Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W tej historii jest wszystko: seks, pieniądze i gangsterzy. Były minister finansów, nowo wybrany prezes NIK Marian Banaś 18 lat temu przejął kamienicę po kombatancie AK w zamian za opiekę. Po remoncie podnajął ją ludziom gangstera Janusza K., ps. „Paolo”. A ten urządził w niej dom schadzek. Gdy sprawa wyszła na jaw za sprawą reportażu w telewizji TVN,Banaś przekonywał, że nie wiedział, co „Paolo” urządził w jego kamienicy. Jednocześnie plątał się w zeznaniach co do znajomości z sutenerami. Przyznał też, że czasem składał gospodarskie wizyty w lokalu. Jak więc mógł nie wiedzieć? W dodatku okazuje się, że wynajmuje nieruchomość za bezcen (3–4 tys. zł miesięcznie za 450 m2), co rodzi podejrzenia, że unika płacenia podatków. Nie ujawniał też w oświadczeniu majątkowym, że wziął na hipotekę kamienicy 2,5 mln zł kredytu dla syna, zajętego głównie przeskakiwaniem z jednej spółki Skarbu Państwa do drugiej.
W normalnych warunkach taka historia powinna zachwiać notowaniami partii i wywołać natychmiastową dymisję. Ale Banaś jest dobrze umocowany politycznie. Zbudował wokół siebie aurę tego, który ściągnął VAT z podatkowych przestępców. Taka jest jego linia obrony: to spisek gangsterów, którym miał odebrać fortuny. Na razie nie ma decyzji, co z Banasiem zrobić. Władze PiS czekają na finał kontroli CBA, które sprawdza jego oświadczenia majątkowe od prawie pół roku. Szkopuł w tym, że CBA nie skończyło tej dość prostej kontroli przed wyborem szefa NIK. Albo też skończyć nie chciało – Banaś to przyjaciel koordynatora specsłużb Mariusza Kamińskiego.
Dziś jako szef NIK ma solidną konstytucyjną ochronę. Choć poszedł na dyplomatyczny urlop, to zdążył – wraz z PiS – wyrzucić wszystkich wiceprezesów NIK i czasowo postawić na czele Izby koleżankę Marty Kaczyńskiej.W całej tej groteskowej historii NIK-u szkoda najbardziej. To kolejny prezes, który ośmiesza tę instytucję. ©
Autor jest dziennikarzem Onet.pl, stale współpracuje z „TP”.