Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Bancer został skazany na półtora roku prac przymusowych za obnażenie się przed milicjantem. Czyn został zakwalifikowany jako chuligański wybryk, choć sam skazany przekonywał, że był to protest polityczny. W areszcie spędził ponad 5 miesięcy, po podjęciu głodówki (trwała 16 dni) został zwolniony, a na wyrok czekał w domu.
Bancer zapowiadał apelację, teraz informuje, że została odrzucona, a wyrok automatycznie się uprawomocnił. Czeka na skierowanie na tzw. chemię. Ta zwyczajowa nazwa wywodzi się jeszcze z czasów zsyłek na roboty do zakładów chemicznych w ZSRR.
Opozycjonista nie wie jeszcze, gdzie dokładnie zostanie zesłany, uważa, że będzie to decyzja stricte polityczna, a cała procedura potrwa nawet półtora miesiąca. – Jedna wielka niewiadoma – mówi i ocenia: – Ale właśnie o to chodzi, by stworzyć atmosferę niepewności i strachu.
O komentarz do sprawy poprosiliśmy Alesia Zarembiuka z działającej w Polsce opozycyjnej organizacji Dom Białoruski. Zarembiuk uważa, że reżim nie nadąża z represjami. Przywołuje też porwanie samolotu linii Ryanair celem zatrzymania blogera Romana Protasiewicza. – Wszystkie ich metody mają jedno na celu – złamać człowieka. Tylko że Igor jest niezłomny, co udowodnił głodówką w areszcie.
Zarembiuk uważa, że reżim boi się Bancera, bo pokazał, iż jest zdolny do wszystkiego. – Nie chcą kolejnej śmierci w więzieniu – mówi i dodaje: – Igor swoją determinacją wywalczył sobie karę, na tle innych represji stosunkowo lekką. Więźniowie polityczni trafiają do kolonii karnych albo więzień, gdzie są torturowani.
CZYTAJ TAKŻE