Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Żegary w sierpniu
A jednak tego roku winogrona
jeszcze nie zapomniały, pamiętają
jak być dobre, mimo
tych wszystkich dni
oznakowanych skrupulatnie
w kalendarzu i mimo całkiem
niepodobnych miejsc, bo obok daty
można by wpisać jakąś nazwę
z kalendarza miejsc.
I dalej nic dobrego nie da się pomyśleć
o kimś jak ty, tylko dni
wciąż niosą się bez pamięci
o innych dniach, bez wględu na to
co zaszło między nimi -
długie wieczory, krótkie noce -
a co się wydarzyło, powiedz
jeżeli wiesz, dobrze?
Wiersz pochodzi z tomu "Dni i noce" wydanego nakładem Biura Literackiego w 2009 roku.
Feliks Netz
Z Księgi spełnionych wróżb
Ludzie mówili, że będzie deszcz,
i dobrze zrobili ci, co zaczęli zbijać pływające domy,
bo padało przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy.
Ludzie mówili, że ten, który idzie, mieni się Synem Bożym,
i żandarmi wyszli mu na spotkanie,
bo nie było jasne jak daleko może zajść.
Ludzie mówili, że Imperium Rzymskie rozpadnie się
lada dzień, i rozpadło się,
a przeliczono się tylko o kilka stuleci.
Ludzie mówili, że coś się zacznie.
I zaczęło się. I nawet starcy rwali koszule na sztandary,
a że ukręcono z nich powrozy, rzecz to już inna.
Ludzie mówili, że dobrze będzie we śnie,
I ci, co dali temu wiarę, śpią,
i jest im naprawdę dobrze.
Ludzie mówili, że będzie koniec świata.
I jest. Tylko nie rzuca się w oczy.
Wiersz pochodzi z tomu "Trzy dni nieśmiertelności" (Instytut Mikołowski, Mikołów 2009).
Piotr Matywiecki
***
najbardziej wydrwieni są znawcy życia
chcąc je poznać musieli być wobec życia uczciwi
odsłonili się i ono łatwo poznało się na nich -
dostrzegło jak bardzo są nieżyciowi
naiwniacy też są nieżyciowi
ale przynajmniej nie udają znawców
dlatego życie ma ich za swoich
sprzyja im
Wiersz pochodzi z tomu "Powietrze i czerń" (Wydawnictwo Literackie, Kraków 2009).
Jakobe Mansztajn
Tyber
sobie, tobie i komu tam
proponują porządek: pozbierać latawce,
postery dawnych bohaterów zwinąć w rolkę.
do piwnicy znieść: rowerek, apteczkę z lego,
kolorowe puszki z biblijnego rfn wyrzucić.
cały drobny majdan, co zagraca przejście,
przesunąć pod ścianę. z piwnicy przynieść:
kilka słoików na zimę, polowe łóżko, koc.
systematycznie wchodzić w przyszłość.
opowiedzieć się wreszcie za szczęściem,
jakie jest, a nie jakiego się szuka. między
piwnicą a schodami przeżyć tragedię.
jedną z tych niewielkich, choć doszczętną
Dawid Majer
Słoneczna klinika
Wieczorem, po powrocie ze szpitala
znalazłem psa, leżał na moim biurku i stygł
pod uchylonym oknem lipca. To musiało się stać
kilka minut wcześniej - wielkie ślepia
wpatrzone w zachód słońca, wśród samotnej
flegmy, w uduszonym skowycie.
Moja córka miała wtedy trzy dni.
23 VII, 2008
Wiersz pochodzi z tomu "Księga grawitacji", (Mamiko, Nowa Ruda 2009 r.)
Joanna Lech
Zanim
Poczuję to jak ukłucie; przyśni się woda i zgniłe mięso. Drzewa
pokryte sadzą, spuchnięte od ropy skrzydła. Światło tonie we krwi
i słychać chrzęst szkła; lód pęka w żyłach gdy wychylasz się z okna.
I jest cisza, szum, zimne przeczucie; dreszcz zamiast strachu. Skurcz
zamiast ciepła. Zanurzamy się bardziej; stąd się biorą nawroty, nacięcia,
blizny w kształcie paznokci. Pamięć jest jak choroba, która strzela w serce,
podrzyna gardło, sama się kaleczy; i jeśli już można wyczuć ten zarys,
zobaczyć krawędzie ? znów zacznie się powódź, ze snu ścieknie woda.
Będziemy dryfować i sinieć. Zanim zapadnie się ziemia,
zostaną tylko siniaki na rękach, poszarpane tętno. Mróz widoczny za szybą,
świt posklejany z asfaltu i dymu, ze śniegu ciemnego jak pył.
Mariusz Grzebalski
To prawda
tyle lat go nienawidziłem, że teraz,
kiedy to ustąpiło, czuję się, jakbym znikł.
Jesień zrasta się z zimą w tytanową kość;
ciało: pusta forma, w której zbiera się pył.
Bartosz Konstrat
Ludzie na dachach
Ludzie na dachach - ten płodny gatunek, który podziwiam
patrząc przez lunetę. Pokarmy dla nas trujące
spożywają z przyjemnością i wdziękiem
a ponadto tyle jest w nich gibkości, tak pięknie
balansują jak gdyby nie znali liter, nie lubili malarstwa.
Opatuleni w słońce przypominają mi jaszczurki,
przypominają mi pomidory, dojrzałe i jędrne.
Są osobnym gatunkiem, wykrzykującym w przestrzeń: egh, egh.
Marcin Sendecki
[Jedna]
Jedna długa linijka
Na podorędziu najkrótsza linijka
Skrót w odwodzie
Ściek z zorzy
Trzecia kwadra
Nów
Wszystko
Takeśmy
pletli
Link między dawnymi a nowymi laty
Onegdaj
Wietrznie
W słońcu
W śnieżnym
zmierzchu
W słońcu
Dopokąd
Po pierwsze
Po zygzak potu
Po skan
Na wylot
Na wyrost
Na śmierć
Duchu Święty, gołębico, zleć!
Duchu Święty, nad tą pieśnią świeć
Jet lag
Wądół
Jar
pół