Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Tytuł rozważań jaskrawy: "Nożem w plecy"; w samym artykule wspiera go metaforyka "skoku" i "rzucania się do gardła"; wspominane jest też "królobójstwo" i (powyborcze) zabójstwo. W ostatnim zdaniu artykułu jego autor mówi, że w wewnątrzpartyjnych sporach nikt dziś nie nazywa przeciwnika zdrajcą, "najwyżej ktoś kogoś dźgnie w zakamarku nożem".
W "Rzeczpospolitej" z 23 września Michał Majewski i Paweł Reszka analizują słabość kampanii SLD i wewnętrznej pozycji lidera partii. Tytuł: "Napieralski zaczyna krwawić". Także w tym artykule mowa o "skoku do gardła". Wywód kończy się frazą jednego z polityków lewicy: "W Sojuszu nie szyje się ran, tylko dobija rannych. A Napieralski właśnie zaczyna krwawić".
W rozważaniach Zaremby, co istotne, nie ma przepowiedni krwawych partyjnych porachunków. Powiada on, podsumowując swe uwagi: "Można więc podejrzewać, że ani Ziobro nie zamachnie się skutecznie na Kaczyńskiego, ani Schetyna nie ukrzywdzi Tuska. Ten pierwszy nie pomaga, ten drugi trochę pomaga, efekt ten sam. Tym, który może się bać dintojry, jest Grzegorz Napieralski". Dodajmy: przywołaną poprzednio, zamykającą artykuł frazę o dźganiu nożem w zakamarku (zdaje się, że lepszy byłby w tym kontekście "zaułek" lub "zakątek") łagodzi publicysta słowami "ale i to nie jest pewne". Słowem: tytułowa metafora, wzięta z sensacyjnej powieści albo gangsterskiego serialu, jest znacznie bardziej radykalna niż same rozważania.
Analizy Majewskiego i Reszki (skądinąd: wyraźnie nawiązujące do rozpoznań Zaremby) brzmią ostrzej i dowodzą, iż pozycja szefa SLD jest w wyraźny sposób zagrożona. Ale i w tym przypadku tytuł, zwłaszcza: wsparty zakończeniem, mówi więcej niż sam wywód.
Powie ktoś: to tylko metafory, mające przyciągnąć uwagę czytelnika i wzmocnić oddziaływanie tekstu. Odpowiem jako historyk literatury: metafory, zwłaszcza naładowane negatywnymi emocjami, są niebezpieczne. Tandetna metaforyka wbijania noża w plecy, skakania do gardła i dobijania przeciwnika nie zmieni wizerunku polityków, może zaś zwiększyć poziom agresji - i tak wysoki w naszym życiu publicznym. To nie jest dobry pomysł na ostatnie dni przed wyborami. To zaś, że metaforyka "Gazety Polskiej" jest jeszcze bardziej agresywna, niczego nie tłumaczy i nie usprawiedliwia.