Jezus obiecał nadejście królestwa niebieskiego. Czy to proroctwo się spełniło?

Słuchacze Mistrza z Nazaretu mogli zareagować śmiechem na przypowieści o królestwie Bożym. Czy Jezus żartował?

30.01.2024

Czyta się kilka minut

Pomnik Świętego Piotra przed Bazyliką w Watykanie / fot. Kim Petersen / B&EW
Pomnik Świętego Piotra przed Bazyliką w Watykanie / fot. Kim Petersen / B&EW

„Do czego podobne jest królestwo Boże i z czym mam je porównać?” – pyta Jezus w Ewangelii Łukasza (Łk 13,18), a następnie opowiada dwie krótkie przypowieści. Pierwsza jest o wyrośniętym do rozmiarów drzewa ziarnku gorczycy. Druga o sporej ilości mąki, w której, tłumacząc dosłownie z greckiego, ukryto zakwas. Z ziarnka gorczycy nie rośnie drzewo, a zakwas z mąką trzeba przemieszać (do tego nie z taką ilością!). Pierwsi słuchacze mogli zareagować na te słowa śmiechem. Czy zatem Jezus śmiał się z królestwa Bożego? Bynajmniej, w końcu za misję głoszenia Dobrej Nowiny o Królestwie oddał życie. Wybór, wydawać by się mogło niepoważnej formy wypowiedzi, leży w bardzo przemyślanej strategii Jezusa w dotarciu do swoich słuchaczy.

Przesada jako metoda

Sprawa królestwa Bożego to oczywiście nie żart, jednakże humorystyczny, kontrastowy, paradoksalny, a nierzadko kontrowersyjny charakter krótkich przypowieści łatwiej mógł się zapisać w pamięci niepiśmiennych słuchaczy. Jezus dobierał zatem formy nauczania do swoich czasów, a że chciał przyciągnąć do siebie jak największą liczbę uczniów i uczennic, wybrał strategię, która mu to gwarantowała. Odniósł sukces – pomimo wielu lat przerwy między Jego działalnością a pierwszymi powstałymi tekstami ewangelii, przypowieści przekazane ustnie ostatecznie przyjmują formę pisemną i wyciągnięte z ludzkiej pamięci zostają wkomponowane w teksty ewangelii, docierając w tej formie do czasów współczesnych.

Pozostaje oczywiście pytanie, na ile wiernie tradycja pisemna oddaje tę wcześniejszą, ustną, czyli na ile można być pewnym, że słowa Jezusa zapisane w ewangeliach były rzeczywiście przez Niego wypowiedziane. Choć odpowiedź na to pytanie nie jest prosta i pozostaje tematem debat wśród badaczy biblijnych, to dobrze mieć z tyłu głowy ten fakt – uświadamia nam, że absolutnie wszystkie słowa zawarte w Biblii mogą podlegać krytyce, w tym zapisane w niej słowa Jezusa.

Wróćmy do gorczycy i zakwasu w mące, a właściwie do tego, co się z nimi dzieje. Jest to obraz zarówno dynamiczny, jak i surrealistyczny, wykraczający poza to, co słuchacze Jezusa znali z własnych codziennych obserwacji –  ich własna intuicja zostaje wystawiona na próbę. W przypowieściach zarówno gorczyca, jak i zakwas wykazują ponadnaturalną moc w działaniu – taką charakteryzuje się moc działania Bożego.

Podobnie groteskowy jest obraz wielbłąda przechodzącego przez ucho igielne, który Jezus przywołuje, gdy mówi, że trudno jest bogatemu wejść do królestwa niebieskiego (Mt 19, 23-24). Co prawda w obrazie tym chodzić może o linę (np. rybacką), która była wykonywana z wielbłądziego włosia, a wielbłąd był najprawdopodobniej późniejszym błędem podczas przepisywania ze słuchu (zarówno „wielbłąd”, jak i „lina” brzmiały po grecku bardzo podobnie), niemniej błąd ten nie zmienia pierwotnego charakteru tej wypowiedzi, która brzmiała (i miała brzmieć) absurdalnie – zarówno lina, tak jak wielbłąd, nie przejdą przez małą dziurkę w igle. Zaskoczeni słuchacze nie dowierzają, ale Jezus zapewnia, że dla Boga wszystko jest możliwe (Mt 19, 26).

Takich paradoksalnych obrazów przy okazji poruszanego przez Jezusa tematu królestwa Bożego jest więcej. Jednym z bardziej kontrowersyjnych jest obraz obcinania ręki, nogi lub wyłupywania oczu, jeśli te części ciała miałyby prowadzić do grzechu, ponieważ byłoby lepiej kalekim wejść do królestwa Bożego niż zdrowym pójść na potępienie (Mk 9, 43-47). Jak widać, wstrząśnięcie słuchaczami było jedną z charakterystycznych strategii oratorskich Jezusa.

O jakie królowanie chodzi

Zanim przejdziemy dalej, zatrzymajmy się chwilę nad znaczeniem samego słowa „królestwo” – za tym polskim stoi greckie basileia, które odnosi nas do idei panowania, nie do fizycznego obszaru. Termin ten ma charakter dynamiczny, a nie przestrzenny. Podobnie zresztą jest z hebrajskim słowem malkut, które znajdziemy w Starym Testamencie w odniesieniu do Bożego królestwa. Zatem byłoby lepiej pisać o panowaniu Bożym, królowaniu czy władzy Bożej niż o Jego królestwie.

Gdyby też pokusić się o wyabstrahowanie tego terminu na potrzeby współczesnego czytelnika Biblii, to moglibyśmy mówić po prostu o Bożym działaniu. Zresztą nie miałoby sensu mówić o królestwie Boga jako terytorium, ponieważ w Izraelu na długo przed narodzeniem Jezusa utrwaliło się w teologii przekonanie, że do Boga „należy ziemia i to, co ją napełnia, świat i jego mieszkańcy” (Ps 24, 1). Warto jeszcze dodać, że pojawiające się w tekstach królestwo niebieskie znaczy to samo, co królestwo Boże. Ta wariacja wiąże się żydowską tradycją unikania wypowiadania imienia Boga i zastępowania go innymi wyrażeniami, m.in. niebiosami lub aniołami.

Nie tylko treść Jezusowych przypowieści jest pełna paradoksów. Kolejnym jest to, że Jezus głosi nadejście królestwa Bożego i jednocześnie ogłasza, że jest ono już obecne (Łk 17, 19-21). To napięcie między „już nadeszło” i „jeszcze nie” tłumaczy się tym, że działanie Boga napotyka na różnorodną odpowiedź ludzi. Robiąc szybki skrót – Jezus robi wszystko, aby jak najwięcej osób zobaczyło w nim oczekiwanego Mesjasza-Króla, Syna Człowieczego, zgodnie z proroctwami Izajasza, Daniela, czy innych proroków, i zaczęło postępować zgodnie z tym, czego naucza. Nie wszyscy odpowiedzieli, dlatego nadejście królestwa jest odsunięte w czasie. Ludzie, których Jezus spotyka na swojej drodze, mają niewiele czasu na decyzję – zradykalizowane słownictwo Jezusa mogło pomóc ją podjąć, zanim działalność Jezusa nie została przerwana przez uwięzienie i skazanie na śmierć.

Ryzyko było realne, ponieważ tak stało się z misją Jana Chrzciciela – od wspomnienia jego osoby równie dobrze mógłby zacząć się ten artykuł, ponieważ to Jan jako pierwszy na kartach ewangelii woła: „Nawracajcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie” (Mt 3, 2). Gdy Jan został uwięziony Jezus podjął jego misję i wołał tak samo: „Nawracajcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie” (Mt 4, 17). Działalność Jana Chrzciciela uświadamia, że temat królestwa Bożego nie jest zapoczątkowany przez Jezusa i jest obecny w teologii Izraela na długo przed Jego narodzeniem.

Konkurencja dla Boga

Lud Izraela przechodzi w temacie królestwa ciekawą drogę. Początkowo nie ma nad sobą żadnego króla ani władcy – jest przekonany o tym, że jego królem jest sam Bóg, który swoją mocą wywiódł go z niewoli w Egipcie i wprowadził do Ziemi Obiecanej. To się jednak powoli zmieniało – od słów Gedeona: „Nie ja będę panował nad wami ani też mój syn: Pan będzie panował nad wami” (Sdz 8, 23), kształtowanie się królestwa Izraela przechodziło do otwartego żądania o ustanowienie króla, które usłyszał Samuel od ludu: „Daj nam króla, aby nami rządził” (1 Sm 8, 6). Ta zmiana miała też wpływ na teologię Izraela – pojawiło się napięcie między uznaniem Boga za jedynego króla, a potrzebą ustanowienia nad sobą króla ziemskiego. W tekstach biblijnych czytamy, że to sam Bóg godzi się na taki wybór: „Pan rzekł do Samuela: »Wysłuchaj głosu ludu we wszystkim, co mówi do ciebie, bo nie ciebie odrzucają, lecz Mnie odrzucają jako króla nad sobą«” (1 Sm 8, 22).

Królestwo Izraela jest jednocześnie darem od Boga, ale i w pewnym sensie również konkurencją. Powstałe królestwo Dawida było przez kolejne wieki idealizowane, a na jego bazie budowano tęsknoty za nowym – szczególnie w świetle rozpadu królestwa oraz późniejszej całkowitej utraty niezależności. To za czasów panowania króla Dawida wypowiadane jest jedno z ważniejszych proroctw, z którym utożsamiano królewskie posłannictwo Jezusa: „Kiedy wypełnią się twoje dni i spoczniesz obok swych przodków, wtedy wzbudzę po tobie potomka twojego, który wyjdzie z twoich wnętrzności, i utwierdzę jego królestwo. On zbuduje dom imieniu memu, a Ja utwierdzę tron jego królestwa na wieki” (2 Sm 7, 12-13). Po rozpadzie królestwa Dawida i Salomona refleksja nad królestwem Boga wędruje w różnych kierunkach. Z jednej strony jest nieustannie związana z tęsknotą za realnym królestwem Izraela na ziemi – stąd oczekiwania niektórych uczniów Jezusa, że zaangażuje się On w jego odbudowę – echem tego jest pytanie, które Jezus słyszy po swoim zmartwychwstaniu: „Panie, czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraela?” (Dz 1, 6). Z drugiej jednak strony, nadejście królestwa Boga stało się synonimem końca czasów (Iz 24).

To prawda, że w tekstach ewangelii pojawiają się wzmianki o królach ziemskich i ich królestwach, aby w kontraście do nich budować wyobrażenie o panowaniu Boga. Taki zabieg zestawiania różnych rzeczywistości lub osób znajdziemy w bardzo wielu miejscach w Biblii. Prawdą jest również to, że identyfikując się z tytułem syna Dawida i mówiąc o sobie jako o nowym Salomonie (Mt 12, 42), Jezus robi aluzję do ziemskiego królestwa Izraela. Jednak Jezus nigdy nie obejmuje żadnego tronu, a gdy ludzie chcą Go ogłosić królem, oddala się (J 6, 15). Choć Jezus wyraźnie dystansuje się wobec idei panowania na wzór królestw ziemskich, to przez wieloznaczne rozumienie królestwa Boga wśród ludzi otwarte głoszenie jego nadejścia na terenach okupowanych przez Imperium Rzymskie, było nie tyle odważne, ile ryzykowne. Przecież całe panowanie (basileia) na terenach imperium należało do cesarza, któremu przypisywano boskie cechy. Wątek ten pojawił się przy okazji procesu Jezusa, kiedy Ten usłyszał od Piłata pytanie: „Czy Ty jesteś Królem Żydowskim?” (J 18, 33), i mógł być powodem do prawomocnego skazania Jezusa. Być może to ryzyko rozumiał św. Paweł z Tarsu, skoro w swoich listach terminu basileia raczej unikał.

Na drodze życiowej

Choć odniesienie królestwa Boga do królewskiej historii Izraela wydaje się naturalne i oczywiste, to dużo z tego, o czym Jezus naucza w związku z panowaniem Bożym, może być lepiej rozumiane w świetle tradycji mądrościowej, która kształtuje się w zderzeniu judaizmu z kulturą hellenistyczną w wiekach bezpośrednio poprzedzających narodziny Jezusa. Owocem tego zderzenia są księgi napisane po grecku, w tym Księga Mądrości, skomponowana w I wieku przed Chrystusem, w której czytamy, że „pragnienie Mądrości prowadzi do królestwa” (Mdr 6, 20).

Tradycja mądrościowa to nie tylko zbiór aforyzmów czy przysłów. Szeroko rozumiana daje dużo miejsca indywidualnej historii człowieka, jego decyzjom, które mają go prowadzić do szczęśliwego życia. Tradycja mądrościowa interesuje się losem jednostek w ich „małej” historii, nie tylko tej „wielkiej” całego Izraela czy całego świata. Jezus prawdopodobnie idzie właśnie w tym kierunku. Wpływ tradycji mądrościowej na nauczanie Jezusa jest nadal tematem badań, ale już dziś wydaje się, że jest jednym z ważniejszych kluczy rozumienia tematu królowania Bożego pojawiającego się w ewangeliach – sugerować to może już samo wybranie przypowieści jako jednej z głównych form wyrazu tego zagadnienia. Przypowieści nie są niepoważną formą, wręcz przeciwnie, wymagają od słuchaczy osobistego zaangażowania, umysłowej gimnastyki w związku z pojawiającymi się w nich paradoksami, a przede wszystkim dotykają ich osobistego życia. Opowiadając przypowieści o królestwie Boga, Jezus konfrontuje uczniów z ich rozumieniem Bożego działania w świecie oraz w życiu człowieka.

Wróćmy do wspomnianego wcześniej wezwania Jana Chrzciciela, które podjął po nim Jezus: „Nawracajcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie” (Mt 3, 2; 4, 17) – za polskim „nawracajcie się” stoi greckie metanoeite, które rozumieć można jako „zmianę myślenia”. Przyjęcie Bożego działania wymaga otwartości myślenia. W tym procesie przemiany człowieka wydaje się, że Jezus najpierw kładzie nacisk na zmianę myślenia, dopiero później na zmianę postępowania. Wstrząs, jaki może wywołać wspomniany wcześniej fragment ewangelii o kaleczeniu ciała w celu uniknięcia grzechu, aby wejść do królestwa Bożego, nie oznaczałby wcale, że Jezus radzi odrąbywać sobie ręce lub nogi, ale może podkreślać wagę osobistych decyzji w kształtowaniu swojego życia.

Kościół i Boże działanie

Gdy Jezus mówi o Bożym działaniu, nie skupia się tylko na indywidualnym połączeniu Bóg – człowiek. Z jednej strony głosi nadejście królestwa Bożego, a z drugiej buduje Kościół (gr. ekklesia). Generalnie rozumie się tę zależność tak, że basileia jest rzeczywistością niewidzialną, nieuchwytną, a ekklesia jest jej widzialnym znakiem. Mówiąc językiem współczesnej teologii rzymskokatolickiej – jest sakramentem, czyli widzialnym znakiem niewidzialnej rzeczywistości. Jednak działanie Boże zdecydowanie wykracza poza wspólnotę uczniów Jezusa. Jezus nie zabrania działać w Jego imieniu tym, którzy nie tworzyli wspólnoty z Jego uczniami (Łk 9, 49-50). Więcej, działanie Boże nie zaczyna się wraz z Jego narodzinami. Słowa Jezusa, że „królestwo Boże pośród was jest” (Łk 17, 21) można rozumieć szerzej, że jest ono po prostu obecne w Izraelu, bo Bóg działał w nim od wieków.

To zanurzenie w tradycji Izraela jest również obecne, gdy basileia i ekklesia są wspomniane w ewangelii obok siebie po tym, jak Szymon wyznaje, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Boga żywego. W odpowiedzi na te słowa Jezus mówi do niego: „Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” (Mt 16, 18-19). Tradycja żydowska pod „związywaniem” i „rozwiązywaniem” widzi autorytet rozstrzygania spraw prawnych związanych z rozumieniem Tory. Szymon rozpoznaje w Jezusie Syna Bożego i dlatego dostaje symbolicznie klucze, bo teraz przez osobę Jezusa będzie rozumieć Torę i rozstrzygać jej prawną interpretację.

Sąd Ostateczny

Skoro Boże działanie jest pełne paradoksów, to opowiem o jeszcze jednym, dotykającym tradycji eschatologicznej, którą Jezus również w swoim nauczaniu podejmuje. Wspomniałem, że Jezusowi zależało na tym, by jak najwięcej osób mogło Go rozpoznać jako mesjasza. Tymczasem konsternację wywołuje jedna z mów Jezusa o czasach ostatecznych, która błędnie jest nazywana przypowieścią o Sądzie Ostatecznym (Mt 25, 31-46). Nie jest to przypowieść w sensie formalnym.

Jezus mówi w tym fragmencie ewangelii o przyjściu Syna Człowieczego, z którym się identyfikował. Kiedy usiądzie na tronie chwały, zgromadzi wszystkie narody i oddzieli jednych od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Do pierwszych powie: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”. Drugich od siebie odrzuci, ponieważ nie dali mu jeść, nie odziali, nie odwiedzili, jak był chory lub jak był w więzieniu. Zarówno przyjęci, jak i odrzuceni zadają Synowi Człowieczemu to samo pytanie: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię…”. 

Syn Człowieczy nie powiedział do tych, którzy wzięli w posiadanie królestwo: rozpoznaliście mnie w innych, ale: zauważyliście drugiego człowieka w potrzebie. 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 5/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Jak panuje Bóg