Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Działanie Ducha Świętego nie ogranicza się jedynie do podniosłych momentów towarzyszących wyjściu z Wieczernika na krańce świata. Moc tego samego Ducha pociechy i odnowy towarzyszy naszej słabości, gdy czujemy się bezradni, zagubieni i przygotowani na najgorsze. Także wtedy, gdy daleko nam do uniesień mistycznych, gdy rwie się i strzępi modlitwa i wszystko idzie nie tak, jak trzeba. Ten, który jednoczy, ożywia i określa ostateczny kierunek naszych duchowych przemian, oddziałuje wtedy za pośrednictwem natchnień, których treści nie sposób zamknąć w słowach. Trzeba umieć zasłuchać się w jego dyskretne przesłanie, na wzór umęczonego Eliasza. Chłonął on szmer "łagodnego powiewu", by w nim usłyszeć Pana, który nie przyszedł w trzęsieniu ziemi (1 Krl 19, 11).
Duch Święty zaskakuje nas wielością form Swego przyjścia. Jego niewyrażalne w słowach przesłanie odchodzi daleko od popularnych stereotypów i prowadzi ostatecznie w stronę nadziei odnalezionej po raz wtóry.
Nie zagłuszajmy więc Ducha Świętego ani prywatną wersją trzęsienia ziemi, ani też dramatycznym krzykiem, w którym pesymizm Kasandry dominuje nad mądrością Eliasza. Stanowilibyśmy jedynie krąg turystów wędrujących przez życiowe pustynie, gdyby naszym krokom nie towarzyszyła subtelna obecność Tego, który nie potrzebuje nużących przemówień, by prowadzić ku Ojcu "w Duchu i Prawdzie" (J 4, 23). Ojciec oczekuje na takich właśnie czcicieli; niektórzy z oczekiwanych przygotowują jednak długie programowe wystąpienie i w nadmiarze wzniosłych słów nie usłyszą Ducha Świętego.