Za stary młodzieniec

Liturgia uczyniła nas niedawno świadkami spotkania Pana Jezusa z bogatym młodzieńcem (w opisie św. Marka – zob. Mk 10, 17-27).

04.06.2018

Czyta się kilka minut

To bardzo intrygująca Ewangelia – sam wielokrotnie przy różnych okazjach i na różne sposoby ją komentowałem. Tym razem otworzyła się przede mną jeszcze inaczej, a to z uwagi na poprzedzający ją kontekst.

Otóż bogaty młodzieniec pyta Jezusa: „Co mam czynić, aby odziedziczyć życie wieczne?”.

Kiedy odchodzi – rozczarowany Jezusową odpowiedzią („Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim; potem przyjdź i chodź za Mną”) – Pan puentuje (dosł.): „Jak trudno [jest] wejść do Królestwa Bożego tym, którzy posiadają pieniądze (...) Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do Królestwa Bożego”.

Bezpośrednio przed tym wydarzeniem Marek opisuje inne: oto do Jezusa przyprowadzane są dzieci; uczniowie jednak szorstko zabraniają im dostępu do Pana. Wtedy On napomina apostołów: „Nie zabraniajcie im; takich jest bowiem Królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie Królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego” (zob. Mk 10, 13-16).

Obie perykopy wiąże więc to samo pytanie: „kto i w jaki sposób może wejść do Królestwa Bożego?”. Bogaty młodzieniec mówi Jezusowi, że już wiele po temu uczynił: „od swej młodości” przestrzegał wszystkich wymienionych przez Mistrza przykazań Dekalogu. „Czego mi jeszcze brakuje?” – pyta w wersji św. Mateusza (Mt 19, 20).

Tymczasem z kontekstu wyraźnie wynika, że problemem w jego przypadku wcale nie jest to, czego jeszcze nie zyskał (nie wypracował, nie zrobił), lecz to, co stracił. Najwyraźniej przestał być dzieckiem. Kto zachowuje w sobie dziecięctwo – ten wchodzi do Królestwa Boga; kto jest bogaczem – nie przeciśnie się ze swoim wielbłądzim garbem przez jego wąską bramę. Bogacz jest przeciwieństwem dziecka.

Najwyraźniej Królestwo nie jest na sprzedaż. Nie można Go kupić. Można za to Je dostać. Otrzymać za darmo. Uprzednio. Z góry. Tak właśnie otrzymuje dziecko: dziecko nie zarabia, dziecko dostaje.

Tak jak otrzymuje się miłość. Ona zresztą jest „treścią” owego Królestwa. Miłości się nie kupuje. Miłość się dostaje. Przyjmuje. I odwzajemnia. Również za darmo...

Biedny bogaty młodzieniec. Jakże szybko się zestarzał w swoim stanie posiadania. Jakże szybko uwierzył, że w życiu trzeba twardo i mocno stąpać po ziemi. Jakże szybko przywiązał się do tych możliwości, jakie przed człowiekiem otwiera pieniądz.

Jakże szybko stracił nadzieję wobec Boga i ludzi – nadzieję, iż może od Nich za darmo otrzymać to, co najważniejsze. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kardynał, arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii Kościoła. W latach 2007-11… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 24/2018