Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dyskusja o anonimowości w sieci jest pozbawiona sensu - to jeden z jej fundamentów. Ale zamieszanie wokół blogerki pokazuje starą prawdę, że znacznie łatwiej jest wymierzać ciosy niż przyjmować je na korpus. Jest coś symbolicznego w tym, jak Kataryna - blogerka znakomita - reaguje na insynuacje "Dziennika". Ze ścigającej zmieniła się w ściganą i nie do końca jej ta rola odpowiada. W jednym z ostatnich wpisów komunikuje w imieniu internautów: "My się żadnego szacunku nie domagamy, nie oczekujemy też, że ktoś będzie nasze wypowiedzi uznawał za wiarygodne". Inaczej mówiąc - walisz na odlew, a potem mówisz, że gość nie zna się na żartach. To chyba główna nauka o anonimowości, jaka płynie z tej awantury.