COP27 w Egipcie: troska o klimat czy okazja do zarobienia pieniędzy

W Egipcie trwa globalny szczyt klimatyczny COP27. W tym roku nie tylko klimat dominuje w dyskusjach. Na pierwszy plan wysuwa się łamanie praw człowieka w kraju gospodarzy.

14.11.2022

Czyta się kilka minut

Przed przyjazdem 40 tysięcy gości na szczyt klimatyczny COP27 Szarm el-Szejk przeszło gruntowną metamorfozę. Egipt, 8 listopada 2022 r. / ISLAM SAFWAT / BLOOMBERG / GETTY IMAGES
Przed przyjazdem 40 tysięcy gości na szczyt klimatyczny COP27 Szarm el-Szejk przeszło gruntowną metamorfozę. Egipt, 8 listopada 2022 r. / ISLAM SAFWAT / BLOOMBERG / GETTY IMAGES

Wfilmie promującym szczyt klimatyczny COP27 Szarm el-Szejk, goszczące uczestników szczytu, reklamuje się jako miasto „pokoju, lasów namorzynowych i zrównoważonego rozwoju”. Jest oczkiem w głowie prezydenta Abdela Fattaha el-Sisiego. To do niego chętnie zaprasza gości z zagranicy, aby pochwalić się porządkiem, nowoczesnością i świeżością.

Szczyt klimatyczny sprawił, że miasto przeszło kolejne metamorfozy. W kurorcie, który ma stać się pierwszym w Egipcie „zielonym miastem”, robotnicy gorączkowo uwijali się na długo przed przyjazdem ponad 40 tys. gości. Musieli wyrobić się z budową mostu i obwodnicy, a także trzech elektrowni słonecznych, centrum handlowego i szpitala weterynaryjnego.

Zmodernizowano też tor wielbłądów w strefie safari, a na pustyni postawiono stacje do ładowania samochodów elektrycznych. Prawie trzysta ekologicznych autobusów wozi gości z hoteli do centrum konferencyjnego. Tuż przed konferencją wolontariusze szturmem ruszyli na miejskie plaże i przeczesali pobliskie dno Morza Czerwonego, sprzątając śmieci i odpady.

Gdy konferencja trwa…

Do tego miasta 6 listopada ponad stu przywódców państw przybyło na 27. konferencję ONZ w sprawie zmian klimatu. W tym roku dwutygodniowe negocjacje skupiają się wokół adaptacji do zmian klimatycznych, ograniczenia emisji, a także rekompensat dla biednych krajów za rosnące szkody związane z globalnym ociepleniem. W swoim wystąpieniu na forum prezydent Andrzej Duda podkreślał wagę bezpieczeństwa energetycznego zwłaszcza dla krajów, które muszą przetrwać nadchodzącą zimę.

Gdy konferencja trwa w najlepsze, pięćset kilometrów dalej Alaa Abd ­el-Fattah, brytyjsko-egipski aktywista, od ponad dwustu dni prowadzi strajk głodowy w kairskim więzieniu Wadi an-Natrun. Według jego krewnych przyjmował sto kalorii dziennie w postaci łyżki miodu i kropli mleka w herbacie. W dniu rozpoczęcia szczytu przeszedł na pełną głodówkę – odmawia przyjmowania także wody.

„Zanim szczyt dobiegnie końca Alaa będzie albo wolny, albo martwy” – mówi rodzina więźnia.

Alaa Abd el-Fattah, aktywista i bloger, jest jednym z symboli arabskiej wiosny z roku 2011. Strajk głodowy rozpoczął 2 kwietnia w proteście przeciw aresztowaniu i nieludzkim warunkom panującym w więzieniu. Mimo że Alaa otrzymał w tym roku obywatelstwo brytyjskie – dzięki staraniom matki, która urodziła się w Londynie – brytyjskim dyplomatom służba więzienna odmawia prawa do odwiedzin.

Sześćdziesiąt tysięcy

Większość ostatniej dekady Alaa spędził za kratami. W zeszłym roku został ponownie skazany – tym razem na pięć lat za „rozpowszechnianie fałszywych wiadomości”; to częsty i bezpodstawny zarzut, stosowany wobec osób niewygodnych w Egipcie. Powodem tego ostatniego aresztowania był post w mediach społecznościowych, w którym Alaa skrytykował stosowanie tortur wobec więźniów w owianym złą sławą więzieniu Tora, do którego następnie sam trafił.

Kilka miesięcy temu Amnesty International informowało, że Alaa był torturowany przez służby więzienne. Po licznych apelach rodziny przetransportowano go do „lepszego” więzienia Wadi an-Natrun. Jego siostra Sanaa Seif po niedawnej ­wizycie przyznała, że brat „wyglądał krucho, miał zapadnięte oczy, a ciało uschło”.

Alaa jest jednym z ponad 60 tys. więźniów politycznych, których liczba rośnie od czasu, gdy władzę w Egipcie w 2013 r. w wyniku zamachu wojskowego przejął gen. Abdel Fattah el-Sisi. Dla porównania: pod koniec rządów Hosniego Mubaraka – prezydenta obalonego w wyniku arabskiej wiosny – liczba ta była ponad sześć razy mniejsza.

Delikatne kwestie

Rodzina Ali w związku z COP27 wzmogła wysiłki na rzecz jego uwolnienia. Jego dwie siostry przez kilka tygodni protestowały przed resortem spraw zagranicznych w Londynie. Zwróciły się też do premiera Rishiego Sunaka: „Będziesz na tej samej ziemi, co umierający obywatel brytyjski, i jeśli nie pokażesz, że obchodzi cię jego los, zostanie to zinterpretowane jako zielone światło, by go zabić”.

W pewnym momencie do protestujących sióstr dołączyła Greta Thunberg. Szwedzka aktywistka na rzecz klimatu zapowiedziała, że ​​nie weźmie udziału w szczycie ze względu na łamanie praw człowieka przez kraj gospodarzy i ograniczenie swobody wypowiedzi. Konferencję nazwała okazją dla ludzi władzy do „greenwashingu, kłamstwa i oszukiwania”.

Podczas poprzednich szczytów aktywiści organizowali marsze, strajki głodowe i okupacyjne, aby podkreślić wagę katastrofy klimatycznej. Wolność wypowiedzi jest wpisana w ideę COP. Tym razem aktywiści obawiają się represji ze strony rządu egipskiego. Raport Human Rights Watch z września wskazuje, że egipscy aktywiści, naukowcy, dziennikarze zajmujący się „delikatnymi kwestiami środowiskowymi” są nękani i zastraszani. Utrudnia się im podróże w celu wykonywania badań terenowych, zmusza do porzucenia tematów, są też aresztowani. Żaden z nich nie zgodził się na wystąpienie pod nazwiskiem w tym raporcie.

Stabilność ponad wszystko

W Egipcie „delikatnymi kwestiami” są przykładowo te, które wskazują na szkodliwy wpływ na środowisko projektów infrastrukturalnych realizowanych przez firmy powiązane z pełniącym władzę wojskiem.

Jednak rząd egipski ustaleniom HRW zaprzecza i zapewnia, że na COP27 jest przestrzeń na demonstracje – tyle że w wyznaczonym do tego miejscu, z dala od głównej sali konferencyjnej. Według wytycznych opublikowanych na oficjalnej stronie COP protesty musiały być zgłoszone z wyprzedzeniem. Prezydent Sisi strzeże dobrego imienia kraju jak maski Tutanchamona w muzeum w Kairze, a sygnały obywatelskiego nieposłuszeństwa gasi w zarodku. Dlatego kilku niezależnym egipskim organizacjom pozarządowym, m.in. Egipskiej Komisji Praw i Wolności, odmówiono akredytacji na konferencję.

Nie przeszło to bez echa. Tuż przed rozpoczęciem szczytu grupa noblistów w dziedzinie literatury, w tym Olga Tokarczuk, wysłała list do światowych przywódców, domagając się dyskusji na temat praw człowieka w Egipcie. „Jeśli COP27 zakończy się cichym zgromadzeniem, na którym nikt nie ryzykuje otwartego wypowiadania się z obawy przed rozgniewaniem prezydencji COP, to jaka przyszłość jest negocjowana?” – pytają nobliści.

Władze Egiptu od kilku miesięcy chwaliły się w mediach, że zwalniają setki więźniów. W tym celu na polecenie prezydenta powołano specjalny komitet ds. ułaskawienia. Jednocześnie Sisi apelował o „dialog polityczny, który nikogo nie wyklucza”. Wielu Egipcjan sceptycznie traktowało te obietnice, obawiając się, że są one jedynie posunięciem wizerunkowym.

– Porewolucyjny Egipt nie jest mniej autorytarny, niż był przed arabską wiosną. Troska o poszanowanie wolności politycznych nie jest, delikatnie mówiąc, priorytetem władz. Są nim stabilność polityczna, porządek społeczny, bezpieczeństwo i rozwój gospodarczy. W tej kwestii Zachód od dawna prowadzi w miarę konsekwentną politykę, czyli przedkłada bezpieczeństwo i stabilność nad demokrację. To oczywiście może nas oburzać, ale takie są realia – mówi dr Michał Lipa, ­adiunkt w Instytucie Bliskiego i Dalekiego Wschodu UJ.

W stronę mocarstwa

Krytycy zarzucają Egiptowi opieszałość w egzekwowaniu zobowiązań ograniczania emisji i dużą zależność kraju od gazu ziemnego, którego produkcję niechętnie ogranicza. Krytyka spadła nań także wtedy, gdy oficjalnym sponsorem COP27 została Coca-Cola.

– Szczerze? Egipt jest najgorszym krajem do organizacji tego szczytu – mówi mój egipski znajomy Karim, były student prestiżowego Amerykańskiego Uniwersytetu w Kairze. – W Egipcie nikogo nie obchodzi ani COP27, ani kwestie związane z klimatem. Podczas studiów zaproponowałem znajomym, żebyśmy jeździli jednym samochodem na uczelnię na zmianę, skoro mieszkamy obok siebie. Nikt się nie zgodził. Każdy wolał komfortowo jeździć w pojedynkę. A dla rządu takie wydarzenia to po prostu okazja do zarobienia pieniędzy.

Ten najbardziej ludny kraj arabski boryka się ze złą sytuacją gospodarczą, pogłębioną przez pandemię i skutki wojny w Ukrainie. Rosnące ceny, ubóstwo, wysokie stopy procentowe i słabnąca wartość tutejszego funta spędzają Egipcjanom sen z powiek.

Mimo to Egipt aspiruje do bycia liderem Afryki w kwestiach klimatycznych. Jako pierwszy kraj Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej wyemitował zielone obligacje, przeznaczając 750 mln dolarów na czysty transport publiczny i zrównoważoną gospodarkę wodną. W ciągu ostatnich dwóch dekad pięciokrotnie zwiększył moc w zakresie energii wiatrowej, zbudował zakłady odsalania i infrastruktury przeciwpowodziowej.

– W przeciwieństwie do Mubaraka, mimo wielu problemów prezydent Sisi zaproponował Egipcjanom przynajmniej jakąś wizję rozwoju społeczno-gospodarczego, która już jest wdrażana – mówi Michał Lipa. – Wizytówką tych megaprojektów ma być nowa stolica administracyjna, gdzie spora część energii ma pochodzić ze słońca, wykorzystując technologię fotowoltaiczną. Choć to kropla w morzu potrzeb, widać, że ambitne plany są wdrażane.

– Sisi dąży do tego, aby Egipt odzyskał status regionalnego mocarstwa – dodaje dr Lipa. – Z tej perspektywy organizacja takiej imprezy jak COP27 nie jest pozbawiona sensu. Egipt potrzebuje impulsów rozwojowych, poprawy wizerunku i podstaw do tego, by w ogóle ubiegać się o rolę silnego gracza regionalnego.

Przed uczestnikami szczytu nie lada wyzwanie. Może uda się znaleźć odpowiedź na pytanie, jak traktować wyzwania klimatyczne w kraju, gdzie nie przestrzega się podstawowych praw człowieka.

Gdy kończyłam ten tekst 8 listopada, nie było informacji, czy prowadzący swoją głodówkę Alaa Abd el-Fattah nadal żyje. ©

Autorka jest reporterką; w latach 2018-21 mieszkała w Kairze, pracowała w Ambasadzie RP w Kairze.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 47/2022

W druku ukazał się pod tytułem: Zielone światło