Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kilkunastu członków tej grupy stanęło ostatnio przed sądami w Anglii. Wcześniej przez cztery dni wspinali się na bramownice nad obwodnicą Londynu, blokując tę najbardziej zatłoczoną drogę kraju. Akcja miała zwrócić uwagę na główny postulat Just Stop Oil: wprowadzenie zakazu wydawania nowych pozwoleń na wydobywanie paliw kopalnych.
O organizacji zrobiło się głośno w październiku, kiedy jej aktywiści oblali farbą „Słoneczniki” van Gogha; ich celami były też później „Dziewczyna z perłą” Vermeera i woskowa figura króla Karola III. Jednak to właśnie akcje blokowania dróg wywołały największe kontrowersje. Brytyjska policja twierdzi, że jej funkcjonariusze wzięli już ponad 9 tys. dodatkowych dyżurów, a rząd, że protesty kosztują miliony funtów i godzą głównie w uwięzionych w korkach pracowników sektora usług. Słuchacz przedstawiający się jako kierowca ambulansu powiedział w radiu BBC, że blokada przyczyniła się do śmierci wiezionego przez niego pacjenta.
Według Just Stop Oil atak na życie codzienne i dzieła sztuki to przejaw obywatelskiego nieposłuszeństwa i jedyny sposób na zmuszenie władz do działania. W latach 80. XX wieku z radykalnych akcji uformowała się np. poważana dziś Greenpeace. A nad postulatem Just Stop Oil rozmawiano podczas szczytu klimatycznego COP27 w Szarm el-Szejk – padła propozycja, aby paliwa kopalne traktować jak broń atomową (tj. zakazać ich „proliferacji”).
Czy jednak przeprowadzane w szykującej się do zimowego kryzysu energetycznego Europie akcje Just Stop Oil nie okażą się samobójem? Wzywanie w tej sytuacji do natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla może sprawić, że łatka idealistów pozbawionych kontaktu z rzeczywistością, od której ruch klimatyczny chce się uwolnić, zostanie z nim na dłużej.