Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Od maja przebywa pod strażą w jednym z pokojów w biurach Żandarmerii Watykańskiej. Jeśli zostanie uznany winnym kradzieży poufnych dokumentów, trafi do włoskiego więzienia.
Ale problemy lokalowe najmniejszego państwa świata to nic w porównaniu z ostatnim kryzysem zaufania w obrębie jego murów.
Na początku roku we włoskiej prasie zaczęły się ukazywać teksty oparte na przeciekach wychodzących zza Spiżowej Bramy. Poufne dokumenty opisywały domniemane problemy kościelnego państwa: korupcję, błędy w zarządzaniu i wewnętrzne konflikty między hierarchami. Wśród ujawnionych pism był list, w którym watykański ambasador w Waszyngtonie wspominał o kościelnym nepotyzmie i korupcji, a także notatka krytykująca sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej kard. Tarcisia Bertonego.
Stojąc w obliczu afery, którą media szybko nazwały „VatiLeaks”, Watykan wszczął śledztwo. Pod koniec maja zatrzymano Paola Gabrielego, prywatnego kamerdynera Benedykta XVI, w którego mieszkaniu znaleziono poufne dokumenty. Areszt wzbudził podejrzenia, że nie działał on sam. Rzecznik Watykanu szybko zaprzeczył, jakoby wśród podejrzanych byli kardynałowie, jednak komentatorzy snuli domysły, że przecieki to część intrygi wymierzonej w kardynała Bertonego.
W tych samych dniach zdymisjonowano dyrektora IOR (banku watykańskiego). Ettore Gotti Tedeschi miał zostać odwołany za złe zarządzanie, ale źródła bliskie śledztwu utrzymywały, że i u niego znaleziono poufne dokumenty. Sam Tedeschi uznał, że dymisja jest karą za podejmowane przez niego próby uczynienia finansów Watykanu bardziej przejrzystymi.
Również w maju ukazała się książka Gianluiggia Nuzziego „Jego Świątobliwość. Tajne dokumenty Benedykta XIV” zawierająca reprodukcje papieskiej korespondencji. Watykan nazwał książkę „kryminalną” i zapowiedział wytoczenie procesu jej autorowi.
Podczas audiencji generalnej 30 maja papież Benedykt XVI skarżył się na dziennikarzy. Jego zdaniem, niesprawiedliwie koncentrują się na sensacyjnej sprawie zatrzymanego kamerdynera, która zaburza tylko prawdę na temat ostatnich wydarzeń w Watykanie.
W analizie dla portalu kath.net Peter Seewald – autor wywiadu rzeki z Benedyktem XVI „Światłość świata” – uznał jednak, że „winne wywołania afery są nie media, lecz ci, którzy poprzez absurdalne spekulacje, przeinaczanie faktów i manipulowanie opinią publiczną rozdęli całe wydarzenie do monstrualnych kształtów (...). Prawdą jest, że knowania i machinacje napawają Benedykta XVI odrazą. Sam jako papież mówi: Największe zagrożenie dla Kościoła pochodzi z samego Kościoła” – stwierdził Seewald, którego tekst o VatiLeaks publikujemy na kolejnych stronach.
Tymczasem w Watykanie wciąż bez odpowiedzi pozostaje pytanie: w jakim celu lub dla kogo papieski kamerdyner miał zdobywać poufne dokumenty watykańskie.
Wszystkie teksty o VatiLeaks czytaj na tygodnik.com.pl/vatileaks