Wyzysk

Pole dla moralnego wyzysku pracy jest ogromne. Jeśli pracujesz „na czarno”, jesteś nikim i można ci powiedzieć, że jesteś śmieciem, głupcem, że jak ci się nie podoba, to możesz sobie iść gdzie indziej.

27.08.2012

Czyta się kilka minut

 /
/

Ksiądz Józef Tischner w „Etyce solidarności” poświęcił jeden rozdział wyzyskowi. „Co to jest wyzysk?” – pyta i z niejakim zakłopotaniem stwierdza: „Żadna teoria wyzysku, jaką znam, nie wydaje mi się zadowalająca. Jedne z nich są zbyt mocno związane z ekonomią polityczną, ale zbyt luźno z etyką, inne nawiązują wprawdzie do etyki, ale czynią to w sposób tak abstrakcyjny, że nie przekraczają progów wieloznaczności. Teorie nie nadążają za życiem. Prawdopodobnie wraz z przemianami społecznymi i gospodarczymi, jakim podlega praca społeczna, zmienia się również charakter wyzysku”. Wie tyle, że „zasadniczym znakiem” wyzysku jest niepotrzebne cierpienie. Niepotrzebne – znaczy, że można go było uniknąć. Młodego człowieka, nazwijmy go Krzysztof, kilkakrotnie spotykałem na różnych odczytach. Kiedy się spotkaliśmy, opowiedział mi trochę o sobie. Rodzina mieszka niedaleko miasta uniwersyteckiego. Zapisał się na studia, musiał jednocześnie pracować. Nie wyszło. Studia przerwał, choć z nich nie zrezygnował. Dużo czyta, biega na odczyty i wykłady. Ciuła i marzy o powrocie na uczelnię. Wierzy, że mu się uda. Cóż, Krzysztof nie jest żadnym specjalistą, jego CV nie przyciągnie niczyjej uwagi. Więc pracuje „na czarno”. Prac, których się imał, jest spora lista. Marne prace, do których zawsze się kogoś znajdzie. Teraz wciska przechodniom ulotki reklamujące restaurację. Z tego żyje. Pewnie umarłby z głodu, gdyby nie wałówka, którą co tydzień zabiera z domu. Krzysztof uczy się życia, a ściślej, staje się ekspertem od nowych form wyzysku. Tischner pisze o „moralnym wyzysku pracy”, bo tylko jednym jego szczegółowym przypadkiem jest niesprawiedliwa płaca za pracę. Pole dla moralnego wyzysku pracy jest ogromne. Jeśli pracujesz „na czarno”, jesteś nikim i można ci powiedzieć, że jesteś śmieciem, głupcem, że jak ci się nie podoba, to możesz sobie iść gdzie indziej. Można cię wyrzucić, można nie zapłacić za pracę. Można wszystko. Naiwne pytanie, „czemu pracuje na czarno, nie zaś legalnie?”, pozostawiam bez odpowiedzi.


Praca legalna: np. nauczycieli... Jest niż demograficzny i nauczyciele żyją pod nieustanną groźbą redukcji klas i zamykania szkół. Nie są naiwni, wiedzą, ile zarabiają ich koledzy w innych krajach UE, wiedzą, ile zarabiają ludzie wykonujący pracę ani nie trudniejszą, ani nie wymagającą większych kwalifikacji. Ale milczą, kiedy muszą wykonywać mnóstwo dodatkowych prac, oczywiście gratis. Milczą, bo jeśli się narażą dyrektorowi, będą pierwsi w kolejce do zwolnienia.

Co się stało z etyką solidarności? Z „jeden drugiego ciężary noście”? Etyka solidarności to etyka sumienia. Ale trzeba chcieć mieć sumienie, a człowiek ma moc zniszczenia w sobie tego, co stanowi o jego człowieczeństwie – napisał Tischner i na pocieszenie dodał, że zawsze można odbudować sumienie, byle tego chcieć.

Niemiecki reporter Günter Wallraff: solidarność w jego wykonaniu to wcielenie się w „drugiego”, w człowieka zepchniętego na margines. Opisał to w książce „Z nowego wspaniałego świata”. Ucharakteryzowany na ciemnoskórego uciekiniera z Somalii doświadczył, czym jest rasizm: podczas zbiorowej wycieczki, przy próbie wynajęcia mieszkania, szukania miejsca na kempingu, w kolonii ogródków działkowych w Berlinie, u wejścia do dyskoteki. Jako bezdomny spędzał noce w noclegowniach lub na ulicy, odwiedzał katolicki ośrodek pomocy-rehabilitacji.

Wallraff doświadczył prania mózgu, zatrudniwszy się w firmie telemarketingowej, w której praca polegała na oszukiwaniu klientów. Pracował jako robotnik w słynnych zakładach piekarniczych Weinzheimera (bułeczki dla Lidla), czego mało nie przypłaciło kalectwem lub śmiercią i gdzie doświadczył, co znaczy wyzysk w czystej formie. Był w miejscach pozornie bez zarzutu, w których kwitnie nieprawdopodobny wyzysk, gdzie człowiek się nie liczy. Doświadczenia te opisuje, pokazuje w telewizji i wciąż ma nadzieję, że się przyczynia do przemiany świata.

Tę pracę rozpoczął czterdzieści lat temu. Jest znany, otrzymuje mnóstwo listów od ludzi wyzyskiwanych. W Postscriptum do cytowanej książki wyznaje, że kiedy zaczynał, wierzył, że świat zyska bardziej ludzkie oblicze, lecz dziś coraz częściej ogarnia go pesymizm. Obserwuje, jak niesprawiedliwość przybiera na sile, a stosunki nie stały się bardziej ludzkie. „W parze z nowym zjawiskiem bezbronności jednej strony idzie postawa drugiej strony – bezczelność wielkich menedżerów i byłych polityków. Kręgom tym chodzi wyłącznie o własne, możliwie najintratniejsze zabezpieczenie finansowe, kapitałowe i korzyści podatkowe. Owo w istocie »aspołeczne społeczeństwo« ludzi bezczelnych i pozbawionych sumienia zachowuje się jak zwycięzca, podczas gdy miliony zdeklasowanych wstydzą się swojej niezawinionej biedy”. Przyznaje jednak, że spotyka ludzi, którzy nie stracili nadziei na lepszy świat ani odwagi, by działać na rzecz tego świata. Niestety, wciąż jest ich o wiele za mało.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2012