Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W czwartek 9 czerwca Amerykanie usłyszeli, jak Ivanka Trump przyznaje przed parlamentarną komisją, iż nie wierzyła w tezę ojca o sfałszowanych wyborach w 2020 r. Z kolei William Barr, były prokurator generalny, zeznał na oczach 20 mln telewidzów, że insynuacje wyborcze Trumpa to „zwyczajne bzdury”. Szokujące były zeznania innych współpracowników: twierdzili, że 6 stycznia 2021 r. Trump nie tylko nie chciał powstrzymać szturmującego Kapitol tłumu, ale powtarzał za nim, że wiceprezydent Mike Pence „zasługuje na stryczek” (bo uznał zwycięstwo Bidena).
Czytaj także: Po miesiącach ciszy Donald Trump wraca do życia publicznego w USA. Jednak liczne pozwy mogą pokrzyżować mu polityczne plany >>>>
Po pierwszym publicznym przesłuchaniu w Kongresie wyłania się wizerunek Trumpa stojącego za próbą puczu. Nie jest jednak jasne, czy ustalenia komisji, niemającej uprawnień prokuratorskich, skłonią Departament Sprawiedliwości do postawienia go w stan oskarżenia. Na jego korzyść działa czas: wydaje się mało realne, że Trump usłyszy zarzuty, jeśli ogłosi wcześniej start w wyborach w 2024 r. Kryminalne zarzuty wobec Trumpa mogłyby też stworzyć groźny precedens: przyszłe administracje miałyby zielone światło do szukania haków na byłego prezydenta z opozycji.
Czytaj także: WOJCIECH JAGIELSKI: Odwracanie porządków, jakie próbował zaprowadzać Donald Trump, zajmie jego następcy wiele czasu >>>>
Tymczasem prawica sugeruje, że przesłuchania mają odwrócić uwagę od inflacji i innych problemów kraju. Trudno nie przyznać, że obawiający się wyborczej porażki Demokraci chcą zyskać na transmitowanych w telewizji przesłuchaniach (do przygotowania ich medialnej oprawy zatrudnili byłego szefa telewizji ABC News, a dla przyciągnięcia widzów zaplanowali transmisję na późny wieczór). Może się jednak okazać, że dla wyborców nie jest tak istotne, co Trump zrobił ponad 500 dni temu. Ważniejsze dla nich wydaje się to, co robi albo czego nie robi jego następca. ©
Autorka jest dziennikarką „Press”.