Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wojna w Ukrainie bez reszty zajmuje opinię publiczną. Ale cisza wokół COVID-19 nie oznacza, że wirus jest już w odwrocie i nie trzeba się go bać. Może zresztą – rzeczywiście nie trzeba się go bać, tylko mądrze się przed nim bronić. A z tym mamy, nieustająco, problem.
1 marca znika większość obostrzeń, których – jak stwierdził minister zdrowia – i tak mało kto przestrzegał. Nie będą więc obowiązywać np. limity w kinach, restauracjach, sklepach i w kościołach. Obowiązek zasłaniania nosa i ust w zamkniętych przestrzeniach publicznych zostaje, choć w sumie trudno zrozumieć dlaczego, bo jego też w zasadzie nikt nie przestrzega. Tym, którzy nie chcą nosić masek, nikt o tym nie przypomina. Wolnoć Tomku również nie w swoim domku.
Mądra obrona przed wirusem to również szczepienia. Może nawet – przede wszystkim. Rząd uruchamia szczepienia dla uchodźców wojennych – słusznie. Natomiast komunikacja w tej sprawie z polskim społeczeństwem, rachityczna już od wielu miesięcy, praktycznie zamarła. Nawet w sprawie trzecich dawek, co widać wyraźnie w statystykach dotyczących tempa szczepień.
Jest wyjątek – 1 marca wchodzi w życie obowiązek szczepień dla pracowników placówek ochrony zdrowia i studentów kierunków medycznych. – Jestem pewny, że wszyscy będą w tym terminie zaszczepieni – zapewniał pod koniec lutego wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. Ale wiadomo, że nie będą. Tylko wśród przedstawicieli zawodów medycznych niezaszczepionych może być 80-100 tys. osób – jak w połowie lutego informowało Ministerstwo Zdrowia. Danych o pracownikach niemedycznych szpitali i poradni oraz o studentach resort zdrowia nie przekazuje, ponieważ ich nie ma. A w każdym razie – mieć nie powinien, bo jak wskazuje Rzecznik Praw Obywatelskich – brakuje podstaw prawnych do przetwarzania informacji o osobach zaszczepionych (lub nie). Dyrektorzy szpitali i związki zawodowe w ostatnim tygodniu lutego mówili zaś jednym głosem: obowiązek szczepień to fikcja. Rozporządzenie powinno zostać uchylone.
Co na to Ministerstwo Zdrowia? Obiecało przeanalizować argumenty. Ale partnerzy społeczni usłyszeli też, że resort, jeśli ma do wyboru, by rozporządzenie było lub by go nie było, wybiera opcję pierwszą. ©