Bob Dylan, „Modern Times"

16.10.2006

Czyta się kilka minut

Płyta "Dzisiejsze czasy" to pierwszy od pięciu lat nowy studyjny materiał Dylana, godna następczyni dwóch poprzednich albumów: mrocznego "Time Out of Mind" (1997) i eklektycznego "Love and Theft" (2001).

Niejednorodny stylistycznie krążek swoje brzmienie zawdzięcza samemu Dylanowi, który pełni rolę producenta, skrywając się pod pseudonimem Jack Frost. Grając na fortepianie, gitarze i harmonijce ustnej sięga do korzeni amerykańskiej muzyki popularnej, żonglując stylami i gatunkami muzycznymi, takimi jak blues modalny, country, swing, rockabilly czy folk-rock. Surowa aranżacja przywołuje na myśl początki rock and rolla, w szybszych utworach Dylan odsłania twarz rockmana, grając ostro i agresywnie.

Już w tytule pada nawiązanie do filmu z Charlie Chaplinem, gdzie mały włóczęga w meloniku w gąszczu komicznych sytuacji i gagów przemyca głębszą myśl o Ameryce w czasach Wielkiego Kryzysu. Jak to bywa u Dylana, teksty, choć przywołują obrazy z otaczającej nas rzeczywistości (słychać echo zamachów z 11 września 2001), wymykają się jednoznacznej interpretacji. Nie ma mowy o prostym, "społecznie zaangażowanym" przesłaniu. W kolejnych odsłonach pojawia się ten sam podmiot liryczny - człowiek naznaczony piętnem olbrzymiej niespełnionej miłości, która jest tyleż błogosławieństwem, co przekleństwem. W wielu utworach przewija się wątek śmierci i przemijania. Zmęczony, szalony, chaotyczny, strzaskany świat skrywa w sobie także obietnicę zbawienia i miłości. Dylan-poeta po mistrzowsku odmalowuje stany emocjonalne, opisując swoje przeżycia na tle krajobrazów tonących w przenikliwym deszczu, skąpanych w palącym słońcu czy bladym świetle księżyca.

"Mój zadziwiony umysł daremnie usiłuje przeniknąć ciemność na ścieżkach życia", śpiewa Dylan. Nie jest to głos klęski, ale doświadczenia kogoś pogodzonego z losem. Prawie pół wieku po tym, gdy jako nieznany nikomu chłopak zawitał do Greenwich Village, Dylan pozostaje wierny swojej muzie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 43/2006