Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Z drugiej strony władze Białorusi grożą wprowadzeniem analogicznej Karty Białorusina dla obywateli polskich pochodzenia białoruskiego. Można się było tych problemów spodziewać.
Ustawę deklarującą wprowadzenie Karty Polaka uchwalono w ubiegłym roku na fali wzmożenia poczucia narodowego w polskiej polityce, zwłaszcza zagranicznej. Ma ona nadać specjalne uprawnienia mieszkańcom i obywatelom państw posowieckich, wykazującym się polskim pochodzeniem oraz deklarującym przynależność do narodu polskiego. Można sobie wyobrazić reakcję władz tych państw, których obywatele zaczną takie pisemne deklaracje składać w polskich konsulatach. Jak zareagują natomiast władze polskie, jeśli prezydent Łukaszenka faktycznie zaoferuje polskim Białorusinom analogiczne przywileje i uprawnienia, uwarunkowane złożeniem odpowiedniej deklaracji w konsulacie Białorusi? A jaka będzie w kraju reakcja, jeśli część polskich Białorusinów zechce z tego skorzystać i taką deklarację przed władzami obcego państwa złożyć?
Łukaszenka to satrapa, a Białoruś jest państwem autorytarnym, ale nie o wszystkich krajach powstałych po rozpadzie Związku Radzieckiego można to powiedzieć. Są wśród nich takie, jak Litwa, Ukraina czy Gruzja, z którymi mamy i chcemy utrzymać dobre stosunki. Mogą one zostać narażone na poważny szwank, jeśli tamtejsi Polacy zaczną składać wnioski o objęcie ich dobrodziejstwami Karty Polaka i wymagane dla jej uzyskania uroczyste deklaracje lojalności narodowej. Ostatnia rzecz, której nam brakuje, to wzniecanie uprzedzeń i podejrzeń wobec mniejszości narodowych u naszych bliższych i dalszych sąsiadów. Karta Polaka takie zagrożenie, niestety, stwarza.