się powtórzyła (jedna kapucynka znowu otrzymała winogrono, a druga ogórka), Lance nie chciała nawet spróbować warzywa, które wcześniej jej smakowało, i od razu rzuciła nim w stronę badaczki przeprowadzającej doświadczenie.

Tylko na YouTubie nagranie tego eksperymentu wyświetlono ponad 20 mln razy. Osoby, które oglądają je na wykładach, zwykle reagują śmiechem, gdy widzą, jak poirytowana małpka ciska ogórkiem w badaczkę. Pewnie dlatego, że rozpoznają jej mowę ciała i rozumieją (a w każdym razie tak sądzą), co w tym momencie czuje kapucynka: jest oburzona, że robi się ją w bambuko.

Z czysto ekonomicznego punktu widzenia zachowanie kapucynki jest nieracjonalne: w końcu nawet ogórek lepszy jest niż nic. Małpa nie kieruje się więc czystym zyskiem – wygląda na to, że daje się ponosić emocjom i „nierozsądnie” odreagowuje krzywdę, która ją spotkała.

Strajkujący szympans

Ten sam eksperyment wykonywano w różnych wariacjach, z rozmaitymi zwierzętami. Być może najciekawszych wyników dostarczają szympansy. Reagują podobnie jak kapucynki, z jednym wyjątkiem.

W doświadczeniu z Winter i Lance tylko ta druga małpka odmówiła współpracy, ponieważ to ona została potraktowana gorzej. Ale przecież Winter również zetknęła się z niesprawiedliwością, tyle że na swoją korzyść. Kapucynka widziała, że jej towarzyszka otrzymuje za wykonanie tego samego zadania gorszy smakołyk, ale zdawało się jej to nie przeszkadzać. Póki napływ słodkich owoców trwał, Winter nie protestowała. Tym różniła się od niektórych szympansów.

Te małpy postawione w analogicznej sytuacji zachowują się niekiedy inaczej i potrafią odmówić przyjęcia winogrona, jeśli widzą, że towarzysz z klatki obok dostał za wykonanie tego samego zadania ogórka. Dlaczego? W tym przypadku racjonalny ekonomista złapałby się za głowę – taki strajk szympansa wygląda już na jawne działanie na własną szkodę. Dlaczego więc dobór naturalny mógł dopuścić takie reakcje szympansów? Ten pozorny biologiczny paradoks wyjaśniają dwa słowa: czas oraz kooperacja.

Najpierw czas: jeśli winogronowa niesprawiedliwość zdarza się tylko czasami, szympansy najpewniej w ogóle na nią nie zareagują. Będą ingerować dopiero wtedy, gdy spostrzegą, że mają do czynienia z ogólną tendencją: jeden członek stada ciągle dostaje więcej niż inny. W takiej sytuacji chętnie zaprotestują. Z pewnością zrobią to ci, którzy zostali pokrzywdzeni, ale bardzo prawdopodobne, że również ci, którzy na nierówności skorzystali. Najwyraźniej dobór naturalny zaszczepił u szympansów bardzo ścisłą potrzebę współpracy, a niezadowolony (z niesprawiedliwego traktowania) członek stada to osobnik, na którego zaangażowanie nie można liczyć.

Oczywiście kooperacja jest im potrzebna nie tylko w sztucznie stworzonych warunkach laboratoryjnych, gdzie muszą razem pociągać za sznury czy przesuwać obiekty – jest im niezbędna w dżungli, gdzie musi też wpisywać się w ramy naturalnych u tych małp hierarchii społecznych. Zerwana kooperacja i niesnaski w stadzie mogą łatwo wymknąć się spod kontroli i zaowocować nikomu niepotrzebną przemocą. Dlatego zwierzęta tak bardzo społeczne jak szympansy ciągle balansują między egoizmem a współpracą – zagrabianiem zasobów dla siebie i koniecznością dzielenia się nimi w sytuacji, gdy samolubność może być korzystna tylko na krótką metę.

Każdemu według zasług

Problemy z kooperacją przy niesprawiedliwym traktowaniu nie dotyczą wyłącznie małp. W 2009 r. uczeni z Uniwersytetu w Wiedniu zaprojektowali eksperyment z udziałem psów.

Wbrew obiegowej opinii, zwierzęta te nie przepadają za podawaniem człowiekowi łapy (wolą „przybijać piątkę”), ponieważ czują się niepewnie, gdy ktoś unieruchamia ich kończyny. Dlatego do wykonania polecenia „daj łapę” pies musi być odpowiednio zmotywowany. Jeśli wie, że takie zachowanie wywołuje aprobatę opiekuna, może spełnić jego prośbę, jednak sam z własnej woli nie będzie realizował tego zadania. (Inaczej jest w przypadku takich czynności jak aportowanie piłki, za co większość psów nie potrzebuje żadnej nagrody – nawet pochwały – ponieważ sama zabawa jest dla nich przyjemna).

Znając preferencje psów, uczeni z Wiednia wymyślili doświadczenie, w toku którego sprawdzali najpierw, ile razy zwierzę poda łapę, zanim odmówi wykonywania tego polecenia (nagrodą była sama pochwała). Okazało się, że czworonogi spełniały prośbę eksperymentatora 15-20 razy. Po tym czasie rezygnowały i nie pomagały już żadne prośby. Sytuacja zmieniła się, gdy zmodyfikowano system nagradzania. Jeśli jeden pies podawał łapę za samą tylko aprobatę, ale widział, że drugi osobnik dostał cokolwiek do jedzenia (choćby kawałek chleba), to ten pierwszy odmawiał podawania łapy już po kilku razach. Pomimo wielkiego afektu, jakim zapewne większość psów darzy swoich opiekunów, czworonóg odmawiał dalszej kooperacji z kimś, kto stosuje niesprawiedliwy system nagród.

To może zaskakiwać, bo przecież zwierzęta nieustannie godzą się na nierówny podział dóbr. W wilczym stadzie ci, którzy są wyżej w hierarchii, jedzą pierwsi i dostają najlepsze kęsy. I taki podział zdaje się być uznawany za sprawiedliwy (w każdym razie na tyle, że zwierzęta się na niego godzą i nie odmawiają kooperacji). Może to wynikać z hierarchicznego postrzegania zasług. Osobniki stojące na czele wilczej rodziny podejmują największy trud, dowodzą polowaniem, często są najsprawniejsze i to im w największym stopniu stado zawdzięcza pokarm czy ochronę. To również para alfa rozmnaża się, dlatego jej prawidłowe odżywienie jest ważne także dla krewnych ze stada. Inwestują oni swój wysiłek w zabezpieczenie genów, które po części dzielą.

Ciężar problemu

Wiele zwierząt działa w zgodzie z konceptem sprawiedliwości, choć różnie rozumianej. Nie oznacza to oczywiście, że zawsze grają fair. W 2011 r. Joshua Plotnik, etolog z Hunter College, przedstawił nagranie z eksperymentu, który był wariantem pomysłu Yerkesa, ale dotyczył słoni. Aby otrzymać nagrodę, dwa osobniki musiały równomiernie ciągnąć platformę ze smakołykami. Różnica pomiędzy tym doświadczeniem a schematem opracowanym przez Yerkesa polegała na tym, że konieczność kooperacji nie wynikała z wagi platformy, lecz z potrzeby stabilizowania uchwytu. Jeśli tylko jeden osobnik ciągnąłby za sznur, ten wymknąłby się z bloczka i nie udałoby się zdobyć łakoci.

Przy tak skonstruowanym eksperymencie jeden ze słoni szybko zorientował się, że on i jego partner osiągną korzystny efekt nie tylko wtedy, gdy obaj będą przyciągać powróz. Wystarczy – odkryło zwierzę – jeśli ono będzie na sznurze tylko stało (i w ten sposób stabilizowało pozycję liny), a towarzysz wykona całą pracę za dwoje.

W takiej sytuacji zasada sprawiedliwości zarazem została, jak i nie została spełniona. Oba słonie współpracowały i oba dostały taką samą nagrodę. Jeden pracował ciężej od drugiego, ale pokrzywdzony się nie zorientował, więc w przyszłości nie odmówi kooperacji.

Ten wniosek prowadzi ponownie do dwóch szympansów ze stuletniego eksperymentu Yerkesa. Dlaczego osobnik, który był najedzony, godził się na pracę, mimo że nie skorzystał w pełni z nagrody (zjadł tylko trochę, bo nie był głodny)? Uczynił to oczywiście w imię kooperacji i dobrych relacji z drugim członkiem stada. Dziś nadłożył nieco pracy, choć wcale mu się nie chciało. Ale może jutro to on będzie potrzebował wsparcia kolegi w osiągnięciu jakiegoś celu, na którym to jemu zależy. Wszak w życiu społecznym wiele jest winogron do zdobycia, a każdy w winnicy wynagradzany jest indywidualnie. ©

 

FILARY ­MORALNOŚCI

POCZUCIE ­SPRAWIEDLIWOŚCI (właściwie: niesprawiedliwości, czyli własnej krzywdy), którego zaczątki obserwujemy np. u kapucynek, to zdaniem prymatologa i ewolucjonisty Fransa de Waala jeden z trzech filarów moralności.

 

EMPATIA (zdolność do postawienia się w sytuacji innej jednostki i okazywania jej wsparcia) stanowi drugi filar. Także jej przejawy obserwujemy u wielu gatunków: np. dorosłe słonie potrafią zorganizować akcję ratunkową dla młodego osobnika, który tonie w rzece lub ugrzązł w błocie, a szympansy często pocieszają się po walkach, liżą sobie wzajemnie rany czy opiekują niedołężnymi, niesamodzielnymi członkami stada. Obserwowano też przejawy pomocy między­gatunkowej.

 

KIEROWANIE SIĘ REGUŁAMI i egzekwowanie ich stanowi trzeci filar moralności. Również tego zjawiska de Waal doszukuje się u małp. Żadne stado nie stworzyło oczywiście przepisów szympansiego prawa, ale zachowują się one tak, jakby pewne nieformalne reguły w nich obowiązywały. Przykładowo osobniki stojące na szczycie hierarchii mają uprzywilejowany dostęp do atrakcyjnego ­pożywienia. Gdy ktoś ­próbuje wyjść poza kolejkę, musi się liczyć z karą. Jeśli jednak tę regułę naruszy małe dziecko, na ogół ujdzie mu to płazem lub kara będzie symboliczna. Poza tym osobniki, zwłaszcza te o wyższej pozycji, często zachowują się jak policjanci pilnujący porządku – np. dbają o to, by wrogowie po walkach okazali sobie życzliwość i by nie dochodziło do awantur. Tak jakby małpy te kierowały się jakimś ideałem harmonii w stadzie, a zachowania antyspołeczne i burzące porządek były przez nie niemile widziane.

 

NIC NIE WSKAZUJE jednak na to, by nawet szympansy oceniały zachowania innych osobników w kategoriach czysto moralnych. Prawdopodobnie jedyną małpą, która stworzyła koncepcję dobra i zła, jest człowiek. ©℗ ŁK

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 10/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Ogórek czy winogrono