Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ale wie też, że szczęście jest nieuchwytne, nie spływa na nas jak objawienie - każdy codzienny drobiazg ma w sobie ten tragikomiczny potencjał. I tylko od nas zależy, czy zareagujemy na niego śmiechem, czy rozpaczą. Każdy idealista zderza się z rzeczywistością - mówi "Gazecie Wyborczej" Mike Leigh, wybitny brytyjski reżyser filmowy, którego nowy obraz "Happy-Go-Lucky" wchodzi właśnie na polskie ekrany. - Nie czuję się nauczycielem, nie potrafię mówić: to jest słuszne, albo żyj w ten sposób. Moi koledzy, jak Ken Loach, robią to znacznie lepiej ode mnie. Dla mnie każdy film to podróż w nieznane. Mam szczęście, że wciąż pozwalają mi je robić, bo przecież nigdy nie mam gotowego scenariusza, nie pozwalam ingerować w obsadę. Płacę za to oczywiście cenę: moje budżety zawsze są skromne. Ale nie wyobrażam sobie, żeby pracować w inny sposób. Najciekawsze jest dla mnie to, co dzieje się przez kilka miesięcy przed zdjęciami. Zaczynamy zawsze od niczego - bez tematu, bez konkretnego pomysłu. Spotykamy się z aktorami, rozmawiamy - i powoli budujemy postaci, sceny, których potem często w filmie nie ma. To wygląda trochę jak seanse u psychoanalityka, trochę jak dochodzenie detektywa".
120-lecie urodzin Stanisława Vincenza
obchodzono w Krakowie. W programie znalazła się m.in. promocja książki "Huculi, Bojkowie, Łemkowie", prapremiera filmu "Vincenz w Krakowie" w reż. K. Krzyżanowskiego oraz pokaz spektaklu Teatru Wiejskiego Węgajty "Rarytas - opowieść o krawcu Pinkasie", wreszcie uroczysty pochód do grobu autora "Na wysokiej połoninie".
W Krakowie trwa Międzynarodowy Przegląd Filmów Filozoficznych.
W programie m.in. projekcje filmów krótkometrażowych i dokumentalnych, retrospektywa Chrisa Markera, dyskusje z udziałem Krystyny Wilkoszewskiej, Jacka Filka, Tadeusza Lubelskiego, Kuby Mikurdy, Andrzeja Pitrusa...
(af)