Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W poniedziałek wieczorem, gdy samolot z tureckim Ministrem Spraw Zagranicznych Mevlütem Çavuşoğlu udającym się do Moskwy na rosyjsko-turecko-irańskie rozmowy o przyszłości Syrii właśnie startował, kilkanaście kilometrów od ankarskiego lotniska doszło do zdarzenia, które położy się cieniem na tej wizycie. W Centrum Sztuki Çağdaş w dzielnicy Çankaya szczupły młody mężczyzna w garniturze oddał strzał w powietrze, a następnie strzelił w plecy przemawiającego na otwarciu wystawy fotograficznej „Rosja oczami Turków” Andrieja Karłowa. Zadanie miał ułatwione - rosyjski ambasador na wystawę nie zabrał osobistej ochrony. Zamachowcy udało się bez przeszkód oddać w jego stronę aż dwa strzały relacjonował obecny na wystawie dziennikarz „Hurryet” Haşim Kılıç. Początkowo z mediów płynęły sprzeczne informacje. Podczas gdy dziennik „Hurryet” donosił, że ambasador zginął, inne gazety pisały, że jest ranny. Teraz wiadomo już, że strzały były śmiertelne, Karłow zmarł w szpitalu, do którego przewieziony został około pół godziny po zdarzeniu. Hospitalizowanych zostało też dwoje gości wernisażu rannych podczas strzelaniny: Leyla Gündoğan, Anıl Değer, ale ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Zemsta za Aleppo
Strzelając, zamachowiec miał krzyczeć po turecku i arabsku: „Nie zapomnijcie o Syrii”, „Nie zapomnijcie o Aleppo”, „Zabijacie dzieci w Aleppo, to jest zemsta” „Póki nasi bracia nie są bezpieczni, wy też nie!”, „Tylko śmierć mnie stąd zabierze” – podaje turecki „Cumhuryet”. Faktycznie, według władz zamachowiec, zidentyfikowany jako 22-letni, pochodzący z Aydin Mevlüt Mert Altıntaş, został „zneutralizowany” podczas akcji specjalnych oddziałów policji dzielnicy Çankaya. Rzecz w tym, że... sam był policjantem. Dwa i pół roku temu uzyskał dyplom Izmirskiej Szkoły Policyjnej. Do budynku dostał się wykorzystując legitymację służbową. Na razie – prócz faktu, że Altıntaş znał język arabski, nie wiadomo nic na temat jego potencjalnych związków z Syrią. Rodzina zamachowca: rodzice i siostra zostali zatrzymani i mają zostać przesłuchani. Tureckie władze deklarują, ze zrobią wszystko, by znaleźć i ukarać winnych.
Prowokacja wrogich sił?
Choć nie ma na razie dowodów na to, jakoby sprawca zamachu działał w porozumieniu z jakąś grupą terrorystyczną, władze w Ankarze są przekonane, że zabójstwo rosyjskiego ambasadora to prowokacja mająca na celu pogorszenie świeżo odbudowanej relacji między Turcją a Rosją. Kryzys w stosunkach między oboma krajami nastąpił po tym, jak Turcy zestrzelili w 2015 roku rosyjski myśliwiec. Po miesiącach oziębienia, które Turcja przypłaciła między innymi odpływem 90 procent Rosyjskich turystów, po wielu upokarzających Ankarę ustępstwach, udało się poprawić sytuację, a winę za strącenie samolotu przypisano zwolennikom Fetullaha Gulena (duchownego, oskarżanego o zorganizowanie lipcowego puczu).
Wypowiedzi rządzących po śmierci ambasadora zmierzają w podobnym kierunku: „Dzisiejszy zamach to wielka prowokacja przeprowadzona w chwili, gdy relacje między naszymi krajami są bardzo dobre. Nie pozwolimy by ten brutalny atak na naszego przyjaciela zepsuł nasze relacje”, powiedział w specjalnym oświadczeniu prezydent Turcji.
W tym samym tonie wypowiada się Władimir Putin „Atak na Rosyjskiego ambasadora to prowokacja wymierzona przeciwko naszym dobrym relacjom w Syrii” miał powiedzieć rosyjski prezydent z którym Erdogan odbył rozmowę telefoniczną. Jak informuje BBC przewodniczący Komitetu Spraw Zagranicznych rosyjskiej Dumu Leonid Slutsky poszedł o krok dalej. O prowokację oskarżył bowiem przeciwników politycznych Ankary i Zachód.
Ciężki rok przed Turcją
- Chociaż w chwili obecnej Rosja nie wysuwa oskarżeń pod kierunkiem Turcji, to po przeanalizowaniu raportów służb wywiadowczych może wywierać nacisk na Ankarę by ukarać domniemanych sprawców stojących za atakiem – mówi nam zajmujący się Turcją wojskowy analityk. - Ankara będzie musiała znieść dodatkowe upokorzenia by Rosja publicznie nie oskarżyła Turcji o brak kompetencji w zapewnieniu ochrony dyplomatom – wyjaśnia i dodaje, że fakt, iż nie udało się zapobiec tragedii, to między innymi efekt czystek przeprowadzanych od lipca tureckim wywiadzie i służbach bezpieczeństwa.
Komentatorzy cytowani przez „Al -Monitor”: redaktorka portalu Laura Rozen, irański uczony Trita Parsi neokonserwatywny ekspert Bill Kristol, zgodnie porównali zabójstwo Karłowa do zamachu na Arcyksięcia Ferdynanda, które spowodowało wybuch I Wojny Światowej. Zamach w Istambule, w Kayseri a teraz w Ankarze spowodowały, że Turcji potrzebny jest cud by następny 2017 rok nie okazał się jeszcze gorszy niż 2016.
Na razie się na niego nie zanosi.