Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zobaczmy jedynie pierwsze trzy wersety rozdziału 13.: „Niech trwa braterska miłość. Nie zapominajcie też o gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę. Pamiętajcie o uwięzionych, jakbyście byli sami uwięzieni, i o tych, co cierpią, bo i sami żyjecie w ciele”.
Polskie tłumaczenie nie oddaje kompatybilności dwóch pierwszych wersetów. Obydwa są nakazami miłości (grec. philia). „Braterska miłość” oddana jest słowem philadelphia (grec. adelphos znaczy „brat”);„gościnność” natomiast wyrażona jest słowem philoxenia (grec.xenos znaczy tyle, co „obcy”, „daleki”, „gość”). Chodzi więc o miłość do najbliższych i o miłość do obcych. Uderzające jest przy tym, że Bóg jakby chętniej utożsamia się z tymi drugimi. To ich przyjmując, można – nieświadomie – udzielić gościny Jego aniołom. W tym miejscu intrygujący jest również przekład Wulgaty – św. Hieronim tłumaczy: hospitalitatem nolite oblivisci, co dosłownie znaczy: „Nie chciejcie zapominać o gościnności”. Kładzie więc nacisk na postawę woli, na predyspozycję. Jakby zdawał sobie sprawę z tego, że nie zawsze życie stawia nas wobec takiego wymagania: okazania konkretnej miłości ludziom „obcym”. Prawdziwym dramatem jest jednak odrzucenie takiej postawy a priori: nigdy nie widziałem na oczy potrzebującego imigranta, ale jakby „z definicji” wykluczam możliwość jego przyjęcia…
Następne zalecenie też przetłumaczone jest mniej wymagająco. W zapisie oryginalnym trudno doszukać się użytego przez tłumacza „jakby”: „jakbyście byli sami uwięzieni”. Tekst jest o wiele prostszy (przez to mocniejszy): „Pamiętajcie o uwięzionych jako współuwięzieni” (grec. syndedemenoi). Chodzi więc o pamięć, która jest świadomością wspólnoty losu – przekonaniem, iż moje miejsce jest obok braci zamkniętych w więzieniu, że oni cierpią za mnie i jakby w moim imieniu.
I podobnie rzecz się ma z ostatnim z przytoczonych poleceń: „[pamiętajcie] o cierpiących (dosł.) tak, jak i oni pozostający w ciele” – przy czym „ciało” oddane jest tu greckim słowem soma, które oznacza bardziej „organizm” niż „mięso” (grec. sarx). Tym właśnie słowem (soma) Paweł opisuje Kościół jako ciało (Rz 12, 4; 1 Kor 12, 12; Ef 4, 16). Tak więc z tymi, którzy cierpią/są utrudzeni czy źle traktowani, mamy się poczuć jedno – tak jak członki jednego organizmu. Ich cierpienie nie może być dla nas jakimś „zewnętrznym” doświadczeniem – odnotowujemy je, może nawet o nim dyskutujemy (więc: „pamiętamy”). Nie. Natchniony tekst wzywa nas do głębokiego poczucia wspólnoty, która nie przekłada się „tylko” na pamięć, ale na współodczuwanie.©