Wizyta Zełenskich w Polsce: to było spotkanie z przyszłością

„Poland first to help”: to napis na plandece ciężarówki napotkanej gdzieś pod Humaniem. Czy rok temu ktoś by sądził, że takie obrazy wpiszą się w codzienność Ukrainy?

07.04.2023

Czyta się kilka minut

Ołena i Wołodymyr Zełeńscy oraz Agata Kornhauser-Duda i Andrzej Duda na warszawskim Zamku, 5 kwietnia 2023 r.  / FOT. Jacek Szydłowski / Forum /
Ołena i Wołodymyr Zełeńscy oraz Agata Kornhauser-Duda i Andrzej Duda na warszawskim Zamku, 5 kwietnia 2023 r. / FOT. Jacek Szydłowski / Forum /

Rozczarowanie mogli odczuć ci, którzy po wizycie Wołodymyra i Ołeny Zełenskich w Polsce spodziewali się więcej – więcej konkretów czy jeszcze mocniejszych słów. Jeśli faktycznie oczekiwaliśmy więcej, to dlatego, że sami, w minionych kilkunastu miesiącach, wysoko zawiesiliśmy poprzeczkę (również sobie). Po 24 lutego 2022 r. wykonaliśmy na rzecz Ukrainy – jej obrońców i tych, którzy szukają u nas schronienia – tak wielką pracę, że trudno sobie wyobrazić, co jeszcze mogłoby dziś się zdarzyć (w warstwie politycznych deklaracji i gestów, jak i twardych faktów), żeby to przebić. My, czyli polskie państwo, społeczeństwo obywatelskie, a często też my jako jednostki.

W lutym 2022 r., gdy zaczęła się rosyjska inwazja, pisaliśmy w tym miejscu: „Ukraina walczy. Nie wiemy, co przyniosą najbliższe dni. (...) Tak, boimy się. Nierozsądnym byłoby się nie bać i strach jest dziś czymś normalnym. Jednak on nie musi paraliżować. Przeciwnie: może mobilizować do działania, ono zaś daje poczucie sprawczości i wewnętrzny spokój. Swój wkład może wnieść każdy z nas. (...) To godzina próby. Najważniejsza w historii naszego pokolenia”.

Inwazja trwa, za wcześnie więc na finalne bilanse. Ale gdy idzie o miniony rok, możemy sobie powiedzieć, że w najczarniejszej dla naszych sąsiadów godzinie nasze państwo i społeczeństwo zrobiły, co trzeba. A Ukraińcy dziękowali za to po wielekroć – na poziomie państwowym i ludzkim, indywidualnym. Wobec skali tej pomocy – i wobec podziękowań, jakie już wypowiadano, zarówno gdzieś tam w obwodzie donieckim, jak i tu na miejscu, gdy przyszło opiekować się siedmioma milionami uciekających ludzi (półtora miliona tutaj zostało) – czegokolwiek Wołodymyr Zełenski i Andrzej Duda nie powiedzieliby teraz, ile razy prezydent Ukrainy nie powtórzyłby słowa „dziękuję”, to wszystko byłoby i tak mierzone skalą tego, co się wydarzyło. Być może nie ma takich słów w języku polityki, które dałyby dziś poczucie stuprocentowej adekwatności.

Gdy Zełenski dziękował Polakom, dziękował też Wam – Czytelniczkom i Czytelnikom „Tygodnika” oraz naszym Przyjaciołom i Partnerom. W minionych sześciu miesiącach – odkąd Rosja zaczęła naloty na infrastrukturę, by zamrozić Ukrainę, a my zaczęliśmy akcję pomocy dla jej obrońców i innych ludzi najbardziej doświadczonych (jak dzieci z Chersonia) – wysłaliśmy tam 10 transportów; kilkanaście ton. Były to śpiwory (prawie półtora tysiąca), agregaty prądotwórcze (54 sztuki), kilkaset polarów i tyleż kompletów termobielizny, skarpety i kuchenki turystyczne, sześć elektronarzędzi chirurgicznych dla szpitali (podarował je czytelnik, producent takich urządzeń), sprzęt dla szpitali polowych, latarki, powerbanki, żywność, materiał na siatki maskujące i wiele innych rzeczy, ważnych dla przetrwania (więcej opowiemy wkrótce). A to nie wszystko. Ktoś powiedział: „Wieziecie także niematerialne dary: nadzieję, przyjaźń, braterstwo”.

Ta wojna zmienia Europę. Kształtuje się jej nowa mapa, na której jej środkowa i wschodnia część siłą rzeczy będą odgrywać już nie tylko peryferyjną rolę. Podczas wizyty Ołeny i Wołodymyra Zełenskich rozmawiano też, jak słyszymy, o polskim udziale w przyszłej odbudowie, relacjach w sferze pamięci (wyzwaniem będzie w lipcu 80. rocznica rzezi wołyńsko-galicyjskiej), przemyśle obronnym, także o kryzysie zbożowym oraz o plus-minus 2,5 mln Ukraińców żyjących dziś w Polsce. Słowem – o sprawach długofalowych, o przyszłości.

To wszystko ważne, o tym będziemy jeszcze pisać. Dziś możemy pozwolić sobie na chwilę zasłużonej satysfakcji.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 16/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Spotkanie z przyszłością