Cienie

Zmarł Günter Särchen z Magdeburga, nasz wielki przyjaciel od dziesiątków lat. Nasz, to znaczy ludzi “Tygodnika", Znaku i KIK, ale także to znaczy przyjaciel Polaków i Polski. Jeden z pierwszych, którzy budowali pojednanie od niemieckiej strony, i to w NRD, która przecież głosiła się krajem ludzi doskonale niewinnych, wszystkie zbrodnie lokując na zachód od Łaby.

01.08.2004

Czyta się kilka minut

Współtwórca Akcji Znaków Pokuty, o której pewnie pojęcia nie mają dzisiejsi autorzy okrzyków oburzenia i wrogości - po obu stronach zresztą. Günter, który przyjeżdżał na seminaria oświęcimskie i grupową pokutną pracę w Brzezince i gdzie indziej z młodymi Niemcami, którzy chcieli pokutować za ojców i dziadków. Wysyłał dzieci na studia do Polski. Przyjeżdżał z pomocą w stanie wojennym. Zapraszał na objazdowe podróże z odczytami, na przykład o pontyfikacie polskiego papieża.

Był schorowany od dawna, ale jak nie w porę ta śmierć. Jeszcze jeden cień, gdy tak bardzo ubywa obustronnej sąsiedzkiej mądrości, rozpaczliwie potrzebnej. Koniecznie trzeba przywoływać, głośno przywoływać i jego, i takich jak on. Twórcę Maximilian--Kolbe-Werk i jego córkę Elisabeth, wciąż jeżdżącą do Polski z pomocą ofiarom obozów. Inicjatorów i wykonawców Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie. Reinholda Lehmanna, jednego z najważniejszych ludzi w procesie pojednania. Ludzi “Kirche im Not", ludzi “Renovabis". Może odezwaliby się ci w Polsce, którzy z nimi współpracowali i współpracują i którzy mają chyba jakieś powody do wdzięczności. Bo inaczej wszystko zasłoni nam i zdominuje jedna Erika Steinbach, nadymana do pozornej wielkości już nie tylko przez media, ale i przez nasze własne emocje. I będziemy czytali tylko kuriozalne listy otwarte, jak ten polskiego eurodeputowanego, który żąda wyjaśnień od Romano Prodiego w sprawie “próby szantażu" podjętej przez Verheugena, przyrównując jego projekty finansowe do sprawy “korytarza" w r. 1939. A także okrzyki w rodzaju “ręce precz od świętości" i zapowiedź sporządzenia milionowej listy niemieckich sprawców zbrodni wojennych, włącznie z “utraconymi a spodziewanymi korzyściami" i domagania się “skromnie licząc - kilkuset miliardów euro". Nie podaję nazwisk - za bardzo cenię obu autorów, ale tu ich przestaję pojmować.

Przecież to, co powiedział kard. Lehmann podczas tak atakowanej u nas berlińskiej rocznicy powstania warszawskiego było i prawdziwe, i bardzo potrzebne. To właśnie powinni byli usłyszeć Niemcy i dobrze, że tak się stało. Myślę, że było wśród nich wielu duchowych uczniów Güntera i innych naszych dawnych przyjaciół. Dobrze także, że był Hans Meier z Komitetu Katolików Niemieckich. Nie zgadzam się z tymi z nas, którzy uważają, że mają prawo decydować o uczestnikach imprez nie naszych, a także wypraszać spośród siebie tych, którzy przychodzą z uczciwą intencją.

Myślę tu (pisząc kilka dni wcześniej) o obchodach sześćdziesiątej rocznicy Powstania Warszawskiego. Nie wiem, czy potrafię - nawet z dystansu - na te obchody patrzeć. Bo może teraz obowiązuje jakaś szczególna tonacja, a dla mnie to dalej jest przede wszystkim żal. Straszny żal. Tyle tysięcy najofiarniejszych, najgorliwszych, najwierniejszych, których wtedy Polska straciła. O ileż byłaby silniejsza duchem i umysłem, trudniejsza do złamania pod nowym zaborcą, gdyby ich wszystkich wtedy nie wysłano na pewną śmierć. Dzisiaj nie werble mi są potrzebne, tylko prościutki wiersz ks. Jana Twardowskiego, jeden z pierwszych jego utworów, poświęcony poległym uczniom.

(...) Przeminęło, odeszło w milczeniu

jak pod kocem na wycieczce ziemia.

Świecę lampkę rękami obiema,

Gdzie pod hełmem dawnych oczu nie ma.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2004