Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zacznijmy od zderzenia z rzeczywistością. Pamiętam burzliwą dyskusję z 2012 r. PiS złożyło projekt uchwały, w której Sejm zwraca się do władz Rosji o zwrot dowodów z katastrofy pod Smoleńskiem, a szczególnie wraku. Poirytowany premier Donald Tusk grzmiał, że pisanie do Rosjan ponad głowami polskich władz pachnie zdradą (taka argumentacja ostatnio się upowszechniła, prawda?).
PiS oskarżało wtedy rząd o kapitulację, abdykację, bezradność, tolerowanie haniebnego, bezczelnego kpienia z praworządności i suwerenności Rzeczpospolitej. Dziś PiS ma władzę i podległą ministrowi prokuraturę. Ale w sprawie „haniebnego i bezczelnego kpienia z praworządności” nic się nie zmieniło. Nie ma wraku, rejestratorów, Rosjanie ignorują prośby o przesłuchania kolejnych świadków.
Zastępca prokuratora generalnego Marek Pasionek właśnie przyznał, że ofiary są praktycznie jedynym dowodem, do którego śledczy mają dostęp. Twierdzi, że nie ma wyjścia, tylko ekshumować. Sekcje robiono zaraz po katastrofie, bez udziału polskich śledczych, z błędami: – Profesjonalny prokurator nie może tego tolerować, obliguje go do tego kodeks postępowania karnego – wyjaśniał.
Błędy śledczy popełnili więc dawno temu, teraz rodziny poniosą konsekwencje. Swoją drogą ciekawe, czy sam prokurator Pasionek nie ma sobie nic do zarzucenia. Był w Rosji 13 i 15 kwietnia 2010 r., a od 5 maja sprawował nadzór nad śledztwem. Czy był to właściwy nadzór, skoro do tak istotnej sprawy wracamy po ponad sześciu latach?
Prokurator wini media, że podgrzewają nastroje. Rozmawiałem z Małgorzatą Rybicką, wdową po Aramie Rybickim. Widziałem ból, niepewność, niezrozumienie: „Chcą tylko uzupełniać błędy w dokumentacji? Dlaczego tak wielkim kosztem? Dlaczego nie wystarczą im ciała rodzin, które się godzą na ekshumację? (...) Czy grób męża długo będzie pusty?”. Pani Rybicka cierpi z powodu mediów? Nie wydaje mi się.
Widać, że ekshumacji nie da się uniknąć. Twarde prawo, ale prawo. W tym przypadku bardzo twarde – szczególnie dla rodzin.
I nie zawinili tu dziennikarze, panie prokuratorze. ©℗