Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Z bunkra lub bunkrów, umiejscowionych w odizolowanych od świata zewnętrznego rezydencjach, Władimir Putin zawiaduje online kryzysem pandemicznym, politycznym i gospodarczym.
Pierwsza połowa roku 2020 była poświęcona operacji „wieczność”, czyli zapewnieniu możliwości pozostania Putina na Kremlu po zakończeniu obecnej kadencji (w 2024 r.) jeszcze przez dwie kolejne kadencje, aż do 2036 r. Kieszonkowy parlament, który w Rosji od dawna nie jest miejscem do dyskusji, przegłosował wszystkie niezbędne akty prawne towarzyszące nowelizacji konstytucji. Przede wszystkim: wyzerowanie dotychczasowych kadencji prezydenckich. Wybrane rozwiązanie jest domknięciem autorytaryzmu formującego się pod rządami Putina.
Rosja coraz bardziej się zamyka w sobie. Kreml znalazł się w izolacji po aneksji Krymu i agresji na Donbas w 2014 r., a przez minionych sześć lat Moskwie nie udało się przełamać negatywnych trendów w stosunkach z Zachodem. Tendencje te nasiliły się jeszcze w 2020 r. po próbie otrucia Aleksieja Nawalnego nowiczokiem (substancją, do której dostęp mają tylko służby specjalne, a decyzja o jej użyciu musi pochodzić z wysokiego szczebla władz). Wyeliminowanie tego najważniejszego rosyjskiego opozycjonisty miało zapewne uniemożliwić sformowanie realnej siły politycznej zdolnej do odegrania samodzielnej roli w wyborach do Dumy w 2021 r. Na scenie politycznej nie ma bowiem miejsca dla ludzi spoza systemu, którzy mogliby zostać przypadkiem wybrani wolą niezadowolonego z władzy ludu.
Rosja nerwowo spogląda na ceny ropy i gazu na światowych giełdach, które spadły w czasie pandemii. Mimo haseł o zdynamizowaniu i dywersyfikacji rosyjska gospodarka nie zmienia swego surowcowego charakteru – dochody ze sprzedaży ropy są nadal fundamentem budżetu. Rośnie natomiast aktywność Rosji w światowej cyberwojnie: co rusz wychodzą na jaw próby (czasem udane) włamań na ważne wrażliwe serwery, o których autorstwo podejrzewa się rosyjskie służby specjalne.
Bunkier Putina stał się symbolem systemu politycznego, zastygłego w strachu o własny los. Pandemia jeszcze te obawy podsyciła. Władze lawirują, to zaostrzając, to łagodząc reżim sanitarny i obiecując pomoc państwa dla poszkodowanych.
Pandemia bezlitośnie obnażyła też stan służby zdrowia. Kolejna jej fala zbiera śmiertelne żniwo i pogarsza nastroje. Rosyjskie społeczeństwo wkracza w rok 2021 niezadowolone ze spadku poziomu życia i niemrawej reakcji władz na pojawiające się wyzwania.
Jednak poza nielicznymi lokalnymi wyjątkami (jak Chabarowsk, który od lipca 2020 r. nieprzerwanie protestuje w obronie aresztowanego gubernatora i przeciw „wiecznemu” Putinowi) chęci do wielkiego buntu nie widać. Inercja, obawa przed utratą skromnego stanu posiadania, brak widocznej alternatywy wobec władzy siedzącego już od 20 lat na tronie autokraty robią swoje. Socjolodzy oceniają, że trzeba by potężnego wstrząsu, aby zatomizowane i śpiące społeczeństwo zmotywować do przeciwstawienia się władzy.
Jakieś światełko w tunelu? Przemawiający z bunkra prezydent zapewnia o skutecznej akcji szczepień, którą rozpoczęto już w pierwszej połowie grudnia. Szczepionka Sputnik V – i dwie kolejne zapowiadane przez Putina rosyjskie szczepionki, nad którymi trwają prace – ma być lekiem na całe zło. ©