Białoruska metafora

Jarosław Kaczyński powiedział niedawno, że sytuacja w Polsce zaczyna przypominać Białoruś. Jacek Kurski, wierny partii, do której (aktualnie) należy, dorzucił gorliwie, że przegrany przez niego proces z Agorą mógłby się równie dobrze odbywać na Białorusi. Kilku posłów PiS przekonywało prywatnie dziennikarza "Gazety Wyborczej", że TVN i TVN 24 uprawiają antypisowską propagandę w stylu Białorusi. Jak widać, białoruska metaforyka wkroczyła na dobre do języka i wyobraźni działaczy Prawa i Sprawiedliwości.

22.07.2008

Czyta się kilka minut

Porównanie dzisiejszej Polski do Białorusi rządzonej przez Łukaszenkę jest prostym zabiegiem propagandowym, skierowanym (przede wszystkim, choć nie wyłącznie) do zwolenników PiS-u. Skuteczność tego zabiegu wymaga, po pierwsze: bezwzględnego uznania autorytetu PiS-u (czyli Jarosława Kaczyńskiego), po drugie: założenia, że współczesna Białoruś jest jednoznacznym zaprzeczeniem demokratycznego państwa, po trzecie zaś (i najważniejsze): powstrzymania się od wszelkich prób uzasadniania i racjonalizowania wspomnianego poprzednio sądu.

Gdybym był wyborcą PiS-u, wierzyłbym w słowa umiłowanego prezesa i nie zadawał niepotrzebnych pytań. Ponieważ jednak łaska wiary w Jarosława Kaczyńskiego nie została mi dana, nie mogę powstrzymać się od uwagi, że zestawienie Polski pod rządami Platformy i Białorusi pod panowaniem Łukaszenki nie jest wolne od sprzeczności i paradoksów.

Prominenci PiS-u nie dostrzegają, jak się zdaje, logicznych konsekwencji metaforyki, którą się posługują. Jeśli się mówi, że Polska po wyborach z 2007 r. staje się coraz bardziej podobna do Białorusi, to z tego wynika, że Białoruś coraz bliższa jest Polski. Czy znaczy to, że w państwie Łukaszenki odbyły się demokratyczne wybory? Czy działa tam normalna opozycja parlamentarna? Czy brat Łukaszenki jest szefem najsilniejszej partii opozycyjnej? Czy opozycja rządzi publicznym radiem i telewizją? Czy są tam prywatne stacje telewizyjne? Czy białoruskie dzienniki można sensownie porównywać z "Gazetą Wyborczą", a białoruskie sądy z polskimi?

Nie wtrącam się do języka polityków - niech mówią tak, jak im się podoba. Byłoby jednak nieźle, gdyby czasem pomyśleli o konsekwencjach swych wypowiedzi. Białoruska metaforyka PiS-u nie pomaga zrozumieć dzisiejszej Polski, niewiele też dodaje do wiedzy o Białorusi.

Jak to inaczej powiedzieć? Jest lato, każdy ma prawo do mówienia bredni. Byle z umiarem.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 30/2008