Wysokie stawki

Poszukiwanie sensu w historii, rozdwojenie psychiczne, intymny zapis odchodzenia ojca, zmaganie się z własną przeszłością i tożsamością, a także marzenia i paradoksy awangardy – z tym mierzą się nominowani w kategorii Proza.

22.08.2022

Czyta się kilka minut

 /
/

Książka „Myśliwice, Myśliwice” Krzysztofa Bartnickiego to powieść prowadzona jednocześnie w tonacji serio i buffo, rozgrywająca się w języku i otwieranych przez niego przestrzeniach wyobraźni i rzeczywistości. Język jest tutaj nieustannie nicowany, a wydobywane z nieprzebranych kopalni języka słowa, zwroty, wyrażenia, przyśpiewki, nazwiska budują narrację, w której przewijają się losy miejsca, osób, rodzin, pokoleń. W opowieściach myśliwickich kum (a jesteśmy w kobiecym świecie) zapętlają się czasy – historia odkurzacza miesza się z gadaniem o deszczu i kapuście, o naturze wojny, z historią (historiami?) wojen, oblężenia i upadku „domu”, głodu, terroru rewolucyjnej władzy, wprowadzania nowych porządków i spisków. Opowieściami o czasie, postępie, ludzkich losach i życiowych wyborach. Władzę nad tymi opowieściami sprawuje przedziwna narratorka – stara Morła (Orła), Pani od Muzyki, ale też Dudka (a po trosze Moszwa, Dojca i inne bohaterki), grająca kumom wiele nutek, „aby miały z czego wybrać, spamiętać, sąsiadkom powtórzyć”, choć z przekonaniem, że „historia nasza nie skończy się z sensem”.

Książka „Skończyło się na całowaniu” Ewy Jarockiej jest książką szaloną, której źródłem jest rozdwojenie psychiczne. Anioł, zjawiający się w umyśle bohaterki i towarzyszący jej w codziennym życiu, staje się w tej rozpędzonej narracji zarówno figurą innego, z którym mierzy się jej umysł, jak i figurą Anioła Stróża. To, co zwyczajne (remont mieszkania, zakupy, życie sąsiadów, relacje z matką), przeradza się tu w rozbuchane (ale precyzyjnie skonstruowane) opowieści o „życiu równoległym”, gdzie samotność, pragnienie miłości, poszukiwanie sensu wybrzmiewają w groteskowych, komicznych i ponurych tonach. Autorka igra jednocześnie z opisem psychicznej choroby i z polską metafizyką, którą przerabia na swoją psychotyczną modłę.

Styl opowieści Mateusza Pakuły z „Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję”, zbudowanej z małych, często dowcipnych scenek, pozornie kontrastuje z tematem – intymnym zapisem umierania ojca. Wraz z zaangażowanym w codzienną opiekę narratorem przechodzimy kolejne progi choroby – od diagnozy przez uciążliwe leczenie i ogromny ból po śmierć. Sytuacje (codzienne, fizjologiczne, czasem straszne, czasem wzruszające) i emocje (bliskość, rozpacz, komizm, przerażenie, wściekłość, miłość) są tu opisywane z zadziwiającą otwartością. Rama, którą tworzy tytuł, pozwala jeszcze mocniej wybrzmieć temu, co w tej opowieści najważniejsze: zderzeniu osobistego, intymnego doświadczenia cierpienia i umierania bliskiej osoby z gniewem i złością na bezsilność wobec tego cierpienia, na warunki leczenia w Polsce, na światopoglądowe, instytucjonalne, emocjonalne bariery, uniemożliwiające spełnienie próśb chorego o przerwanie bólu i możliwość godnego odejścia.

Panoramiczna, precyzyjnie skomponowana, intertekstualna powieść „Pulverkopf” Edwarda Pasewicza, tocząca się na kilku planach narracyjnych, jest zespolona postacią głównego bohatera, który w granicznej sytuacji choroby mierzy się ze swoją przeszłością. Opowieść Patryka Werhunta – rozpięta między Poznaniem, w którym mieszka, a Meseritz (Międzyrzeczem), z którego pochodzi, spina dwie inne, równorzędne narracje – tę odczytywaną z notatek jego babki Weroniki oraz tę z pisanej przez niego książki, w której o sobie i o muzyce opowiada niemiecki kompozytor Norbert von Hannenheim. Odsyłają one do czasów II wojny i powojennego życia w przygranicznym polsko-niemieckim miasteczku, a także do historii faszystowskiego projektu likwidacji obywateli nieprzydatnych Rzeszy. W dwunastu rozdziałach, pisanych w różnym – muzycznym – tempie, losy trojga narratorów „przeglądają się w sobie”, a rzeczowe opisy przeplatają się z lirycznymi refleksjami, gorączkowymi przemyśleniami, scenami erotycznymi, refleksyjnymi wspomnieniami. Wszystko prowadzone jest z wirtuozerią, dzięki której zasadnicze tematy powieści – poczucie odmienności (narodowej, seksualnej, artystycznej), problem tożsamości i problem geniuszu, dziedzictwo historii, muzyka – wybrzmiewają w całym swoim skomplikowaniu.

Krzysztof Pietrala w „Story Jones” tworzy prozę, która za sprawą przywoływanego tu Adama Ważyka i jego krainy Inkipo, a także wyrafinowanej formy, w jakiej została opublikowana, przywołuje marzenia, paradoksy i niespełnienia awangardy. Przywołuje, ale też w zadziwiający sposób ożywia i zestawia te marzenia oraz uroki, a także niebezpieczeństwa intelektualnych mistyfikacji z naszym „tu i teraz”. Gra toczy się o wysoką stawkę.©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 35/2022

Artykuł pochodzi z dodatku „Nagroda Literacka Gdynia 2022