Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W przeddzień zjazdu PZPN, choć gdy piszę te słowa, jego termin nie jest pewny, urząd skarbowy zajął konta Związku, prokuratura postawiła zarzuty sekretarzowi i kandydatowi na nowego prezesa Zdzisławowi Kręcinie oraz bada sprawę innego kandydata na szefa Związku - Grzegorza Laty. Spektakularne zatrzymanie i zakucie w kajdanki byłego selekcjonera reprezentacji Janusza Wójcika to tylko dopełnienie czarnego obrazu PZPN.
Po porażce ministra sportu Mirosława Drzewieckiego w wojnie przeciw piłkarskiemu Związkowi do krucjaty ruszyła prokuratura, policja (CBŚ) i CBA. A teraz dołączył jeszcze urząd skarbowy. Przedstawiciele rządu Platformy Obywatelskiej oficjalnie zapewniają, że ta ofensywa nie ma nic wspólnego z terminem zjazdu, lecz nikt w to nie wierzy. Sami działacze PO w prywatnych rozmowach przyznają, że teraz rząd już "nie odpuści" i zrobi "wszystko, żeby się pozbyć brudu z polskiej piłki". Determinacja w zwalczaniu wszelkich patologii życia społecznego zawsze budzi szacunek, ale... zacytowane powyżej wypowiedzi rodzą też niepokój.
Po pierwsze, niepokoi makiawelizm tych deklaracji. Co to znaczy "zrobić wszystko"? I czy przynajmniej niektórych z tych działań nie można było przeprowadzić wcześniej? Czy prokuratura, zajmując się dwoma z czterech kandydatów w wyborach na szefa Związku, czyści pole dla rządowego faworyta? I kto nim jest? Zbigniew Boniek? A może realizuje scenariusz "spalonej ziemi", w którym chodzi o doprowadzenie PZPN-u do bankructwa i zbudowanie na jego gruzach nowej organizacji?
Po drugie, niepokoi fakt, że pomimo powszechnej negatywnej oceny PZPN cztery największe partie nie potrafią w tej sprawie ze sobą współpracować. A przecież każda z nich posmakowała już goryczy porażki w batalii ze Związkiem (a porażki zazwyczaj jednoczą), ich wyborcy chcą posprzątania tej stajni Augiasza. W zamian za to mamy spór o kradzież splendoru płynącego z zatrzymania Wójcika, o co szef CBA oskarża - nie bez racji - policję i prokuraturę.
Po trzecie, zdziwienie budzi postawa niektórych mediów. Po zatrzymaniu Janusza W., jak go nazywano, pojawiły się portrety tego trenera - jednoznacznie negatywne. Podkreślano, że jego karierowiczostwo, niekompetencja, podatność na korupcję, pijaństwo i wulgarność były powszechnie znane. Skoro tak, to dlaczego niektóre media elektroniczne dotychczas tak chętnie korzystały z jego "eksperckiej wiedzy"? Czy zasada "Dopóki sąd nie skaże..." powinna usprawiedliwiać dziennikarski cynizm?
Nie mam złudzeń: rząd nie zrezygnuje z makiawelizmu, partie z przepychanek, a niektórzy dziennikarze z cynizmu. Dobrowolnie ze swej pozycji nie zrezygnują też działacze PZPN. Czeka nas więc kolejna odsłona wojennego spektaklu. Opinia publiczna i polscy kibice chcieliby zwycięstwa rządu. Boję się jednak, że będzie to zwycięstwo pyrrusowe.