Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Liturgia czyni nas w ostatnim czasie uczestnikami wydarzeń związanych z osobą proroka Eliasza. W Biblii pojawia on się nagle w 17. rozdziale Pierwszej Księgi Królewskiej – Pismo nie mówi nam nic o jego rodzinie, rodowodzie, dzieciństwie, młodości, formacji duchowej. Pojawia się, by – jak to później ujął Syrach – „Słowem Pańskim zamknąć niebo” (Syr 48, 3): ogłasza suszę, która potrwa 3,5 roku. To konsekwencja grzechu bałwochwalstwa, którego – w ślad za swoim królem, Achabem – dopuścił się cały Izrael, oddając się kultowi Baala. 42 miesiące bez deszczu stają się dramatycznym wyzwaniem także, rzecz jasna, dla proroka. Ratunek znajduje on najpierw na wschodnim brzegu Jordanu, nad potokiem Kerit, gdzie z rozkazu Pana kruki przynosiły mu pokarm. Później jednak, gdy potok wysechł, Bóg każe mu powędrować na północ, poza granice Ziemi Świętej, do Sarepty Sydońskiej: „albowiem rozkazałem tam pewnej wdowie, aby cię żywiła” (1 Krl 17, 9).
I tu właśnie pojawia się cały ciąg pytań, od których nie sposób uciec, ale które wydają się bolesne i trudne do podjęcia. Jak to bowiem jest, że prorok Pana nie może znaleźć ocalenia w Ziemi Świętej, a może je znaleźć w świecie pogańskim? Ten, który walczy z Baalem, ocaleje w ziemi, która w ówczesnych kategoriach myślenia „należy” właśnie do Baala? Dlaczego jedyny Bóg, któremu ufa i o którego walczy, nie może go ocalić na „swojej” ziemi? Czego w niej brakuje?
W pierwszej chwili mamy ochotę powiedzieć, że brakuje w niej wody, ale to za prosta odpowiedź. W Sarepcie Sydońskiej też jest susza – też „nie ma wody”, a wdowa, w chwili, gdy Eliasz ją spotyka, zbiera właśnie chrust, by na nim przyrządzić ostatni w życiu posiłek dla siebie i swojego syna. Problemem Izraela nie jest więc brak wody! W Sarepcie Sydońskiej nie ma wody – tak jak nie ma jej w Izraelu. Więc? Czym się różni Sarepta od Samarii i od całego Izraela?
Otóż tym, że w Sarepcie Bóg znalazł kobietę, w której odnalazł wiarę. „Wiele wdów było w Izraelu – powie po latach Jezus (zob. Łk 4, 25) – za czasów proroka Eliasza, ale do żadnej nie został posłany…”.
To nie wody brakuje Bogu w Izraelu, by mógł uratować proroka; brakuje Mu człowieka, który byłby zdolny pełnić Jego wolę. „Jest wiele wdów”, ale nie ma takiej, której mógłby „rozkazać”, by podzieliła się resztkami swego pożywienia z Eliaszem.
Rzecz jest jeszcze mocniejsza w wymowie, bo wdowa z Sarepty wcale się do Pana nie przyznaje. Proszącemu ją o chleb Eliaszowi odpowiada: „Na życie Pana, Twego Boga…”. Nazywa Pana Bogiem Eliasza, ale nie swoim. Sama Go nie zna, w sposób świadomy Go nie wybrała. A przecież Bóg w rozmowie z Eliaszem nie ma żadnej wątpliwości co do jej posłuszeństwa. ©