Co w duszy gra analogowo

Gra planszowa to film z nami w roli głównej - dlatego można do niej wracać raz za razem, próbując sprawdzić, czy fabuła nie mogła się potoczyć inaczej.

19.07.2011

Czyta się kilka minut

Gry planszowe: "Niagara", "Książęta Florencji", "Modern Art", "Agricola" i "Shogun" /
Gry planszowe: "Niagara", "Książęta Florencji", "Modern Art", "Agricola" i "Shogun" /

W rozmowie ze znajomym rzuciłem kiedyś uwagę o grach planszowych. W odpowiedzi usłyszałem: "Wiesz, to nie dla mnie - grałem kiedyś w »Chińczyka« i zupełnie mnie to nie bierze...". Odpowiedziałem, że to trochę tak, jakby powiedzieć: "Ja tam nie lubię filmów - widziałem kiedyś »Misia Uszatka« i to kompletna nuda!".

Gry planszowe nowej fali powoli przebijają się do społecznej świadomości. Można się już o nie otrzeć, chodząc po Empiku czy wielkiej galerii handlowej. Kto da się zwieść banalnym skojarzeniom, pomyśli, że to gry dla najmłodszych. Kto da się wciągnąć, wyśle dzieci do ogrodu, by samemu zagrać z przyjaciółmi. Ani plotkowanie, ani politykowanie tylu emocji na pewno nie dostarczy.

Jest lato, można więc zrobić przegląd rozrywek w wakacyjnych klimatach - parę przykładów na to, co dziś można znaleźć pod pozornie znanym hasłem "gry planszowe".

***

"Niagara" - ta gra pozwoli przekonać się, jak mylące bywają stereotypy. To taki planszowy "Shrek". Pomysł i oprawa graficzna stylizują ją na przygodową grę dla dzieci. Ot, pływamy sobie drewnianymi kajaczkami po przeźroczystych krążkach udających rzekę, by zbierać kolorowe "klejnoty". Nie wolno dać się zaskoczyć. I chodzi nie tylko o to, że złe rozłożenie sił może zakończyć się efektownym upadkiem z tekturowego wodospadu. Gra dostała nie tylko tytuł niemieckiej Gry Roku, ale także amerykańską nagrodę Mensa Select. Bo to nie jest "Chińczyk" - w grze nie ma elementu losowego. "Niagara" ma swoją głębię - liczy się tylko połączenie dobrego planowania z domyślaniem się tego, co zrobią inni gracze. Ale nie są to też szachy - można przegrać z nowicjuszem, bo wypadkowa działań innych jest zaskakująca jak nurt rzeki. Może wynieść na pierwsze miejsce najmniej spodziewaną osobę.

***

"Książęta Florencji" - to gra dla tych, którzy nad pełne przygód wyprawy przedkładają podziwianie zabytków i dzieł sztuki. Wcielamy się w hojnego mecenasa, którego jedynym zmartwieniem jest zgromadzenie w swoim pałacu doborowego grona artystów. Lecz ich talent to nie wszystko - chodzi jeszcze o stworzenie im odpowiednich warunków do ukończenia swych dzieł. Dzieła te można, owszem, sprzedawać, lecz tylko po to, by stworzyć jeszcze lepsze warunki do tworzenia jeszcze wybitniejszych dzieł. W ostatecznym rozrachunku zgromadzone floreny są bez znaczenia - liczy się tylko prestiż, który przyniosły nam dokonania protegowanych. Gracze zabiegają o rzadkie zasoby, przebijając oferty dla architektów pozwalających wznosić kolejne budynki oczekiwane przez artystów. Poszukują też błaznów, którzy inspirują każdego. Ogłaszają swobody i troszczą się o krajobraz. Gra jest wydana - jak przystało na fabułę - nie tylko pięknie, ale i dostojnie. Jest też wymagająca. Potrzeba do niej dwóch godzin skupienia. Zajmuje zatem tyle samo czasu, co dobry film - lecz tu narastające napięcie tworzymy sami.

***

"Modern Art" - są też tacy, którzy na wakacjach nie szukają przygód ni śladów przeszłości, lecz nowych trendów. Dla nich najsłynniejszy autor gier - Reiner Knizia - przygotował grę o licytacji obrazów. Niby zasady handlu są stare jak świat - kupić tanio, a sprzedać drogo. Gdy jednak sztuka i biznes łączą się w snobistycznej atmosferze domu aukcyjnego, pojawiają się subtelne smaczki. Obraz tego samego artysty może raz okazać się bezcennym arcydziełem, a raz bezwartościowym bohomazem. Jako marszandzi musimy się troszczyć o podbijanie wartości upatrzonych malarzy, bo wszystkie dzieła nie znajdą nabywców. Reguły gry są na pierwszy rzut oka trywialne - jednak osiągnięcie sukcesu jest równie nieoczywiste, jak interpretacje współczesnej sztuki.

***

"Agricola" - kogo nie bawi przynależność do bohemy, ten może zawsze wybrać agroturystykę i zaszyć się na wsi. Co przedstawia współczesny obraz zgadnąć trudno, a "koń jaki jest, każdy widzi". Nie trzeba jednak od razu przerzucać widłami obornika. Można hodować owce i krowy na planszy. Wszystko w realiach XVII-wiecznej gospodarki, w grze, która przebojem wdarła się na szczyt światowego rankingu. W przerwach pomiędzy zaoraniem zagonu a wybudowaniem pieca chlebowego trzeba się troszczyć o powiększenie chaty i rodziny. Możliwości jest wiele, ale sił na wszystko na pewno nie starczy. W kolejnych rozgrywkach można próbować różnych ścieżek rozwoju i obserwować z dumą, jak zapełniają się kolejne obory, kołyszą się łany zbóż lub wre praca w stolarni.

***

"Szogun" - zaprzeczenie sielskiego żywota rolnika. Kto woli egzotyczne klimaty, zaś serce rwie mu się do boju, może wcielić się w jednego z daymio i powalczyć o panowanie nad XVI-wieczną Japonią. Będzie rekrutował samurajów i najeżdżał sąsiednie prowincje. Może podnosić swą pozycję stawiając zamki i świątynie, a nawet fundując teatry nô (by trochę osłodzić swym poddanym oddawanie ryżu i oddalić perspektywę ich buntu). Będzie zawierał sojusze i znienacka je łamał. Wszystko to próbując z wyprzedzeniem zaplanować swe ruchy w zmiennych okolicznościach domowej wojny.

***

Pojawianie się na rynku (i na stołach graczy) ambitniejszych pozycji jest kolejnym krokiem po utrwaleniu swej popularności przez klasyki gatunku - "Osadników z Catanu", "Carcassonne" czy "Zaginione miasta". Nowe gry nie wypierają przy tym starych, lecz je uzupełniają. Każdy tytuł ma tu swoją specyfikę, odwołując się do innych emocji i zmuszając do innego sposobu myślenia. Dobra kolekcja pozwala znaleźć coś dopasowanego do naszego nastroju i temperamentu naszych gości. Zadomowieni w tym nowym świecie starej rozrywki, jak niżej podpisany, mogą obok półki na książki ustawić "szafę grającą". W niej zaś zawsze znajdzie się coś dla tych, którym myślenie sprawia przyjemność.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Socjolog, publicysta, komentator polityczny, bloger („Zygzaki władzy”). Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Pracuje na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Specjalizuje się w zakresie socjologii polityki,… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 30/2011