Brüno, czyli satyra w szponach rynku

Można pokładać się ze śmiechu, oglądając "Brüna", kiedy tytułowy bohater jako "gołąbek pokoju" na Bliskim Wschodzie myli humus z Hamasem albo podpuszcza znane osobistości. Szkoda tylko, że błyskotliwość Cohena bywa równie wielka, co jego potrzeba schlebiania najniższym gustom.

21.07.2009

Czyta się kilka minut

W kinach całego świata śmieszy i tumani Brüno - gay w żółtych tyrolskich szelkach, zachowujący się niczym postać z najkoszmarniejszego snu najbardziej zatwardziałego homofoba. Kolejne wcielenia komika Sachy Barona Cohena sprzedawane są jako papierek lakmusowy naszej tolerancji, dobrego smaku, poczucia humoru. By nie być posądzonym o kołtuństwo czy sztywniactwo, wypada przyjmować wyczyny Brüna z całym dobrodziejstwem inwentarza. W mediach papierowych i elektronicznych do niedawna jeszcze wrzało od pytań, z kogo tak naprawdę szydzi Cohen: z homofonów, z homoseksualistów, a może z całej naszej kultury, w której wszystko, włącznie z ciałem i duszą, jest dzisiaj na sprzedaż? Ale w tym krzywym zwierciadle sam Cohen również powinien się krytycznie przejrzeć.

W dokumentalnym filmie "Carmen spotyka Borata" Mercedes Stalenhoef opowiada o rumuńskiej wiosce, która "zagrała" ojczyznę nieokrzesanego kazachskiego dziennikarza w głośnym filmie o przygodach Borata. Mieszkańcy wioski, nieświadomi niczego, nieznający języka, zostali wykorzystani przez hollywoodzką ekipę i ośmieszeni przed całym światem jako azjatycki ciemnogród. Po wejściu "Borata" na ekrany natychmiast rzucili się na nich prawnicy, próbujący przywrócić im (z pomocą grubych dolarów) utraconą godność. Wspomniany dokument pokazywał dokładnie to, co ex-Borat, a dzisiejszy Brüno niczym oświeceniowy satyryk próbuje w swoim filmie ośmieszyć: bieg po trupach do sławy. Ale brytyjskiemu komikowi nie chodzi bynajmniej o naprawianie świata. Niezależnie, czy bierze na warsztat rumuńskich wieśniaków, czy nadętych celebrytów, metoda pozostaje ta sama - żerowanie na otumanionych obecnością kamery "prymitywach". Pseudopedagogiczne wyszydzenie wszystkiego i wszystkich ma uświęcić niewybredne środki. I konia z rzędem temu, kto wyszedłby z takiej manipulacji bez uszczerbku.

Wierzę (z autopsji), że można pokładać się ze śmiechu, oglądając "Brüna". Kiedy tytułowy bohater jako "gołąbek pokoju" na Bliskim Wschodzie myli humus z Hamasem albo podpuszcza znane osobistości ze świata polityki czy show-biznesu, by powiedziały przed kamerą coś, czego potem będą się wstydzić. Szkoda tylko, że błyskotliwość Cohena bywa równie wielka, co jego potrzeba schlebiania najniższym gustom. Granica pomiędzy inteligentną kpiną a żerowaniem na tabloidowych ochłapach zaciera się w tym przypadku nadzwyczaj łatwo. Zgorszenie i zniesmaczenie stały się w dzisiejszych czasach sprawdzoną strategią marketingową. W ten sposób kupuje się nas podstępnie (wiedzą o tym doskonale organizatorzy sierpniowego koncertu Madonny, zacierając ręce po tym, jak po raz kolejny kręgi zgorszonych zrobiły im dodatkową reklamę). Dlatego najlepiej "Brüno" powinien sprzedawać się na rynkach "wschodzących", takich jak Polska właśnie, gdzie jeszcze obyczajowe tabu ma swoją cenę. Wszędzie indziej będzie to już tylko mniej lub bardziej zabawna odmiana slapsticku. A Cohen w kolejnych swoich produkcjach będzie zapewne coraz mocniej dociskać pedał.

Aż wreszcie zderzy się ze ścianą - naszej obojętności i znużenia.

BRÜNO - reż. Larry Charles, wyst. Sacha Baron Cohen, Richard Beymer, Ron Paul i inni. Prod. USA 2009.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 30/2009