Czy lekarz może odmówić

Dyskusja o „deklaracji wiary” to część sporu cywilizacyjnego, który najmocniej widać w medycynie.

26.05.2014

Czyta się kilka minut

Jednym z powodów sporu między religią a medycyną jest kwestia eutanazji... Grób Pański w kościele św. Anny w Warszawie, kwiecień 2007 r. / Fot. Stefan Maszewski / REPORTER
Jednym z powodów sporu między religią a medycyną jest kwestia eutanazji... Grób Pański w kościele św. Anny w Warszawie, kwiecień 2007 r. / Fot. Stefan Maszewski / REPORTER

Sygnatariusze „deklaracji wiary” – przygotowanej przez zaprzyjaźnioną z Janem Pawłem II dr Wandę Półtawską i podpisywanej przez polskich lekarzy (patrz w „TP”) – deklarują publicznie, że nie będą podejmować niektórych aktywności medycznych sprzecznych z ich sumieniem. Nie chcą zatem wykonywać aborcji, nie chcą kierować pacjentów na zabiegi in vitro, nie chcą proponować im środków antykoncepcyjnych, sprzeciwiają się eutanazji, a także wszystkim manipulacjom ideologicznym i medycznym związanym z identyfikacją płciową.

Gdy lista zacznie się wydłużać

Fundamentem tej deklaracji jest przesłanie Jana Pawła II, który chciał, by powstał „mocny związek lekarzy katolickich, który zapanuje nad opinią publiczną”. W swoim liście, dołączonym do „deklaracji wiary”, Wanda Półtawska wspomina, że gdy Sejm w latach 90. uchwalił ustawę pozwalającą na usuwanie płodów dotkniętych wadami genetycznymi, papież Polak „uderzył pięścią w stół i zawołał: A gdzie są pediatrzy? Dlaczego nie bronią chorych dzieci, dlaczego nie reagują?”.

Od tamtego czasu reagują coraz częściej – nie tylko lekarze, ale także pielęgniarki, położne i farmaceuci. Od wielu lat systematycznie z różnych części kraju dochodzą wieści, że ktoś komuś odmówił wypisania lub sprzedania środków antykoncepcyjnych lub wzięcia udziału w zabiegu aborcyjnym. W sferze publicznej wraca co chwila emocjonalna dyskusja: czy lekarz miał prawo odmówić?

Zgodnie z ustawą o zawodach lekarza i lekarza dentysty z 1996 r. mają oni prawo odmówić działań, które byłyby sprzeczne z ich sumieniem. Pozwala im na to również Kodeks Etyki Lekarskiej i rezolucja Rady Europy z 2010 r., odwołująca się do klauzuli sumienia.

Walka o rząd dusz nad opinią publiczną trwa o dawna – i szybko się nie skończy. Wszystko wskazuje na to, że w przyszłości lista tego, czego nie będą chcieli wykonywać lekarze odwołujący się do wartości chrześcijańskich, będzie się wydłużać.

Medycyna rozwija się gwałtownie – i dlatego możemy spodziewać się etycznego sprzeciwu także wobec innych technik. Dziś jeszcze niedostępnych dla pacjentów, ale coraz bardziej realnych. Kontrowersje będą więc zapewne dotyczyć kolejnych ingerencji w rozwój ludzkiego organizmu na każdym etapie jego rozwoju i na wszystkich poziomach jego anatomicznej struktury. Na negatywną ocenę zasłużą, być może, również niektóre mutacje białkowe, jak też sztuczne komponenty komórkowe, ludzko-zwierzęce hybrydy i cybernetyczne implanty.

Dziś do teraźniejszości, a nie przyszłości, należy już informacja, że dziecko może mieć „więcej” niż dwoje biologicznych rodziców. Jest więc możliwe przeprowadzenie takiego zapłodnienia in vitro, w którym wykorzystany zostanie materiał pobrany od trojga rodziców. Brytyjscy naukowcy orzekli, że taki zabieg jest bezpieczny i dla matki, i dla dziecka. Z kolei naukowcy z uniwersytetu w Szanghaju postanowili dokonać bardziej odważnego zmiksowania: przenieśli jądro komórki ludzkiej do komórki jajowej królika. W ten sposób powstał embrion – model międzygatunkowej komórki macierzystej.

Zresztą to nie tylko wymysł Chińczyków. Podobne eksperymenty prowadzono, z sukcesem, w 2008 r. na uniwersytecie w Newcastle pod kierownictwem dr. Lyle’a Armstronga. Zarodki zaczęły się normalnie rozwijać, ale prowadzący projekt postanowił je ostatecznie zniszczyć.

Gdy możliwy okaże się przeszczep głowy

Ani powieścią science fiction, ani horrorem z przeszłości nie są też działania z zakresu przypominającego wybory eugeniczne. Od kwietnia tego roku dwie kliniki leczenia niepłodności w USA oferują sprawdzenie genomów partnerów jeszcze przed poczęciem dziecka. Można będzie więc dobrać sobie zdrowy genom. Choć oficjalnie się tego nie robi, technicznie jest już także możliwe, aby – w ramach sztucznego zapłodnienia – dobierać dla dzieci kolor oczu, włosów i karnacji skóry.

Od 1998 r. w Wielkiej Brytanii, a od 2000 r. w Grecji i od 2007 r. w Finlandii oraz Belgii legalna jest także instytucja tzw. ciąży zastępczej. Kobiety-surogatki wynajmują się za opłatą jako żywe inkubatory do urodzenia dziecka małżeństwu, które w inny sposób nie mogłoby się go doczekać. Dla kobiet z wadami macicy pojawiła się też ostatnio nowa możliwość zajścia w ciążę: przeszczep macicy. Pierwsze takie zabiegi zostały wykonane w 2013 r. w Szwecji.

Wprawdzie Kościół katolicki generalnie nie jest przeciwny transplantacjom, ale co się stanie, gdy możliwy okaże się... przeszczep głowy? Pytanie brzmi dramatycznie, a jednocześnie dotyka – wydawać by się mogło – problemu tak nierealnego, że trudno się nie uśmiechnąć. Czy jednak 20 lat temu z podobną pobłażliwością nie słuchaliśmy wywodów o przeszczepie twarzy? W 1997 r. do kin wszedł film „Bez twarzy”, z Johnem Travoltą i Nicolasem Cage’em; widz mógł zobaczyć, jak reżyser wyobraża sobie takie zabieg. Ale życie szybko doścignęło film.

Dziś transplantacji twarzy wykonano już na świecie dziesiątki – także w Polsce jest to procedura zatwierdzona i finansowana przez Ministerstwo Zdrowia. Skoro potrafimy zespalać nerwy, mięśnie i naczynia krwionośne, to dlaczego nie mielibyśmy kiedyś nauczyć się zespalać rdzeń kręgowy?

Gdy sumienia lekarza i pacjenta się rozminą

Klauzula sumienia jest spełnieniem w medycznej praktyce deklarowanej wiary. Forma pisemna, zaproponowana teraz przez doktor Półtawską, jest tego dodatkową manifestacją. Temat rozpala umysły, rozwija wyobraźnię i wywołuje emocje. Chrześcijanie coraz częściej – w oczach części opinii publicznej – występują w roli wiecznie niezadowolonych malkontentów, którzy nieustannie groźnie kiwają palcem. Kościół mówi: „nie wolno”. Nie należy. Nie powinno się. Nie wszystkim to się podoba.

Krytycy tej krytyki ripostują, że decyzje lekarza mają wpływ na pacjenta. Co zrobić, kiedy sumienie lekarza rozmija się z sumieniem pacjenta? Gdzie jest granica klauzuli sumienia?

Być może jest tam, gdzie lekarz zaczyna decydować o sumieniu innej osoby i naruszać jej wolność. Aby ta granica nie uległa zatarciu, prawo nakłada na lekarza obowiązek skierowania pacjenta, któremu odmawia pomocy medycznej, do miejsca, gdzie zostanie mu ona skutecznie udzielona. Komisja Bioetyczna Polskiej Akademii Nauk wydała niedawno dokument, w którym przypomina: „Klauzula sumienia nie może być używana jako instrument narzucania innym, a w szczególności pacjentowi, żywionych przez przedstawiciela zawodu medycznego przekonań moralnych”.

Gdy chrześcijanie-pacjenci zaczną szukać lekarzy-chrześcijan

„Deklaracja wiary”, odwołująca się do klauzuli sumienia, ma jednak charakter wybitnie defensywny. Lekarze-katolicy mówią po prostu: my nie chcemy w tym brać udziału. Lekarze-sygnatariusze deklaracji nie chcą narzucać swoich poglądów. Chcą raczej – podążając za ewangelicznymi poradami – poprzez dawanie świadectwa kształtować poglądy innych. Nie mają mocy, aby zakazać prowadzenia nieetycznych badań czy stosowania technik w ich opinii niegodnych.

Jest to spór cywilizacyjny – w medycynie widoczny chyba najbardziej. Sygnatariusze „deklaracji wiary” toczą bój o rzeczy dla nich najważniejsze. Odwołując się do klasycznych cytatów, można powiedzieć, że walczą o to, by sól nie utraciła smaku, aby nie zgasło światło postawione na górze. Aby słyszany był nieustannie głos wołającego na puszczy. Taka obrona wartości wydaje się nieuchronna – podobnie jak nieuchronny wydaje się dalszy szybki rozwój nauki.

Co dalej? W tej zarysowanej powyżej, patowej sytuacji należy przewidywać dalszą polaryzację postaw poszczególnych lekarzy i całych środowisk. W jej efekcie w przyszłości prawdopodobnie chorzy coraz częściej będą dobierać sobie lekarzy, biorąc pod uwagę nie tylko łatwość dostępu czy kwalifikacje, ale też światopogląd.

W tej chwili nie jest to jeszcze wskaźnik determinujący wybory pacjentów. Ale już teraz bywa, że chrześcijanie szukają lekarzy-chrześcijan, np. wśród seksuologów, genetyków, ginekologów-położników, psychiatrów. Można się spodziewać, że w przyszłości bardziej niż dotąd różnicować się będą – ze względu na światopogląd – także neurolodzy, neurochirurdzy, a może także transplantolodzy.

Słysząc o takich dylematach, niektórzy wzruszają ramionami: liczy się wszak fachowość lekarza specjalisty. Wybieramy zwykle tego, który ma doświadczenie i po prostu dobrze leczy. Ale im bardziej współczesna medycyna wkraczać będzie na obszary kontrowersyjne etycznie, tym bardziej nabierać będą znaczenia pozamedyczne poglądy medyków.

Polaryzacja postaw wśród lekarzy i pacjentów doprowadzi zapewne do powstawania gabinetów, klinik i aptek (a może nawet całych systemów medycznych), reklamujących się jako te, które w swej działalności zachowują takie czy inne wartości. Odwoływanie się – jak ma to miejsce teraz – „tylko” do dobra pacjenta może okazać się niewystarczające.


MAREK NOWICKI jest dziennikarzem „Faktów” TVN, specjalizuje się w problematyce ochrony zdrowia.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2014