Zgryzoty ze zgryzem

Pośród wielu nieszczęść, które mogą przydarzyć się człowiekowi, sporo jest tych z pozoru drobnych, niby nieznaczących, a jednak poważnie zatruwających życie.

01.04.2019

Czyta się kilka minut

Np. złamany ząb. Zdarzyła mi się ta nieprzyjemność w ostatnich dniach, gdy chwilowo przebywałam za granicą. Łapczywie spożywając oliwki, które postawił przede mną sympatyczny kelner, wsadziłam ich zbyt wiele naraz w paszczę i nagle trach, poczułam, że złe się stało. Pestka jednej z nich, w kontakcie z moją niegdyś kanałowo leczoną szóstką, okazała się srogim orężem. Szóstka beznadziejnie się ukruszyła, a jej ruina o nadspodziewanie ostrych końcówkach totalnie zrujnowała mi wyjazd, bo poraniony język zmusił mnie do przerzucenia się na jedzenie wyłącznie w formie płynnej. Nie polecam.

Po powrocie do Polski natychmiast, z podkulonym ogonem, pobiegłam do mego dentysty, którego nie odwiedziłam ostatnio w wyznaczonym terminie. W pachnącym medykamentami i środkiem do dezynfekcji gabinecie, wysłuchawszy najpierw poważnej i dość długiej krytyki mej całkowitej bezmyślności i braku wyobraźni medycznej, poddałam się posłusznie procedurom. Doktor Krzysiek, pochylając się nad mym uszczerbionym garniturem, postanowił dodatkowo mnie pognębić, jako że w jego mniemaniu zasłużyłam na karę, migając się od regularnych kontroli stomatologicznych. Jął więc roztaczać przede mną wizję medycznego koszmaru, bez mała siedmiu plag egipskich, które spadną na mój organizm, jeśli nie będę regularnie usuwać kamienia nazębnego. – To są miliardy bakterii, miliardy, dziewczyno! Rozumiesz? – zadawał mi pytanie, na które odpowiadałam ruchem gałek ocznych, mając w jamie ustnej waciki, ssak i wiertło. No coś tam rozumiem.

Chcąc jednak rozumieć jeszcze więcej, po powrocie z wizyty, z pełnym już uzębieniem doskonale przez doktora światłoutwardzonym, gryząc w końcu z przyjemnością stały pokarm, zaczęłam google’ować sobie różne dentystyczne przypadki.

I wtedy właśnie – na portalu dla lekarzy dentystów nowygabinet.pl, szukając informacji o stanie opieki dentystycznej w Polsce (pamiętając, że w mrocznych czasach końca komuny i początku transformacji, gdy chodziłam do podstawówki, gabinet dentystyczny w szkole był miejscem regularnie przeze mnie odwiedzanym, a darmowe plomby amalgamatowe założone mi wówczas przetrwały lata!), znalazłam interesująco wyglądającą informację, która brzmiała: „Ruch antykanałowy rośnie w siłę”. Sami rozumiecie państwo, że musiałam to sprawdzić.

W lapidarnej notce stało że: „coraz więcej pacjentów uważa, że leczenie kanałowe zębów może powodować nowotwory. Tak uważają ci pacjenci, którzy cierpią z powodu skutków źle przeprowadzonego leczenia kanałowego. Takie hipotezy szerzy tzw. »ruch antykanałowy«, który w ostatnim czasie rośnie w siłę. O tym, że problem z ruchem narasta, alarmują dentyści. Sprawa stała się jeszcze poważniejsza w ostatnim czasie za sprawą filmu dokumentalnego »Root Cause«. W filmie pojawiło się kilka hipotez, które mogą zniechęcać pacjentów do leczenia kanałowego – m.in. taka: »aż 97 proc. osób leczonych kanałowo zachorowało na raka«, »Leczenie kanałowe to też najczęstszy powód zawałów serca!«, »Powoduje również lęki, depresję i chroniczne zmęczenie«. Film w ostatnim czasie trafił na najbardziej popularne kanały streamingowe na świecie, można go oglądać również w Polsce. Światowe organizacje zrzeszające dentystów wysłały pismo do serwisów udostępniających film z prośbą o jego usunięcie, bo fakty przedstawione tam nie mają żadnego odzwierciedlenia w medycynie”.

Amerykańskie stowarzyszenia zrzeszające specjalistów z dziedziny stomatologii rozpętały w Stanach wielką burzę, domagając się m.in. od Netfliksa, Vimeo i Apple TV zdjęcia tej kontrowersyjnej produkcji, szerzącej pseudonaukowe bzdety wśród milionów subskrybentów. Chcąc, rzecz jasna, zobaczyć ten wykwit nowego średniowiecza, rozpoczęłam poszukiwania – film oczywiście jest nadal dostępny w sieci, jedynie Netflix wycofał cichaczem produkcję, odmawiając jednak komentarza w tej sprawie. Można podejrzewać wobec tego, że nie o zdrowy rozsądek i prymat wiedzy nad dyrdymałami im idzie, ale o ochronę własnej reputacji jako platformy prezentującej wyłącznie treści wysokiej jakości. Kontrowersje wokół „Root Cause” nie służą, ciszej więc nad tym wyleczonym kanałem. Szkoda, bo jasne stanowisko Netfliksa mogłoby wpłynąć na tych widzów, którzy, nie daj Boże, zdążyli już uwierzyć w szkodliwe bajki szerzone przez twórców filmu.

Ja zaś – jako że wciąż żyję w poczuciu winy wobec mojego dentysty – piszę niniejszy felieton po to, by na końcu oświadczyć podpierając się autorytetem American Dental Association: ludzie, nie wierzcie w te bzdury i dbajcie o zęby, a świat na pewno będzie trochę lepszy. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Pisarka i dziennikarka, wcześniej także liderka kobiecego zespołu rockowego „Andy”. Dotychczas wydała dwie powieści: „Disko” (2012) i „Górę Tajget” (2016). W 2017 r. wydała książkę „Damy, dziewuchy, dziewczyny. Historia w spódnicy”. Wraz z Agnieszką… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 14/2019