Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Przed mikrofonami prezydent Litwy i premier Hiszpanii. Miejsce akcji: baza wojskowa NATO na północy Litwy. Okazja akcji: konferencja prasowa poświęcona międzynarodowemu bezpieczeństwu. Przebieg akcji: prezydent Litwy, wysoki, przystojny, mówi. Premier Hiszpanii, przystojny, kiwa głową. Nagle ruch w kadrze, za plecami przywódców żwawo przemieszczające się sylwetki w mundurach. Prezydent Litwy, wysoki, przystojny, nie przestaje mówić, z lekka się uśmiecha – na poły do dziennikarzy, na poły do wspinających się po drabinkach za nim pilotów. Nie widać, czy piloci się uśmiechają, szybko znikają w kokpicie. Premier Hiszpanii dostaje przez ucho jakiś istotny komunikat, daje gospodarzowi znaki, że pora się zmywać. Rosjanie idą! Pośpieszne sprzątanie przywódców najwyższego szczebla oraz ich narodowych flag z kadru. Widać, że myśliwiec, na tle którego pozowali, zaraz zacznie kołować do alarmowego startu…
Życie pisze frapujące scenariusze, zwłaszcza na krawędziach geopolitycznych płyt tektonicznych. Moi litewscy aktorzy starają się sprawiać wrażenie obdarzonych stoickim spokojem, w obliczu tego typu incydentów zachowują kamienne oblicza. Pracujemy nad „Borysem Godunowem”, po prostu – czego się zatem spodziewać po rzeczywistości? Ot, bombowce rosyjskie leciały do Kaliningradu. Dwa Su-24. Akurat teraz dwa. Eurofightery się poderwały, Rosjany sobie odleciały.
Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono. Od dawna wiadomo, że braci Litwinów jest mało i nie mają samolotów. Na razie prawdopodobieństwo, że ktoś oprócz braci Litwinów będzie chciał umierać za Kłajpedę, jest niewielkie. Rzut oka na prawo i na lewo na mapie nie przynosi ulgi.
Po co się zamartwiać, gdy lato wspaniałe? Polatają sobie i zlądują, wszak byt ich naniebny na tym się zasadza. Politycy najedli się strachu, śmiechu było co niemiara, i tyle. Wracamy do Godunowa, niech tchnie otuchę.©