Zgoda i zgroza

"»Przyjdź Królestwo Twoje«. Jak może przyjść to Królestwo do świata, którego sama budowa zmusza do okrucieństwa i do wzajemnego pożera­nia się [...] dzisiaj ten katolicyzm jest zdziecinniały. Z tym jakimś narzucaniem nam, że modli­twa do Matki Boskiej, do Pana Boga może i musi być wysłuchana. [A przecież:] cały ginący świat i ta WIARA, jak jej nie uszanować, uczcić. To, coś Ty mi powiedział paru słowami, że pi­sząc te wiersze, szukasz przez nie także łaski zgody i zrozumienia grozy życia. Jeżeli w czymś jesteś mi naprawdę bliski, to w tej istotnej kontra-dykcji, która tkwi w Tobie i która nas karmi. Nie we wnioskach, których zresztą Ty nie dajesz, ale w autentyczności i głębi Twojego nieustannego zapytania" - pisał Józef Czapski do Zbigniewa Herberta w 1986 r. Autor "Tarniny" odpowiadał: "wiara moich umęczonych Rodaków w Hufce Niebieskie, w bezpośrednią interwencję Matki Boskiej Częstochowskiej doprowadza mnie do szału i wydaje mi się bezbożna, choćby dlatego, że na całym świecie tyle krzywd i poni­żenia. Ja nazywam to narcyzmem cierpiących. Ale jest druga strona zagadnienia. [...] Obraz tłumów błagających o to, co niemożliwe, każe zamilknąć memu sceptycyzmowi i prawdę mówiąc, zazdroszczę tym maluczkim. Napisałem [...] o tym, jak Bóg mówi do Spinozy: »Chcę być kochany / przez nieuczonych i gwałtownych / są to jedyni / którzy naprawdę mnie łakną«. Nasz Bóg jest inny, bardziej abstrakcyjny, bardziej blady i znikliwy. Kiedy raz w kościele w czasie czytania zapytano mnie, czy dla mnie Bóg jest wszechmocny, miłościwy, sprawiedliwy, po­wiedziałem bez wahania - niepojęty".

Tonacja tej korespondencji doskonale współgra z ogłoszonymi także w "Zeszytach Literackich" fragmentami - jak zawsze frapujących, zmuszających do myślenia - Dzienników Czapskiego, rozpiętymi między zmaganiami artysty z materią obrazu a ciągłymi poszukiwaniami duchowymi, w których malarzowi towarzyszy Simone Weil.

W nowych "Zeszytach" znajdziemy także m.in. wiersze Julii Hartwig, Jehudy Amichaja, Artura Szlosarka i Tomasa Venclovy, erudycyjną opowieść Tomasza Fiałkowskiego o krakowskiej ulicy Karmelickiej oraz piękny szkic Claudio Magrisa o Arnoldzie Schönbergu: "myślimy z zazdrością o władzy, jaką sprawował nad czasem, spożytkowując go na robienie tak wielu rzeczy pozornie bez znaczenia, zamiast poświęcać go, jak zdarza się często, na gorączkowe zarządzanie własnym geniuszem, na konferencje, wywiady, promocję samego siebie"...

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2009

Podobne artykuły