Zadzwoń do Saula: Długa droga donikąd

„Gra, której nie da się wygrać” – tak można podsumować seriale o amerykańskim społeczeństwie XXI wieku. „Zadzwoń do Saula” idzie w tym obrazie szczególnie daleko.

20.06.2022

Czyta się kilka minut

Bob Odenkirk w serialu „Zadzwoń do Saula” / BEN LEUNER / NETFLIX / MATERIAŁY PRASOWE
Bob Odenkirk w serialu „Zadzwoń do Saula” / BEN LEUNER / NETFLIX / MATERIAŁY PRASOWE

Naszego bohatera, Saula Goodmana, po raz pierwszy zobaczyliśmy w ósmym odcinku drugiego sezonu serialu „Breaking Bad” (2008-13), historii Waltera White’a, chorego na raka nauczyciela chemii z Nowego Meksyku, który – przyciśnięty przez chorobę, lęk o przyszłość swojej rodziny i rachunki medyczne – decyduje się uzupełniać dochód ze skromnej nauczycielskiej pensji produkcją metamfetaminy najwyższej klasy. Z każdym odcinkiem Walter coraz bardziej wsiąka w przestępczy półświatek. By w nim przetrwać, przekracza kolejne etyczne normy.

Gdy Walter spotyka po raz pierwszy Saula, jest on kimś, kto wszelkie etyczne dylematy dawno zostawił za sobą. Jest postacią tyleż zdemoralizowaną, co groteskową. W swoim biurze, udekorowanym pseudoklasycznymi kolumnami, z tapetą przedstawiającą kopię amerykańskiej konstytucji, wygląda jak wyobrażenie o spełnionym amerykańskim śnie. Ta ostentacyjna amoralność jest dla niego rodzajem powołania, filozofii życiowej, tym, co nadaje życiu prawdziwy smak.

Saul początkowo miał się pojawić tylko w trzech odcinkach „Breaking Bad”. Postać wypadła jednak tak znakomicie – w dużej mierze dzięki błyskotliwie odtwarzającemu ją Bobowi Odenkirkowi – że szkoda było ją porzucić. Saul wracał więc w kolejnych odcinkach. Twórcy „Breaking Bad”, początkowo żartem, mówili sobie, że Saul zasługuje na swój własny serial. Żart zmienił się w poważny projekt, zmierzający pomału do konkluzji: właśnie skończyła się pierwsza połowa ostatniego, szóstego sezonu „Zadzwoń do Saula”, sześć końcowych odcinków będzie pojawiać się na Netfliksie od połowy lipca.

Kronika zapowiedzianego upadku

„Zadzwoń do Saula” jest prequelem „Brea­king Bad”, pokazuje historię tego, jak drobny oszust Jimmy McGill, próbujący na nowo zacząć uczciwe życie w Albu­querque w Nowym Meksyku, stopniowo zmienia się w skorumpowanego, powiązanego z narkobiznesem drapieżnego prawnika Saula Goodmana. Większość widzów wie, jak kończy się ta historia. Wiemy, że Jimmy ostatecznie zmieni się w Saula, że jego biznesowy układ z Waltem skończy się ucieczką przed organami ścigania. Na końcu „Breaking Bad” Saul zabiera tyle pieniędzy i kosztowności, ile jest w stanie unieść, zostawia stare życie za sobą i przy pomocy przestępcy zajmującego się zawodowo podobnymi usługami zaczyna pod przybraną tożsamością nowe życie w Nebrasce.

Pierwsze pięć sezonów „Zadzwoń do Saula” otwierają nakręcone w czerni i bieli sceny zapowiadające przyszłe życie Saula/Jimmy’ego w Nebrasce, gdzie pracuje w sieciowej piekarni w centrum handlowym w Omaha. Jimmy wygląda tam jak cień samego siebie, jakby nowe życie odczuwał jak fizyczną torturę. „Zadzwoń do Saula” jest więc kroniką zapowiedzianego upadku, a nawet dwóch. Po pierwsze, upadku moralnego Jimmy’ego McGilla, po drugie, klęski życiowego projektu Saula Goodmana.

Głównym zadaniem twórców „Zadzwoń do Saula” było w tej sytuacji utrzymanie zainteresowania widzów, którzy doskonale wiedzą, jak skończy się ta historia. I mają świadomość, że jakiekolwiek problemy przeżywa tytułowy bohater, ostatecznie na swój sposób odniesie „sukces”: przekształcając się z Jimmy’ego McGilla w Saula Goodmana.

Showrunnerzy, Vince Gilligan i Peter Gould, wybrnęli z tego zadania w bardzo ryzykowny sposób. „Zadzwoń do Saula” od początku daje nam bowiem do zrozumienia, że jeśli szukamy suspensu, efektownych zwrotów akcji czy natężenia atrakcji, to wybraliśmy zły serial. Ten stawia bowiem na coś innego: powolne budowanie postaci, ich relacji, całego społecznego świata, w jakim dokonuje się przemiana Jimmy’ego i kluczowych, towarzyszących mu bohaterów: jego przyjaciółki i późniejszej żony Kim Wexler oraz byłego skorumpowanego policjanta z Nowego Jorku Mike’a, który po tragicznej śmierci syna szuka nowego początku w Nowym Meksyku.

Recenzując pierwsze pięć sezonów serialu dla „The Atlantic” Spencer Kornhaber napisał, iż „Zadzwoń do Saula” to serial, który wyjątkowo we współczesnej telewizji nie przejmuje się tym, że może czasami nudzić widza. Formułując to nieco inaczej, Gilligan i Gould z pewnością nie mają problemów, by żądać od widzów sporej cierpliwości. I choć czasem powolne tempo narracji można odbierać jako męczące, to w ostatnim sezonie cierpliwość widzów zostanie nagrodzona, gdy cała mozaika cierpliwie układana od 2015 r. zacznie ukazywać się w całości.

Niewydarzony antybohater

„Breaking Bad” krytycy często nazywali ostatnią produkcją nowego złotego wieku telewizji. Okresu między premierą pierwszych sezonów „Rodziny Soprano” (początek 1999 r.) a globalną ekspansją Netfliksa i innych platform VOD, zastępujących telewizję jako główny kanał odbioru seriali. W złotym wieku serialowa produkcja zyskała niespotykany wcześniej prestiż, a jednocześnie ważnych seriali było na tyle niewiele, że zwykły, niezajmujący się telewizją zawodowo widz mógł mieć poczucie, że ogarnia wszystkie. Zupełnie inaczej niż dziś, gdy jakościowej produkcji jest tak dużo, że nawet osobom zawodowo piszącym o telewizji trudno za nią nadążyć.

Seriale złotego wieku charakteryzował cyniczny, pozbawiony złudzeń obraz amerykańskiej rzeczywistości, realizm społeczny, wreszcie figura mrocznego, autodestrukcyjnego antybohatera w typie Tony’ego Soprano. Pokazana w „Brea­king Bad” historia Waltera White’a zawiera wszystkie te elementy. „Zadzwoń do Saula” dokonuje ich ciekawego przesunięcia.

Jimmy/Saul jest bowiem antybohaterem niewydarzonym. Kimś, komu przynajmniej w pierwszych sezonach raczej nie wychodzi niż wychodzi, niezależnie od tego, jak bardzo gotowy jest nagiąć prawne i etyczne normy.

Na początku Jimmy mieszka i pracuje w ciasnym, obskurnym pokoiku wynajmowanym na zapleczu azjatyckiego salonu kosmetycznego. Ledwo wiąże koniec z końcem jako obrońca z urzędu. Jego klienci to mięso do przemiału dla systemu sprawiedliwości stanu Nowy Meksyk. Prokuratorzy, z którymi Jimmy walczy o swoich klientów, są tak samo przepracowani i kiepsko opłacani jak on, mylą się im sprawy i podsądni. Wiadomo, że jakkolwiek skończy się konkretna sprawa, większość podsądnych i tak wróci na ławę oskarżonych.

Klienci naszego bohatera są równie niewydarzeni jak on sam, w problemy z prawem popadają przede wszystkim z powodu bezbrzeżnej głupoty. Nic dziwnego, że Jimmy wydaje się nieustannie przybity i zdołowany. W retrospekcjach widzimy sceny przedstawiające jego młodość w Chicago, gdzie zarabiał na życie jako zawodowy oszust. Jakkolwiek ocenialibyśmy to etycznie, był prawdziwym artystą w swoim fachu. I jako oszust był po prostu szczęśliwy.

W Nowym Meksyku Jimmy ma w dodatku na głowie swojego starszego, chorego brata Chucka. Cierpi on, jak sam to określa, na „syndrom zwiększonej wrażliwości elektromagnetycznej”: przebywanie w pobliżu urządzeń elektrycznych i elektronicznych sprawia mu ból i wpędza w chorobę. Chuck rzadko opuszcza dom, z którego usunął wszystkie nowoczesne udogodnienia, łącznie ze światłem elektrycznym i telefonami. Lekarze są zgodni, że choroba Chucka ma psychosomatyczny charakter, on jednak nie zgadza się z tą diagnozą, a gdy ktokolwiek mu sugeruje, że może powinien odwiedzić psychologa – obraża się. Jimmy mógłby ubezwłasnowolnić brata, ale tego nie robi, codziennie przynosi mu zakupy, pomaga przetrwać w XXI wieku.

Przed chorobą Chuck był szanowanym w Albuquerque prawnikiem, partnerem w dużej kancelarii. Gdy Jimmy przed laty popadł w Chicago w poważne problemy, Chuck uratował go przed więzieniem, dał mu pracę w swojej kancelarii, a konkretnie w jej dziale zajmującym się obsługą korespondencji. Gdy jednak Jimmy skończył korespondencyjny kurs prawa na Uniwersytecie Samoa Amerykańskiego i zdobył uprawnienia do wykonywania zawodu adwokata w stanie Nowy Meksyk, Chuck nie mógł mu tego wybaczyć. Uznał, że to kolejny przekręt Jimmy’ego, że brat kpi sobie z niego, z jego drogi życiowej i tego, co na niej osiągnął.

Gilligan i Gould przez kilka sezonów pokazują relacje między braćmi, opartą na wzajemnej zależności, braterskiej miłości, podziwie połączonym z resentymentem, jakie odczuwa Jimmy, oraz trosce połączonej z ukrytą pogardą, jakie odczuwa Chuck. Starszy brat z jednej strony deklaruje chęć pomocy młodszemu w prawniczej karierze, z drugiej ciągle chowa w sobie urazę i potrafi wprost sabotować jego wysiłki. Trudno znaleźć w telewizji drugi tak wyjątkowy, złożony, niejednoznaczny portret braterskiej relacji, wielokrotnie zmuszający nas do zmiany oceny tego, kto jest tu bardziej etyczną postacią.

Gra, której nie da się wygrać

Gdy brat znika z życia Jimmy’ego, zaczyna się ostateczny proces jego przemiany w Saula Goodmana. W pewnym momencie znajduje sprawę, która może okazać się żyłą złota – pozew grupy seniorów przeciw domowi spokojnej starości, który bezprawnie zawyża ceny za swoje różne usługi. Dostaje pracę w zainteresowanej jej współprowadzeniem prestiżowej kancelarii. Nie jest jednak w stanie wytrzymać w reżimie pracy dużej, prawniczej firmy. Zmusza swoich szefów, by go zwolnili, wkładając w to maksimum pomysłowości i inwencji.

Obracając się na granicy prawa, Jimmy dostaje się w sieć mrocznych interesów narkotykowego kartelu z Meksyku, traktującego znajdujące się pośrodku pustyni Albuquerque jako jeden z węzłów przerzutowych swojego produktu. W „Zadzwoń do Saula”, podobnie jak w „Brea­king Bad”, narkobiznes przedstawiony jest jako branża, gdzie do zgarnięcia są co prawda wielkie pieniądze, ale za cenę nieustannego ryzyka. Najwyższe stawki zgarnia przy tym wyłącznie kilku najpotężniejszych graczy, reszta prędzej czy później albo ginie w przestępczych porachunkach, albo trafia na długie lata do więzienia. Wizja wielkich pieniędzy, ­desperacja i brak perspektyw pchają kolejne osoby do tej gry.

„Gra, której nie da się wygrać” – tak można podsumować to, jak najważniejsze produkcje telewizyjnego złotego czasu przedstawiały amerykańskie społeczeństwo XXI wieku, pękające wzdłuż linii majątkowych, geograficznych, rasowych i innych podziałów. „Zadzwoń do Saula” idzie w tym obrazie szczególnie daleko.

Serial jak widmo nawiedzają obrazy z przyszłości Saula w Omaha, pokazujące, jak po kolejnym dniu w pracy, której nienawidzi, wraca do mieszkania, gdzie na kasetach VHS ogląda dawne telewizyjne reklamy swojej kancelarii i przygląda się zgromadzonym kosztownościom, które boi się spieniężyć, by nie zwrócić na siebie uwagi organów ścigania. Domyślamy się, że w ostatniej części serialu Jimmy/Saul zapłaci jeszcze większą ceną za swoją przemianę.

Saul Goodman jest w „Breaking Bad” osobą samotną, nie ma żadnej istotnej bliskiej relacji z kimkolwiek. W „Zadzwoń do Saula” Jimmy/Saul buduje taką relację z Kim – swoją przyjaciółką, następnie partnerką i żoną. Jedyną osobą, z którą jest w stanie stworzyć głęboką, nieeksploatacyjną relację. Jak się domyślamy, przed końcem serialu Kim odejdzie od męża albo zginie za sprawą jego interesów z ludźmi kartelu.

W błazenadach i szarżach prowokacyjnego cynizmu dostrzegamy bezbrzeżny smutek i cichą desperację mężczyzny w coraz późniejszym średnim wieku, spalającego się w pogoni za celami niewartymi tego wszystkiego. Twórcy serialu i Bob Odenkirk w swojej genialnej kreacji potrafią sprawić, że nigdy nie patrzymy na tę desperację z góry – wszyscy możemy zobaczyć w jej zwierciadle własne odbicie. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 26/2022