Chwila uśmiechniętej wolności

Choć przede wszystkim walczył, zostało po nim aż 1200 zdjęć. Od innych powstańczych dokumentalistów Eugeniusz Lokajski różni się tym, że fotografował głównie życie codzienne.

29.07.2008

Czyta się kilka minut

12 września 1944 r. Bożena Grabowska "Magda" dobiega z meldunkiem do ZUS-u na Czerniakowskiej. Zna budynek, pracowała tu jako urzędniczka przed Powstaniem. Od rana trwa atak na Czerniaków. Dzielnica płonie, obszar pozostający w polskich rękach topnieje.

"Magda" do ZUS-u weszła, ale wyjść nie zdążyła: zjawili się Niemcy. Nim ją aresztowali, zdążyła ukryć legitymację AK, powstańczą opaskę i dwa zdjęcia. Na jednym idzie przed plakatem "Każdy pocisk, jeden Niemiec", w ręce trzyma świeżą AK-owską legitymację (jeszcze nie zgiętą, żeby nic się nie zamazało). Na drugim stoi z Antkiem Tuleją "Niedźwiedziem"; on trzyma niemiecki hełm z biało-czerwoną rozetką. - Chciał ten hełm spolszczyć, ale nie chciał zwykłej biało-czerwonej opaski. Uszyłam więc dla niego rozetkę, a do niej przyczepiliśmy orzełka - wspomina Bożena Pawłowska, dawna "Magda". W tym samym hełmie sfotografował się Eugeniusz Lokajski, autor zdjęć "Magdy". Na swym najsłynniejszym portrecie stoi w hełmie Antka z rozetką, na rękach trzyma kota.

Jak się okazało, najwięcej zdjęć ma właśnie "Magda". Dowiedziała się o tym po ponad pół wieku. - Po 60. rocznicy Powstania przyjaciółka przysłała mi kartkę pocztową z reprodukcją mojego zdjęcia z 1944 r.

Pomyślałam, że ktoś znalazł to, które schowałam w ZUS, i zadzwoniłam do Muzeum Powstania. Okazało się, że to Zofia Domańska, siostra Lokajskiego, przekazała Muzeum negatywy brata. Dowiedziałam się, że moich zdjęć jest więcej - opowiada Bożena Pawłowska.

Kilka dni później dostała list: - Wyjęłam kopertę ze skrzynki, nie spodziewałam się nic nadzwyczajnego. Otworzyłam na przystanku autobusowym. Zobaczyłam zdjęcia, o których nie miałam pojęcia. Po 60 latach. Zaniemówiłam.

"Magda" nie wiedziała, że Lokajski obserwuje ją przez obiektyw. Jak wtedy, gdy po kobiecemu przegląda się w lusterku samochodowym. Patrzy w swe odbicie z uśmiechem, łagodnym jak na obrazach renesansowych mistrzów. Włosy rozpuszczone, jedynie nad czołem spięte w warkocz. Poprawia za dużą tramwajarską kurtkę, którą dostała z przydziału.

Jedno z wielu zdjęć Lokajskiego, pokazujących codzienność.

***

Negatywów ocalało 1200. W wydanym przez Muzeum Powstania albumie znalazło się 840 zdjęć ("Brok. Eugeniusz Lokajski 1908-1944. Fotoreporter", wyd. Muzeum Powstania Warszawskiego). Z płonącej Warszawy wyniosła filmy jego siostra Zofia. "Powiedział mi kiedyś: »Masz tego pilnować, żeby nie zginęło!«. Cały czas miałam filmy ze sobą, przyczepione na piersiach w blaszanym pudełku" - wspominała.

Lokajski był jednym z kilku powstańczych fotografów. Choć przede wszystkim walczył (dowodził oddziałem), a zdjęcia robił w przerwach. Zgubiła go pasja fotografowania: zginął w ostatnich dniach Powstania, zasypany w zbombardowanej kamienicy na Marszałkowskiej. Poszedł tam w poszukiwaniu nowych filmów. Ciało wydobyto w maju 1945 r.

Fotografować zaczął przed wojną. Wtedy jego życie wypełniał sport. Był znanym lekkoatletą, wziął udział w olimpiadzie w Berlinie w 1936 r. Także podczas wojny zajmował się sportem: uczył dzieci w ramach tajnego nauczania. Prowadził także zakład fotograficzny.

Wcześniej, w kampanii wrześniowej, dowodził plutonem. Potem zaprzysiężony jako oficer AK, przyjął pseudonim "Brok". W Powstaniu dowodził plutonem w Śródmieściu - i to życie tej dzielnicy pokazują jego zdjęcia. Są na nich chwile zapisane w historii, jak zdobycie centrali pocztowo-telegraficznej (słynnej PAST-y). I są zwykli ludzie: cywile budujący barykadę, chłopiec prowadzący krowę, odpoczywający żołnierze.

Każde zdjęcie ma swą historię. Większości nie można zrekonstruować. Niektóre - tak.

***

"Magda" nie znała Bolka Biegi i Ali Treutlerówny, ale była na ich ślubie. W końcu odbywał się na tej samej ulicy Moniuszki, gdzie stacjonował jej oddział. Wszyscy chcieli popatrzeć na zakochanych, którzy zdecydowali się na ślub.

Biega, dowódca plutonu w batalionie "Kiliński", został ranny pierwszego dnia. Leżał w szpitalu, gdzie odwiedzała go narzeczona Alicja, zwana Lili. - Znaliśmy się przez całą okupację, to ja zwerbowałem ją do konspiracji - opowiada dziś Bolesław Biega. - Czy nie bałem się jej narażać? Wtedy wszystko było ryzykowne.

O ślubie zadecydował w pewnym sensie dowódca Bolka, Franciszek Szafranek "Frasza". Załatwił za nich formalności, a młodych o uroczystości poinformował dzień wcześniej. Dziwił się temu ojciec Bolesława. "To idiotyczny pomysł, nie masz domu, nie masz zatrudnienia, jak możesz utrzymać rodzinę?" - narzekał. Bolesław przekonywał, że skoro w każdej chwili mogą zginąć, stare reguły nie mają znaczenia.

Ślub odbył się 13 sierpnia. Ołtarz ustawiono na belach papieru w sklepie nad szpitalem. Bolesław był w pożyczonym mundurze, Alicja miała bukiet przywiędniętych kwiatów. Drużbowie pana młodego nie przyszli, bo odpierali atak na Nowy Świat. Za to panna młoda przyprowadziła sześć druhen. Zamiast obrączek wymienili kółka od firanek.

Ksiądz buntował się przeciw obecności fotoreporterów i silnemu oświetleniu. Ale dzięki temu film ze ślubu oglądali warszawiacy w kinie "Palladium" jeszcze w czasie Powstania.

O tym, że zdjęcia ocalały, Biegowie dowiedzieli się z numeru tygodnika "Stolica" z 1 sierpnia 1957 r., który przysłano im z Polski. Mieszkali już w USA. - Byłem w Warszawie w 1978 r. i na wystawie na Starym Mieście znów zobaczyłem te fotosy, ale z błędami w nazwiskach. Prostowałem, bez skutku. W 1979 r. trzy fotografie były pokazywane na wystawie Międzynarodowej Fotografii Prasowej w Nowym Jorku. A całą serię zdjęć zobaczyłem w Muzeum w 2004 r. - Biega opowiada powojenne losy zdjęć.

- To przypadek, że o naszym ślubie wie tyle osób - mówi. - Po prostu po drugiej stronie ulicy stacjonował oddział Lokajskiego.

A po ślubie musiał szpital opuścić: uznano, że skoro jest dość zdrowy, by się żenić, to walczyć też może. Biega: - Powstanie to dla mnie tragiczne wspomnienie. Ale wracamy do niego w każdą rocznicę ślubu.

Teraz codziennie, co osiem minut, całuje pannę młodą na filmie pokazywanym w Muzeum. Ich historię poznaje każdy zwiedzający. Postacie ze zdjęć Lokajskiego stają się ikonami, znakami rozpoznawczymi.

***

Zdjęcia przypominają ludzi, wydobywają z anonimowości. Nie wszystkich udaje się zidentyfikować. Na przykład "jedna z peżetek w gospodzie żołnierskiej": kobieta w średnim wieku trzyma filiżankę i się śmieje. To musiał być sierpień, wtedy jeszcze śmiano się często. Kim była? Może kiedyś ktoś ją rozpozna.

Zdjęcia pobudzają pamięć. - Kiedy je obejrzałam, tyle sobie przypomniałam, zaczęłam pisać wspomnienia - mówi "Magda". - A Powstanie... Mimo wszystko, to był najpiękniejszy moment w moim życiu. Potem były inne: wyszłam za mąż, rodziły się dzieci, ale to już było takie... normalne. Może dlatego, że okupacja była straszna, łapanki, terror. I getto. Przejeżdżałam przez getto tramwajem do pracy. Będę to mieć do końca życia przed oczami. Spuchnięte z głodu dzieci kopane przez Niemca. A potem Powstanie, polskie flagi, wolność. Inaczej się oddychało. Pani wie, jakie to było uczucie widzieć wtedy polską flagę?

Tamten wolny na chwilę kawałek Polski pozostał na zdjęciach Lokajskiego. Wśród ruin patrzą uśmiechnięci ludzie - na chwilę wolni.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2008