Wyprawa do wnętrza siebie

Młody prozaik stworzył "nowoczesną powieść, która w niczym nie przypomina literatury wyczerpania spod znaku postmodernizmu. Wszystko traktuje się tu bardzo poważnie, czuć wiarę w sens narracji.

20.03.2006

Czyta się kilka minut

Dla bohatera tej powieści prawdziwe życie zaczyna się w momencie śmierci jego matki. Podróż do krainy dzieciństwa ma jednak gorzki smak i nie przypomina sentymentalnej wycieczki. To proza napisana z fenomenalnym wyczuciem nastroju.

Debiutancka książka Mikołaja Łozińskiego jest znakomicie skonstruowanym studium duszoznawczym. Młody autor przywraca w niej klimat XX-wiecznej prozy psychologicznej z najwyższej półki. Subtelna analiza relacji międzyludzkich współgra z doskonale prowadzoną akcją, która szczęśliwie nie ogranicza się do jednego wątku.

Głównym bohaterem powieści jest 38-letni Szwed na stałe mieszkający w Nowym Jorku. Daniel żyje z Anną, która domaga się od niego podjęcia wiążącej decyzji w sprawie ich ślubu. Ale mężczyzna wcale nie chce usankcjonować związku. Przeciwnie, oddala myśli o założeniu rodziny i ewentualnym ojcostwie. Woli trwać w zawieszeniu, kontemplować teraźniejszość, zamiast snuć plany na przyszłość, dostosowując się do społecznie narzuconej roli. Owszem, potrafi zamienić gorszą pracę na lepszą, zbiera pomysły do napisania "nowoczesnej powieści", ale w sprawach uczuciowych nie może zdobyć się na definitywną odpowiedź. Raczej czeka na to, co przyniesie kolejny dzień, niż wpływa na jego kształt.

Nieprzewidywalne życie stawia go jednak wobec trudnego zadania. Dowiaduje się o śmierci matki, która zmarła w Paryżu. Od wielu lat relacje pomiędzy nimi nie układały się pomyślnie. Daniel zmuszony jest uregulować sprawy spadkowe i w tym celu wybiera się do Europy. Wyprawa jest koniecznością, nie wyzwaniem. Mężczyzna korzysta jednak z szansy i postanawia dowiedzieć się o nieżyjącej Astrid czegoś, co pozwoliłoby mu pojąć jej niezrozumiałe reakcje sprzed lat, ustalić jej prawdziwy stosunek do świata, a przede wszystkim do niego samego.

Do duchowej sytuacji Daniela nawiązuje tytuł książki, który oznacza zdenerwowanie czy podniecenie przed podróżą. Bohater trafia do kolejnych osób znających jego matkę, ale spotkania te wikłają tylko wyjściową sytuację, przynosząc więcej pytań niż odpowiedzi. Ułożenie spójnego obrazu Astrid przychodzi z trudem. W dodatku pojawiają się nieprzyjemne wspomnienia z dzieciństwa, zapomniane konflikty, obopólne oskarżenia. Niejako w zastępstwie bohater próbuje napisać wspomnianą powieść, gromadzi materiały, notuje zasłyszane dialogi. W przestrzeni literackiej stara się rozwiązywać nurtujące go problemy, za pomocą słów scalić rozpadający się świat. Tyle że dzieło pozostaje w fazie projektu.

Okazuje się, że bardzo trudno oddać w słowach bolesne doświadczenia. Bohater uświadamia to sobie na samym początku, gdy dowiaduje się o śmierci Astrid: "Daniel szukał w głowie właściwych słów na opisanie siebie w tym momencie. Przecież znał tyle języków, miliony słów. Dlaczego żadne z nich nie chciało przyjść mu teraz do głowy? »Jak się czuje człowiek, który stracił matkę? Jak ja się czuję? - myślał. - Czuje się jak człowiek, który stracił matkę. Bez sensu. Nie umiem tego inaczej powiedzieć«". Językowe strategie sprowadzają się więc co najwyżej do improduktywnej tautologii. Ale Daniel próbuje nadal, choć zdaje sobie sprawę, że "ludzie, o których pisze, nie potrafiliby go zrozumieć".

To przeniesienie aktywności z realnego życia do warstwy fikcyjnej (choć autobiograficznej) wydaje się eskapizmem, ucieczką od własnej osobowości. W ten sposób bohater maskuje nieprzygotowanie do emocjonalnej podróży, psychiczną niedojrzałość, lęk przed poznaniem całej prawdy. Jednocześnie jest jednak ciekawy matki, rozmawia z jej przyrodnią siostrą, psychoterapeutką, lekarzem, żoną kochanka. Stopniowo okazuje się, że Astrid miała problemy podobne do jego problemów, także poszukiwała własnej tożsamości, choć przejawiała lęk przed odkryciem wszystkich szczegółów.

Od samego początku matka Daniela stoi w centrum autorskiej uwagi. Narrator przybliża jej myśli, uczucia, relacjonuje rozmowy, jakie prowadziła z bliskimi. Astrid również pragnęła poznać swego syna. Próbowała tego dokonać, badając siebie, wchodząc w dialogi z osobami, które dobrze ją znały. Podobnie Daniel - dla niego dowiedzieć się o Astrid oznacza rozpoznać przestrzeń własnego "ja". Dlatego powrót do dzieciństwa jest tu jednocześnie podróżą w głąb zakamarków duszy. Bohater przypomina sobie sytuacje związane z matką, które działy się w rzeczywistości, ale dopiero teraz nabierają znaczenia. Tłumaczą nie do końca zrozumiałą przeszłość, choć prawda jest dla Daniela bolesna.

Łozińskiemu udało się dokonać tego, z czym nie mógł dać sobie rady jego bohater. Stworzył "nowoczesną powieść", która w niczym nie przypomina literatury wyczerpania spod znaku postmodernizmu. Wszystko traktuje się tu bardzo poważnie, czuć wiarę w sens narracji. Autor ufa językowi, za którego pomocą oddaje wnętrza ludzi zagubionych, samotnych, nie do końca przekonanych o słuszności życiowych wyborów. Jednak najważniejszy jest dialog, umożliwiający kontakt z drugim człowiekiem, prowokujący do zwierzeń. Nawet gdy ostateczna prawda nie jest miła, zawsze przynosi jakieś rozwiązanie. I to właśnie jest budujące.

Mikołaj Łoziński, "Reisefieber", Kraków 2006, Wydawnictwo Znak

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 13/2006

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku (13/2006)