Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Miałem przyjaciela, starszego o pokolenie. Nazywał się Reinhold Lehmann. Rocznik 1939, pchany historyczną odpowiedzialnością w latach 70. jako jeden z liderów katolików świeckich z RFN zaangażował się w budowanie relacji – niezależnych od władz – z Polakami. W ciągu paru lat odbył ok. 20 podróży do Polski. Zapłacił za to: służby RFN zaczęły go podejrzewać, iż jest szpiegiem komunistów. W tamtych czasach samo podejrzenie mogło oznaczać w RFN śmierć cywilną. Na szczęście wsparł go niemiecki Kościół. Śledztwo zamknięto, ale przez rok on i jego rodzina przeżywali, jak mi powiedział, piekło. A gdyby nie kościelna rękojmia, mogło być inaczej. „Jakby pan był zwykłym fryzjerem, dawno byśmy pana zgarnęli” – usłyszał od człowieka z kontrwywiadu.
Reinhold zmarł przedwcześnie w 1998 r. na raka. Kilka lat później, gdy otwarto archiwa, znalazłem potwierdzenie, że SB usiłowała go zwerbować, ale odmówił, więc – aby przerwać jego aktywność – w 1976 r. nałożono na niego zakaz wjazdu do Polski.
Jego historia przypomniała mi się, gdy przeczytałem, że Gerhard Schröder zostanie wkrótce szefem rady nadzorczej Gazpromu. To kolejna funkcja byłego kanclerza w putinowskim „składziku z narzędziami”, którymi prezydent Rosji destabilizuje Europę; Schröder jest też we władzach koncernu naftowego Rosneft i gazociągu Nord Stream (za co otrzymuje wysokie wynagrodzenie). Ostatnio obarczył Ukrainę winą za to, że jest znów na krawędzi wojny, i postulował, by zachodni politycy mieli więcej zrozumienia dla Putina.
Można zapytać: ile trzeba, aby w Niemczech uznano, że Schröder przekroczył granicę, za którą jest zdrada? Albo, nazywając rzecz mniej staromodnie: by uznano, że Schröder działa – pal już licho Zachód i Ukrainę – wbrew interesom Niemiec?
Pośrednio odpowiedzi udzielił tu Robert Habeck, minister gospodarki i klimatu z partii Zielonych, gdy parę dni temu powiedział, że Niemcy podejmą kroki, by zmniejszyć zależność od Rosji, gdyż ostatnie tygodnie pokazują, iż „Rosja wykorzystuje swoje dostawy gazu także przeciw niemieckim interesom”.
Ponieważ jednak Schröder nie jest fryzjerem, nikt go zapewne zgarniać nie będzie. ©℗