Zamknięta sprawa

Mężczyzna jest powołany do bycia kapłanem, tak jak kobieta jest powołana do bycia matką. Tylko skażona niemądrymi prądami teologia może widzieć w kapłaństwie bastion męskiej dominacji, tak jak widziałaby w macierzyństwie bastion dominacji kobiety.

28.07.2009

Czyta się kilka minut

Niemiecka biskup Margot Kässmann /fot. KNA-Bild /
Niemiecka biskup Margot Kässmann /fot. KNA-Bild /

Po lekturze artykułu ks. Alfonsa Skowronka ("Nie ma mężczyzny ani kobiety", "TP" nr 30/09), który poruszał m.in. problem kapłaństwa kobiet, odniosłem wrażenie, że w piśmie katolickim katolicki kapłan nic sobie nie robi z rozstrzygającej wypowiedzi Kościoła katolickiego.

Spójrzmy na fragment kończący list apostolski "Ordinatio sacerdotalis" Jana Pawła II z 1994 r.: "Choć nauka o udzielaniu święceń kapłańskich wyłącznie mężczyznom jest zachowywana w niezmiennej i uniwersalnej Tradycji Kościoła i głoszona ze stanowczością przez Urząd Nauczycielski w najnowszych dokumentach, to jednak w naszych czasach w różnych środowiskach uważa się ją za podlegającą dyskusji, a także twierdzi się, że decyzja Kościoła, by nie dopuszczać kobiet do święceń kapłańskich, ma walor jedynie dyscyplinarny. Aby zatem usunąć wszelką wątpliwość w sprawie tak wielkiej wagi, która dotyczy samego Boskiego ustanowienia Kościoła, mocą mojego urzędu utwierdzania braci (por. Łk 22, 32) oświadczam, że Kościół nie ma żadnej władzy udzielania święceń kapłańskich kobietom oraz że orzeczenie to powinno być przez wszystkich wiernych Kościoła uznane za ostateczne".

To faktycznie powinno zamknąć wszelką dyskusję. Warto podkreślić, że sprawa kapłaństwa kobiet nie jest tylko sprawą z zakresu dyscypliny kościelnej, ale wywodzi się z prawa Bożego, w które Kościół nie ma prawa ingerować.

Kapłaństwo i tradycja

Rozpatrzmy teraz, co pisze ks. Skowronek na poparcie tezy, wedle której "powstrzymywanie kobiet od dostępu do kapłaństwa nie da się utrzymać, ponieważ nie licuje z godnością kobiety. Nie daje się także uzasadnić Biblią". Skądinąd także u autora nie znajdziemy żadnych uzasadnień biblijnych, poza stwierdzeniem, że "nowsze badania biblistyczne wskazują na Marię Magdalenę jako na »apostołkę wszystkich apostołów«".

Na szczęście to nie badania biblijne są właściwym odniesieniem dla wierzących. Takie badania są przydatne, jednak ich wnioski nie mogą mieć natury prawdziwie teologicznej, ponieważ wyrywają tekst Pisma Świętego z jego właściwego kontekstu. Jest nim tradycja pochodząca od świadków ziemskiego bytowania Słowa Bożego, a także od ich następców - tych, którzy podtrzymują naukę Apostołów. Jakkolwiek "na początku było Słowo", równie śmiało można powiedzieć, że Tradycja Kościoła, Tradycja apostolska poprzedza Pismo. Bez tego kontekstu właściwe i pełne zrozumienie Biblii jest w jej właściwym, teologicznym sensie, niemożliwe. Konsekwentnie więc nauczanie papieży, soborów i biskupów Kościół uważał za właściwą aktualizację nauczania Chrystusa dla "własnych czasów", odpowiednią z Tradycją i Pismem.

Trzymając się tej Tradycji, stwierdzenie "apostołka wszystkich apostołów" możemy rozumieć co najwyżej w takim sensie, w jakim o Janie Pawle II mówiło się "apostoł miłosierdzia". Jezus wybrał tylko dwunastu Apostołów, co potwierdził podczas Ostatniej Wieczerzy, kiedy tylko tych Dwunastu zgromadził dla ustanowienia Eucharystii.

Wybór Apostoła na miejsce Judasza był znakomitą okazją, by włączyć do grona wybranych Marię Magdalenę, a tym bardziej Maryję. A jednak tak się nie stało. Ks. Skowronek pisze, że Maryi wedle Ojców Kościoła kapłaństwo przysługuje w najwyższym stopniu, a Litania Loretańska nazywa Matkę Bożą Królową Kapłanów (ale doprawdy nie ma takiego wezwania w tej litanii!), a jednak twórcom tej modlitwy, ani tym bardziej Ojcom Kościoła, nie przyszło do głowy, że może to oznaczać kapłaństwo sakramentalne. Pismo Święte mówi w sposób oczywisty, że Jezus tego nie chciał. O tym, że nie miał On względu na to, co "kulturowe", można się przekonać w wielu fragmentach Nowego Testamentu, więc argumentacja o wpływie obyczajów epoki nie jest prawomocna (zob. J 4, 1-41; Mt 9, 20-22; Łk 7, 37-38; J 8, 1-11; Łk 8, 1-3; Mk 16, 9-10).

Zauważmy, że także we wczesnym Kościele pomysł kapłaństwa kobiet nigdy nie stanął na wokandzie i to pomimo faktu, że z czasem coraz więcej chrześcijan pochodziło ze środowiska hellenistycznego, w którym kapłaństwo kobiet w pogańskich kultach uważano za rzecz zwyczajną.

Teologia kapłaństwa

Przytoczmy kolejny argument ks. Skowronka: "żaden pracodawca nie mógłby się ostać przed sądem pracy, gdyby odmówił zatrudnienia kobiecie tylko dlatego, że jest kobietą". Chwilę wcześniej jednak czytamy: "Brak księży nie jest brakiem kierowników i kościelnych funkcjonariuszy. Tam, gdzie nie ma kapłanów, tam też nie ma posługi Dobrego Pasterza".

Ks. Skowronek wyraźnie nie może się zdecydować, jaką teologię kapłaństwa chce uprawiać. Jego tekst prowadzi właściwie do wniosku, że kapłaństwo jest szczególnym wybraniem, wynikiem woli Boga, która objawia się w życiu człowieka, a więc zakłada ciągłość z pierwotną decyzją Chrystusa o powołaniu Dwunastu (mężczyzn). Nagle jednak bez uzasadnienia pojawia się metafora z pracodawcą, która upodabnia kapłana do funkcjonariusza, a nie "wybrańca". Sens istnienia "funkcjonariusza" i "pracownika" jest właśnie funkcjonalny, a nie sakramentalny. Funkcjonalnie brak kapłana moglibyśmy zapełnić, wyznaczając kogokolwiek z nas, a jednak na kapłana oczekujemy jako na dar od Pana. Jeśli więc pozostaniemy przy teologii katolickiej, Chrystusowa decyzja o powołaniu mężczyzn nie kwalifikuje się do żadnego sądu pracy.

Podobnie chybiony jest argument przywołany jako koronny - ma nim być fragment Listu św. Pawła do Galatów: "Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie". To zdanie św. Pawła odnosi się przecież do faktu, że wszyscy w równym stopniu mogą dostąpić zbawienia w Chrystusie, a nie być kapłanami przez namaszczenie olejem. Tenże sam św. Paweł mówi bowiem, że "różne są dary łaski" - dotyczy to także szczególnego wybrania, jakiego dostępują kobieta i mężczyzna. Kwestię tę podejmuje Katrina J. Zeno w książce "Podróż kobiety": "Niestety, zagubiliśmy znaczenie oblubieńczej metafory relacji pomiędzy Chrystusem i Kościołem. Jeżeli kobieta ofiarowałaby Ciało i Krew przy ołtarzu, metaforyka oblubieńca i oblubienicy zostałaby całkowicie zniekształcona. Oblubienica ofiarowywałaby się oblubienicy. Oblubieniec zostałby wyeliminowany. Nowe życie duchowe nie mogłoby być poczęte".

To mężczyzna jest powołany do bycia kapłanem, tak jak kobieta jest powołana do bycia matką. Oba te powołania są wpisane w konstytucję płci i nawzajem się nie umniejszają. Tylko skażona niemądrymi prądami teologia może widzieć w kapłaństwie bastion męskiej dominacji, tak jak widziałaby w macierzyństwie bastion dominacji kobiety.

Niektóre argumenty ks. Skowronka są w ogóle nieudokumentowane. Tak jest np. ze stwierdzeniem, że kapłaństwo kobiet wspierała Edyta Stein - radykalni zwolennicy kapłaństwa kobiet (znajdujący się zwykle faktycznie poza Kościołem) lubią twierdzić, że także św. Mała Tereska była jego zwolennikiem. Tak jednak nie było. Przed ogłoszeniem przez Kościół dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny niejeden święty nie wspierał tej wiary (choćby św. Bernard), jednak zamilkli oni po jej ostatecznym zatwierdzeniu. Edyta Stein w swoim dziele "Zawód mężczyzny i kobiety według natury i łaski" stwierdza jedynie: "Dogmatycznie - jak mi się wydaje - nic nie stoi na przeszkodzie, by Kościół nie mógł wprowadzić takiej niesłychanej nowości. Lecz czy byłoby to właściwe ze względów praktycznych?".

Jakże ważne jest to sformułowanie "jak mi się wydaje". Edyta Stein zna granice swoich kompetencji: przyznaje, że nie ma dostępu do wszystkich danych teologicznych. Jest filozofem, fenomenologiem i nie wydaje wiążącej opinii. Zaraz potem "w dłuższym wywodzie", o którym pisze ks. Skowronek, święta argumentuje za wyłącznością kapłaństwa mężczyzn i nie są to argumenty ani praktyczne, ani z kościelnego "przyzwyczajenia". Rozstrzygające argumenty w sprawie padły, kiedy Stein była już w Domu Ojca.

Tomasz Rowiński (ur. 1981) jest historykiem idei, redaktorem dwumiesięcznika "Christianitas" i pracownikiem Centrum Myśli Jana Pawła II.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2009