Bamidbar

Księga Liczb 1, 1 - 4, 20

11.05.2010

Czyta się kilka minut

Choć w oryginale czwarta księga Tory nosi nazwę "na pustyni", w przekładach mówi się zwykle o Księdze Liczb. Tak właśnie jest, ponieważ jej pierwsze podrozdziały opisują spis dorosłych mężczyzn zgromadzonych w obozowisku u stóp góry Synaj. Dowiadujemy się, ile osób było pod bronią w każdym z rodów i rodzin. Od wyjścia z Egiptu do czasów wejścia do ziemi obiecanej Lud zawsze liczył 600 tys. dusz - tyle, ile jest liter w całej Torze. Niepodległy Izrael w 1948 r. również miał 600 tysięcy żydowskich mieszkańców.

Czwarta księga zaczyna się w miesiącu Iyyar, w drugim roku po wyjściu z Egiptu, 8 miesięcy po tym, jak Izraelici otrzymali Torę i Tablice Dziesięciu Przykazań. Na początku mowa jest o przygotowaniach do drogi. Bóg mówi, kto i jak ma nieść Skrzynię, menorę i poszczególne święte przedmioty. Dowiadujemy się, jak zorganizowana jest wspólnota wedle plemion i rodzin. Zostają oni ustawieni w czworoboku wokół Namiotu Spotkania. Każda grupa ma swój sztandar. Stoją tak na podobieństwo czterokształtnego rydwanu opisanego w Księdze Jeremiasza. Gdy Boża Obecność znajduje się w Niebiosach, cherubiny i inne niebiańskie istoty tworzą Jego rydwan. Z kolei na ziemi Jego tron znajduje się ponad wyrzeźbionymi na Arce Przymierza cherubinami, a cały obóz tworzy Jego rydwan. W ten sposób uporządkowanie zgromadzonych nabiera sensu duchowego, a Lud w swej całości jest mistyczną jednością, w której przebywa Szechina, Duch Boży.

W dalszej części księgi opisane są trudne, pełne grzechów i błędów wędrówki Żydów z Półwyspu Synajskiego do wschodniego brzegu rzeki Jordan naprzeciw obecnego Jerycha, gdzie dwa brzegi rzeki spina most Allenby, łącząc Jordanię z Izraelem. Jednak zasadnicze znaczenie ma tu doświadczenie dzikości i pustkowia. Pustynia, jak wielokrotnie dowiadujemy się z tekstu Tory, jest religijnym celem, choć nie spełnieniem, wędrówki. Symbolizuje w judaizmie pokorę. Mojżesz wyprowadził stada swego teścia na pustkowie do góry Horeb i tam w krzaku gorejącym spotkał Boga. Z kolei w Księdze Wyjścia jest powiedziane: "W trzecim miesiącu od wyjścia Izraelitów z Egiptu, w tym dniu przybyli na pustynię Synaj. Wyruszyli z Refidim, a po przybyciu na pustynię Synaj rozbili obóz na Pustyni. Izrael obozował tam naprzeciw góry" (19, 1-2). W mistycznej księdze Zohar z XII w. czytamy: "Rzekł rabbi Josi: Od czasu, gdy urodził się Mojżesz, nigdy nie opuścił go Duch Święty. Sprawił, że pustynia została uświęcona i przygotowana jest jako miejsce, w którym Izrael otrzymał jarzmo Królestwa Bożego".

Pustynia z wężami i skorpionami, bezwodna, piękna i straszna, jest przeciwieństwem Raju, do którego Bóg sprowadził u początków człowieka. Ogród oplatały cztery rzeki, był bogaty w roślinność, zwierzęta, panowała harmonia i ład. Cały świat wtedy prześwietlała Boża obecność i jasność. Pustynia - przeciwieństwo Edenu - była i jest miejscem pozbawionym życia, niemożliwym do zasiedlenia, zrezygnowanym, w dzień gorącym, nocą zimnym. Jest jak lustro, w którym rozpoznajemy własne słabości, zmarszczki i przytłaczającą wielkość natury. W takich właśnie miejscach od czasów Mojżesza po dziś dzień szuka się duchowości i Boga.

Przetrwać na pustyni można było tylko dzięki Bogu. On codziennie zsyłał wiernym mannę, ze skały dobywał wodę, karmił przepiórkami. Niewiele tu zależało od ludzkich sił, wszystko natomiast od zaufania do Boga i od Boga samego. Tam właśnie sprawdzała się wiara. Tam też Żydzi narzekali, buntowali się, niepokoili, umierali.

Pustynia jest też miejscem objawień, jakby Głos potrzebował jej ciszy i jałowości, a samotność i osobność Ludu była wyjątkowo zaznaczona. Bo Głos sponad góry Synaj obiegł cały świat, ale tylko w tym miejscu został usłyszany i zobaczony, tu tylko dotarł do wszystkich zgromadzonych dusz Izraela.

Żydzi wędrowali przez pustynię prowadzeni przez obłok. Zostało to dokładnie opisane i zapowiedziane już w drugiej księdze Tory. Gdy unosił się - szli, gdy osiadał - obozowali. Nocą zamieniał się w ogień i wtedy nikt nie mógł wejść do Namiotu Spotkania. Obłok był ich stałym towarzyszem, znakiem Boskiej troski i łaskawości. O przebiegu wędrówki, czasie wyjścia i marszu nie decydowali sami. Decydował ich Pan. Tak jest po dziś dzień.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1951-2023) Socjolog, historyk idei, publicysta, były poseł. Dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego. W 2013 r. otrzymał Nagrodę im. ks. Józefa Tischnera w kategorii „Pisarstwo religijne lub filozoficzne” za całokształt twórczości. Autor wielu książek, m… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2010